W przypadku przedsiębiorców zagranicznych, którzy prowadzą działalność  na terenie Polski możliwa jest interwencja Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Mimo tego potencjalnie najdonioślejsza sankcja w postaci kary pieniężnej zdaje się być w tym wypadku na tyle nieefektywna, że Prezes UOKIK konsekwentnie jej unika. Zastanówmy się więc czy faktycznie przedsiębiorca zagraniczny może więcej?

Obecnie element zagraniczny pojawia się coraz częściej w obrocie gospodarczym w Polsce, co widoczne jest szczególnie w niektórych branżach. Wynika to zarówno z podejmowania działalności gospodarczej przez przedsiębiorców zagranicznych na terenie Polski, jak i z łatwości wykorzystywania przez Polaków podmiotów mających siedzibę na terenie innych państw dla różnych celów (optymalizacja podatkowa, korzystniejsze zasady prowadzenia działalności itp.). Niektóre branże, związane w szczególności z handlem elektronicznym  lub świadczeniem usług na odległość są wręcz idealne dla prowadzenia tego typu działalności i w tych branżach widać tendencję do wielu naruszeń.

Nie ma wątpliwości, że  polska ustawa o ochronie konkurencji i konsumentów reguluje zasady i tryb przeciwdziałania praktykom naruszającym zbiorowe interesy konsumentów jeżeli te praktyki wywołują lub mogą wywoływać skutki na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, co znajduje wyraz w decyzjach Prezesa UOKIK.

Mając na uwadze, że działania Spółki wywołują bezpośrednie skutki na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej oraz dotykają konsumentów wchodzących lub mogących wejść w relację ze Spółką na terytorium RP, uznać należy, że Spółka przy wykonywaniu działalności gospodarczej podlega rygorom określonym w ustawie o ochronie konkurencji i konsumentów i jej zachowanie może podlegać ocenie w aspekcie naruszenia zakazu stosowania praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów (fragment decyzji nr DOIK – 8/2017 ; podmiot z Belize)

Obowiązująca w polskim prawie konkurencji i ochrony konsumentów, podobnie jak i w prawie unijnym zasada eksterytorialności pozwala na poddanie ocenie prawa krajowego określonych czynności (zakazanych praktyk), nawet jeżeli działania te zostały podjęte przez przedsiębiorców, z których żaden – na gruncie innych przepisów prawnych – nie podlega prawu krajowemu (polskiemu) . (fragment decyzji RG – 8/2019; podmiot z Singapuru)

Ustawa ma więc zastosowanie do wszystkich przedsiębiorców, jeżeli ich działania (zaniechania) wywołują lub mogą wywoływać skutki na terytorium RP. Nie ma przy tym znaczenie, że działania mogły zostać podjęte poza granicami państwa  (przykładowo zagraniczne serwery czy też wysyłka towaru z zagranicznego magazynu.).

Bez znaczenia jest również, że dane działanie przedsiębiorcy zagranicznego jest dopuszczalne w kraju jego pochodzenia, co jest częstym zaskoczeniem dla polskich przedsiębiorców planujących działania mogące rodzić ryzyko interwencji Prezesa UOKIK z wykorzystaniem podmiotów zagranicznych.

Co jakiś czas Prezes UOKIK wydaje decyzje dotycząc naruszeń zbiorowych interesów  konsumentów przez podmiot zagraniczny, ale nie można oprzeć się wrażeniu, że robi to w sposób nieśmiały, a przede wszystkim stroni od nakładania kar pieniężnych – zapewne w obawie przed koniecznością dalszych konsekwencji w praktyce egzekwowania tych obowiązków. Rozumiem, że u źródła takiego działania stoi fakt, że polscy przedsiębiorcy dostarczają Prezesowi UOKIK wystarczająco dużo pracy, więc postępowania zagraniczne mają charakter „drugiej kategorii.”

Przygotowując wpis wróciłem do nieco już odległej decyzji RWA 29/2013 z dnia 17 grudnia 2013 r. , w której to Prezes UOKIK uznając działania spółki prawa brytyjskiego – właściciela marki Finroyal, z naruszające zborowe interesy konsumentów, tłumaczył się niejako z braku nałożenia kary w dość nietypowy sposób.  Prezes UOKIK uznał, że nałożenie kary jest zasadne  ale przyjął, że naruszy tym samym interes konsumentów pokrzywdzonych działaniem ww. podmiotu.

Prezes Urzędu jednakże w związku z uzyskanymi informacjami dotyczącymi liczby pokrzywdzonych, wysokości szkody jaka została wstępnie wyliczona w toku postępowania prokuratorskiego oraz wartości majątkowych zabezpieczonych w toku postępowania karnego uznał, że ekonomiczny interes konsumentów byłby zagrożony w przypadku nakładania na Spółkę kary pieniężnej. (…) Nałożenie kary i jej egzekwowanie powodowałoby uszczuplenie środków finansowych jakimi dysponuje Spółka.

Muszę przyznać, że trudno mi odnaleźć podobną decyzję w odniesieniu do polskiego podmiotu, przy czym należy zaznaczyć, że wiele postępowań Prezesa UOKIK wiązało się z jednoczesnymi postępowaniami karnymi w stosunku do osób kierujących podmiotem naruszającym zbiorowe interesy konsumentów. To natomiast prowadzi do wniosku, że uzasadnienie ww. decyzji nie jest do końca szczere i być może nałożenie kary jest po prostu dla Prezesa UOKIK niewygodne z uwagi na uwarunkowania praktyczne w jej dalszej egzekucji.

W wielu innych „zagranicznych” decyzjach rozważań o braku kary po prostu nie ma, co prowadzi do dziwnego odczucia, że podmioty te traktowane są szczególnie łaskawie. Z jednej strony czytamy obszerne uzasadnienia o dużej skali naruszenia, systemach piramidowych itp., a z drugiej strony postępowania kończy się tak jak życzyłby tego sobie każdy polski przedsiębiorca konfrontujący się z Prezesem UOKIK tj. zobowiązaniem, ewentualnie rygorem natychmiastowej wykonalności, ale przede wszystkim brakiem kary pieniężnej.

Rozumiem praktyczny aspekt takiego postępowania oraz uciążliwość prowadzenia postępowań z elementem zagranicznym, ale w obecnej sytuacji, kiedy łatwość prowadzenia działalności za pomocą podmiotu z innego kraju jest dość duża, takie odczucie może skłaniać podmioty planujące naruszenie zbiorowych interesów konsumentów do wykorzystania podmiotów zagranicznych. Ma to szczególne znacznie pod kątem bezpieczeństwa w Internecie, gdyż to tam najłatwiej wprowadzić konsumenta w błąd, choćby co do tego jaki podmiot jest faktycznym sprzedawcą.

Wracając do pytania które postawiłem na początku, wydaje się, że przedsiębiorca zagraniczny, który narusza zbiorowe interesy konsumentów na terenie Polski być może „nie może więcej”, ale z pewnością może czuć się znacznie bezpieczniej niż jego polski konkurent.

Zostaw komentarz

*