Blog 05082016

Obecnie trwają prace legislacyjne nad projektem ustawy o pozasądowym rozwiązywaniu sporów konsumenckich, która wdraża przepisy europejskie dotyczące tego typu rozwiązań. Założenia są bardzo słuszne: przyspieszenie, ułatwienie i obniżenie kosztów w rozstrzyganiu roszczeń konsumenckich, co ma szczególne znaczenie w przypadku roszczeń o niższej wartości. Z roszczeniami tymi nie radzie sobie bowiem sądownictwo powszechne, a przyjęte procedury utrudniają, a niekiedy wręcz uniemożliwiają ich dochodzenie. Zatem czy pojęcie takie jak ADR czy ODR staną się lada chwila bliskie polskiemu konsumentowi ? Nie sądzę.

Skąd się wzięło ADR

W dniu 18 czerwca 2013 r. została opublikowana dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady 2013/11/UE z dnia 21 maja 2013 r. w sprawie alternatywnych metod rozstrzygania sporów konsumenckich oraz zmiany rozporządzenia (WE) nr 2006/2004 i dyrektywy 2009/22/WE (dyrektywa ADR) (Dz. Urz. UE L 165 z 18.06.2013, str. 63.)  oraz rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 524/2013 z dnia 21 maja 2013 r. w sprawie internetowego systemu rozstrzygania sporów konsumenckich oraz zmiany rozporządzenia (WE) nr 2006/2004 i dyrektywy 2009/22/WE (rozporządzenie ODR ; Dz. Urz. UE L 165 z 18.06.2013, str. 1.).  Warto zaznaczyć, ze samo rozporządzenie ODR znajduje bezpośrednie zastosowanie, a w związku z uruchomieniem na początku roku platformy ODR pod adresem: http://ec.europa.eu/consumers/odr/ kolejnych zmian wymagały regulaminy sklepów internetowych. Dyrektywa ADR wymaga natomiast wdrożenia, co jest właśnie przyczyną  i przedmiotem aktualnych prac legislacyjnych.

Po co wymyślać koło na nowo

W uproszczeniu celem wdrożenia jest stworzenie sieci niezależnych podmiotów, które zaoferują konsumentom bezstronne, szybkie i skuteczne rozstrzygniecie sporu, będącego alternatywą dla dochodzenia roszczenia na drodze postępowania sądowego. Jest to słuszne  złożenie gdyż obecnie, konsumenci dość często obciążają swoimi roszeniami o charakterze cywilnym przykładowo organy ścigania, albowiem darmowe zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa wydaje się być świetną alternatywą dla pozwu w postępowaniu cywilnym. Podobnie wygląda sytuacja z masowym zawiadamianiem organów ochrony zbiorowych interesów konsumentów (lub innych organów administracji) w sprawach, które mają charakter zasadniczo indywidualny – na zasadzie: „nie zgodzili się na moje odstąpienie od umowy 1 dzień po terminie to pewnie są oszuści i ograniczają  prawo do odstąpienia każdemu, a jak nawet nie każdemu to Prezes UOKIK już coś tam na nich znajdzie”. Już dziś typowe zgłoszenie roszczenia konsumenckiego, w tym nierzadko pochodzące od profesjonalnego pełnomocnika, zawiera groźbę zawiadomienia Prokuratury, Policji, Prezesa UOKIK, Prezesa GIODO,  Internetu, Facebooka, rzecznika konsumentów (*niepotrzebne skreślić), jeśli tylko żądanie miałoby zostać rozstrzygnięte nie po myśli konsumenta.

Dotychczasowe doświadczenia pokazują jednak, że sądownictwo polubowne w przypadku roszczeń konsumenckich nie ma dobrej podstawy do rozwoju. Dotychczasowy system oparty o mediację prowadzoną przez  Wojewódzkie Inspektoraty Inspekcji Handlowej działa o tyle, o ile przedsiębiorca nie uświadomi sobie, że nie musi się, bez żadnych konsekwencji, na niego zgadzać. Sądy arbitrażowe mają podobny problem. Nieco efektywniejsze mogą być ewentualnie sektorowe podmioty ADR (np. Arbiter Bankowy Sąd Polubowny przy Komisji Nadzoru Finansowego). Zmiana wynikająca z nowo projektowanej ustawy polegać ma na „otwarciu rynku” przede wszystkim na nowe podmioty tworzone przez przedsiębiorców danej branży i wykorzystywać słuszną potrzebą samoregulacji. Nie od dziś wiadomo bowiem, że rozwój prawa konsumenckiego wymusza na liczących się przedsiębiorcach akceptację dla nowych rozwiązań i ogranicza możliwości faktycznych naruszeń.  Wydaje się więc, że tworzenie własnego systemu będzie w danych branżach naturalne i zwiększy prestiż przedsiębiorców z tego systemu korzystających.

