Od 4 maja 2019 r. grożenie przedsiębiorcom spowodowaniem postępowania przed Prezesem Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów może być przestępstwem. Warto o tym pamiętać, gdyż praktyka ta jest powszechna nie tylko wśród konsumentów, ale także wśród profesjonalnych pełnomocników czy też rzeczników praw konsumenta.  Postaram się przybliżyć tą niecodzienną zmianę, która w teorii jest dla przedsiębiorców korzystna.

Wszystko zaczęło się od słynnego RODO. Za sprawą olbrzymiego aktu prawnego, jakim jest ustawa o zmianie niektórych ustaw w związku z zapewnieniem stosowania rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) z dnia 21 lutego 2019 r. (Dz.U. z 2019 r. poz. 730) doszło także do znowelizowania kodeksu karnego. Zmiany weszły w życie 4 maja 2019 r.

Zamysł był oczywiście słuszny i stanowił odpowiedź na liczne próby szantażu przedsiębiorców za pomocą kar grożących na podstawie RODO, w celu wymuszeni zakupu usług wdrożeniowych, audytów itp.  Zgodnie z art. 40  ww. ustawy:

W ustawie z dnia 6 czerwca 1997 r. – Kodeks karny (Dz.U. z 2018 r. poz. 1600 i 2077) w art. 115 § 12 otrzymuje brzmienie:

,, § 12. Groźbą bezprawną jest zarówno groźba, o której mowa w art. 190, jak i groźba spowodowania postępowania karnego lub innego postępowania, w którym może zostać nałożona administracyjna kara pieniężna, jak również rozgłoszenia wiadomości uwłaczającej czci zagrożonego lub jego osoby najbliższej; nie stanowi groźby zapowiedź spowodowania postępowania karnego lub innego postępowania, w którym może zostać nałożona administracyjna kara pieniężna, jeżeli ma ona jedynie na celu ochronę prawa naruszonego przestępstwem lub zachowaniem zagrożonym administracyjną karą pieniężną. „.

Ogólnie chodziło oczywiście o groźbę postępowania przed Prezesem Urzędu Ochrony Danych Osobowych, który obecnie również może nakładać administracyjne kary pieniężne. Słusznie objęto nowelizacją także inne postępowania, w których przedsiębiorcom grożą pieniężne kary administracyjne. Nie ma jednak żadnych wątpliwości, iż postępowanie przez Prezesem UOKIK w przedmiocie naruszenia zbiorowych interesów konsumentów czy też stosowania niedozwolonych postanowień umownych również mieści się w zakresie powyżej przytoczonej definicji. Prezes UOKIK nie może nałożyć jednak kary za indywidualne naruszenie interesu konkretnego konsumenta, a co za tym idzie postępowanie to nie ma, co do zasady na celu ochrony prawa naruszonego zachowaniem zagrożonym administracyjną karą pieniężną – jego celem jest ochrona zbiorowych interesów konsumentów traktowanych jako dobro publiczne.

Idąc dalej, zgodnie z art. 191  § 1 kodeksu karnego kto stosuje przemoc wobec osoby lub powyżej zdefiniowaną groźbę bezprawną w celu zmuszenia innej osoby do określonego działania, zaniechania lub znoszenia, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

Jak rozpatrywać więc pismo konsumenta, który twierdzi, że jeśli jego odstąpienie od umowy złożone po terminie nie zostanie uznane za skuteczne to skieruje sprawę do Prezesa UOKIK, który wymierz karę do 10% obrotu ?  Prezes UOKIK nie jest właściwy do rozpatrywania indywidualnych sporów konsumenckich i nie rozstrzygnie o indywidualnym roszczeniu konsumenta.  Postępowanie podjęte przed Prezesem UOKIK nie będzie więc zmierzało do ochrony żadnego naruszonego prawa – chyba, że zastosowujemy niezwykle szeroką wykładnię tej przesłanki wyłączającej odpowiedzialność grożącego.  Oczywistym jest, iż konsument stosuje taką groźbę jedynie w celu wymuszenia zaakceptowania jego stanowiska, licząc, że przestraszy w ten sposób przedsiębiorcę. W Internecie można znaleźć mnóstwo tego typu porad, w tym takie, które wskazują wprost, by dodatkowo grozić Policją i Prokuraturą.