Powstaje jednak pytanie, co taki system miałby dać przedsiębiorcy, który stosuje liberalną i rozsądną politykę konsumencką, a spory sądowe prowadzi w zasadzie jedynie w sprawach, w których ewidentnie konsument nie ma racji. Jaki interes miałby taki przedsiębiorca w poddawaniu sporu pod rozstrzygnięcie niezależnego podmiotu, nastawionego raczej prokonsumencko, a nie posiadającego przecież autorytety sądu powszechnego. Plusem może być specjalizacja, znajomość specyfiki danej branży i doświadczenie niedostępne sędziemu sądu powszechnego. Tylko czy z usług takiego podmiotu chciałby również korzystać konsument, który przecież i w sądzie powszechnym często doszukuje się spisku i podstępnego dziania na korzyść przedsiębiorcy.  Odrębną kwestią jest czy konsument wyrazi zgodę by taki podmiot ADR prowadził postępowanie w sprawie pozasądowego rozwiązywania sporów konsumenckich, w których stroną wnioskującą jest przedsiębiorca (np. o zwrot kosztów postępowania reklamacyjnego w przypadku bezzasadnej reklamacji). Nie widzę na to szans i to nawet nie z uwagi na poczucie, iż taki wyspecjalizowany podmiot nie jest bezstronny, a z uwagi na to, że problemy postępowania cywilnego w Polsce czynią dochodzenie takiego roszczenia dla przedsiębiorcy bardzo trudnym  i często ekonomicznie bezzasadnym. Konsument, który posiada taką wiedzę  (a wie przy tym, że roszenie w stosunku do niego jest zasadne)  przyjmuje więc, że szansę na bycie pozwanym ma niewielką, a w przypadku wyrażenia zgody na rozstrzygnięcie sporu przez podmiot ADR znacznie tę szansę zwiększy – całkowicie niepotrzebnie.

Ponieważ chodzi o zgodę 

Dyrektywa ADR zakłada sprawiedliwe traktowania przy rozwiązywaniu sporów konsumenckich.  Konsument musi być świadomy skutków swojej decyzji o skorzystaniu z pomocy podmiotu ADR, co wspierane jest wieloma obowiązkami informacyjnymi. W rezultacie podmiot ADR zobowiązany będzie poinformować strony przed rozstrzygnięciem o prawie niewyrażenia zgody na rozstrzygnięcie ADR, a także o niezależnym prawie dochodzenia roszczeń w postępowaniu sądowym. To właśnie zgoda jest podstawą sensu istnienia struktury ADR. Brak zgody sprowadza strony do konieczności skorzystania z sądownictwa powszechnego z całymi mankamentami tego rozwiązania tj. czasem trwania sporu, kosztami procesu i zasadami dowodowymi, ale również z jedną niezaprzeczalną przewagą – dużą jakością orzeczenia oraz możliwością  merytorycznej kontroli instancyjnej.

Ustawodawca dostrzega, że o zgodę może być trudno, dlatego na siłę stara się uwikłać przedsiębiorcę w postępowanie ADR. Projektowany art. 30 ust.ustawy przewiduje:

Art. 30. 1. W przypadku gdy w następstwie złożonej przez konsumenta reklamacji spór nie został rozwiązany, przedsiębiorca przekazuje konsumentowi na papierze lub innym trwałym nośniku oświadczenie o:
1) zamiarze wystąpienia z wnioskiem o wszczęcie postępowania w sprawie pozasądowego rozwiązania sporu konsumenckiego albo zgodzie na udział w takim postępowaniu, albo
2) odmowie wzięcia udziału w postępowaniu w sprawie pozasądowego rozwiązania sporu konsumenckiego.
2. W przypadku, o którym mowa w ust. 1 pkt 1, przedsiębiorca wraz z oświadczeniem przekazuje informację o podmiocie uprawnionym właściwym dla danego przedsiębiorcy.
3. Jeżeli przedsiębiorca nie złożył żadnego oświadczenia, uznaje się, że wyraża zgodę na udział w postępowaniu w sprawie pozasądowego rozwiązania sporu konsumenckiego.

Oczywistym jest, że przy tak przyjętej konstrukcji będziemy mogli „odtrąbić” chwilowy sukces ADR. Nie mam jednak złudzeń, że przedsiębiorcy bardzo szybko nauczą się dodawać do swojej korespondencji klauzulę o odmowie, albowiem będą chcieli podjąć rzeczywistą decyzję o ewentualnym udziale w takim postępowaniu. Jest również nadzieja, że przepis ostatecznie zostanie zmieniony, gdyż w ramach konsultacji projektu postulat pełnej i wyraźnej zgody przedsiębiorcy podniosłam m.in. Konfederacja  Lewiatan.

Aktywnie Dobrze Rozumnie

Nie wierzę w ADR. Znając bardzo dobrze rynek konsumencki od strony zapewniania przedsiębiorcom ochrony przed roszeniami konsumentów, widzę wiele mankamentów tego rozwiązania, obniżających jego atrakcyjność w praktyce. Z drugiej strony, stykając się codziennie z coraz to wymyślniejszymi naruszeniami interesu konsumentów, rozumiem potrzebę zapewnienia sprawnego dochodzenia roszczeń drobnych. Sam wielokrotnie w ramach Bloga zachęcam do kierowania sprawą cywilnych przeciwko nieuczciwym przedsiębiorcom, szczególnie, że sprawy te często nie są skomplikowane, a wsparcie organów ochrony praw konsumentów olbrzymie. Osobiście widzę jednak sens w usprawnianiu sądownictwa powszechnego, które, odpowiednio zarządzane, mogłoby znacznie ułatwić zagwarantowanie tej ochrony. Tylko przed sądem powszechnym, by wygrać trzeba istotnie mieć zasadne roszczenie, a nie jedynie przeświadczenie o tym, że się je posiada. Stykając się z licznymi pismami kierowanymi przez konsumentów mam czasem  wrażenie, że z założenia nastawione są one jedynie na wywarcie presji – ma być „głośno i groźno” i tutaj również ADR nie pomoże.

UPDATE 

W dniu 23 września 2016 r. Sejm RP uchwalił ustawę o pozasądowym rozwiązywaniu sporów konsumenckich. Omawiane we wpisie zagadnienie dotyczy art. 32 Ustawy, której tekst dostępny jest tutaj.

Zostaw komentarz

*