Jak rozpatrywać pismo profesjonalnego pełnomocnika czy też rzecznika praw konsumentów, w którym wprost wskazuje on, że albo umowa zostanie rozwiązana za porozumieniem, ponieważ konsumentka została wprowadzona w błąd, albo przedsiębiorca powinien liczyć się z obowiązkiem zapłaty kary, przy czym pismo zawiera odpowiednie podstawy prawne i cytaty przepisów o zasadach wymiar tej kary? Czy jedynym celem takiej groźby jest ochrona jakiegokolwiek interesu czy też może jej celem jest wymuszenie określonej reakcji, w celu zaoszczędzenia pracy związanej z koniecznością skierowania sprawy na drogę postępowania cywilnego – gdzie jej właściwe miejsce.

Być może już niedługo nad tymi problemami będą musieli pochylić się pracownicy organów ścigania, do których wpłyną zawiadomienia przedsiębiorców o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.

Warto zauważyć, że o ile w przypadku konsumenta ewentualne powoływanie się przez na brak świadomości bezprawności może być pomocne, o tyle w przypadku radcy prawnego, adwokata czy też rzecznika praw konsumentów będzie to kuriozalny argument.

Podsumowując, czas pokaże czy przedsiębiorcy skorzystają z nowych rozwiązań. Poziom niektórych pism konsumenckich z którymi mam do czynienia skłania wręcz, by hurtowo składać zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.  Od pewnego czasu obserwuje bowiem retorykę, która oparta jest na odwoływaniu się do autorytetów Prezesa UODO czy Prezesa UOKIK w celu wymuszenia niemal każdego żądania. Mimo reprezentowania konsumentów przez profesjonalnych pełnomocników niekiedy już nawet nie silą się oni, by groźby te miały subtelny charakter, zachowując jedynie pewną ostrożność w odniesieniu do grożenia organami ścigania. Szczególnie mali przedsiębiorcy są narażeni na tego typu działania, gdyż nie mają świadomości czy rzeczywiście nie grozi im jakaś kara i nie umieją ocenić ryzyka, mają natomiast wiele obaw i przekonanie, że obecna polityka Państwa jest coraz bardziej represyjna w zakresie różnego rodzaju kar administracyjnych, a co za tym idzie wybierają często zadośćuczynienie nawet absurdalnym żądania konsumentów.

Myślę, że powyższa zmiana powinna przyczynić się do nieco ostrożniejszego formułowania żądań przez konsumentów oraz osoby występujące w ich imieniu, ale by tak się stało przedsiębiorcy powinni być jej świadomi, by umiejętnie używać tego argumentu w kontakcie z konsumentami.

2 komentarze

  • niezgodność ze stanem rzeczywistym deklarowanych parametrów produktu pisze:

    Nie wiem, czy zamieszczam post pod właściwym adresem, ale spróbuję; może ktoś ze specjalistów portalu „Nieuczciwe Praktyki Rynkowe” odpowie. Sprawa wygląda następująco: niedawno kupiłem zbiornik hydroforowy o „znamionowej” pojemności 100 litrów. Dane z tabliczki znamionowej: „Zbiornik 100. Zbiornik Przeponowy Typ:XX-100L”. W chwili obecnej nie chcę podawać nazwy producenta.
    Przeprowadziłem pomiary zbiornika i okazało się, że nie ma on deklarowanej pojemności 100, a tylko 82 litry. W ramach reklamacji wysłałem rzeczony zbiornik do producenta, przytaczając obliczenia z których wynikało, że objętość rzeczywista zbiornika jest mniejsza o ok. 18% od deklarowanej. Producent odrzucił moją reklamację w ogóle nie ustosunkowując się do niezgodności pojemności. Uzasadnił natomiast swą odmowę enigmatycznym: „Zbiornik ma właściwą pojemność dla tego typu urządzeń”. Nie wiem jaki typ urządzeń przedstawiciel producenta miał na myśli. Proszę o radę w jaki sposób mogę domagać się od producenta moich praw do rzetelnej obsługi.

    Pomijając mój konkretny przypadek chciałbym zwrócić uwagę na bardziej istotny fakt, że polski producent wypuszcza na rynek przedmioty o innych parametrach niż deklarowane.

    • Dzień doby, istotnie nie jest to właściwy wpis, na Blog znajduje się co najmniej kilka takich, które odnoszą się do wadliwości produktu, a tak należy traktować odmienną cechę niż zadeklarowana. Jeśli wada jest istotne można odstąpić od umowy, gdyż z opisanego przez Pana stanu faktycznego wynika, iż w zasadzie jest nieusuwalna. Właściwy tok postępowania regulują przepisy kodeksu cywilnego dotyczące rękojmi za wady rzeczy sprzedanej.

Zostaw komentarz do niezgodność ze stanem rzeczywistym deklarowanych parametrów produktu Cancel Reply

*