Coraz częściej przedsiębiorcy działający w branży sprzedaży bezpośredniej lub sprzedaży na odległość zmuszeni zostają do konfrontacji z fundacjami, stowarzyszeniami lub osobami fizycznymi, które krytycznie odnoszą się do postanowień stosowanych wzorców umownych. Brak zawarcia ugody oraz uiszczenia  niewielkiej zapłaty za każdą z zakwestionowanych klauzul kończy się procesem sądowym. W ramach prowadzonej przeze mnie praktyki wielu przedsiębiorców pyta, jakie mają szanse w „polowaniu na wzorce”?

Gdy w roku 2000 na mocy ustawy z dnia 2 marca 2000 r. o ochronie niektórych praw konsumentów oraz o odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny do kodeksu postępowania cywilnego wprowadzone zostało odrębne postępowanie gospodarcze w sprawach o uznanie postanowień wzorca umowy za niedozwolone mało kto dostrzegał, że masowe wykorzystanie niefortunnie sformułowanych przepisów może przynosić niemały dochód podmiotom, które podejmą „walkę” z nieuczciwymi postanowieniami umownymi.

Na „sukces rynkowy” tego typu działania złożyły się trzy okoliczności.

Po pierwsze, procedura cywilna daje legitymację do wytoczenia powództwa nie tylko konsumentom, ale również organizacjom społecznym, do których zadań statutowych należy ochrona interesów konsumentów (art. 47938 §1 k.p.c.). Słuszny w założeniu przepis w praktyce pozwala na posłużenie się fundacją lub stowarzyszeniem do masowego wytaczania powództw w oparciu o automatyzm i przykłady  takich podmiotów z łatwością można znaleźć na forach internetowych pełnych wpisów sfrustrowanych przedsiębiorców.

Po drugie, zaniechanie przez pozwanego stosowania wzorca nie wyłącza możliwości wystąpienia z żądaniem, jeżeli od zaniechania minęło sześć miesięcy. W konsekwencji nawet w przypadku wycofania się ze stosowania zakwestionowanego wzorca przedsiębiorca może nieuniknąć przegrania sprawy, a w rezultacie poniesienia kosztów procesu.

Koszty to trzeci argument w rękach polujących na wzorce. Choć koszty zastępstwa profesjonalnego pełnomocnika wnoszą 360 zł nie można zapominać o kosztach publikacji prawomocnego wyroku w Monitorze Sądowym i Gospodarczym, która ma miejsce obowiązkowo. Ponadto kwotę 360 zł sprytny „polujący na wzorce” potrafi odpowiednio zwielokrotnić, a to przez wytoczenie odrębnego powództwa w odniesieniu do każdego z postanowień.

Nie powinno dziwić więc, że w czasach wzrastającej konkurencji na rynku usług prawnych do „polowania na wzorce” przyłącza się coraz więcej chętnych, upatrując w tej, stosunkowo nieskomplikowanej z prawnego punktu widzenia, działalności intratnego źródła dochodu.

Drobny przedsiębiorca prowadzący przykładowo sklep internetowy, po otrzymaniu 5 wezwań do zaprzestania stosowania postanowień swojego regulaminu pod rygorem skierowania sprawy do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów w Warszawie z reguły zamiast pomocy prawnej wybierze opcję ugodową i uiści na konto „polującego na wzorce” opłatę – przykładowo w wysokości 200 zł od każdego z postanowień. Taka postawa przedsiębiorców gwarantuje rentowność „polowania na wzorce” i sprawia, że coraz więcej polujących podejmuje analogiczną inicjatywę.

Wydaje się, że Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów powinien zauważyć opisany powyżej proceder, który z pewnością znacznie wpływa na zwiększenie liczby spraw.

Co więcej, niezależnie od merytorycznej oceny postanowień wzorców, które padły ofiarą „polowania” warto wskazać, że powództwa tego rodzaju stanowią przejaw działalności gospodarczej skoncentrowanej na osiąganiu dochodu z tytułu ugód zawieranych z przedsiębiorcami lub uzyskiwanych kosztów procesu. Wytaczanie tego rodzaju powództw nie wiąże się de facto z realizowaniem funkcji ochronnej w stosunku do interesów konsumentów, co stanowiło podstawę przyznania legitymacji procesowej czynnej organizacjom.

Może więc warto przypomnieć, że zgodnie z art. 5 k.c. nie można czynić ze swego prawa użytku, który by był sprzeczny ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem tego prawa lub z zasadami współżycia społecznego. Takie działanie lub zaniechanie uprawnionego nie jest uważane za wykonywanie prawa i nie korzysta z ochrony.

Nie można pominąć tu wątpliwości dotyczących dopuszczalności stosowania art. 5 k.c. przy ocenie czynności procesowych. Jednak w przypadku opisanych powyżej praktyk uprawnienie materialnoprawne realizuje się przez czynność procesową – wytoczenie powództwa o uznanie postanowienia wzorca za niedozwolone. Wytaczając powództwo uprawniony „czyni użytek ze swego prawa”. Moim zdaniem jego zachowanie może więc – ze względu na charakter uprawnienia – podlegać ocenie z punktu widzenia art. 5 k.c.

„Polujący na wzorce” nie wykorzystują swoich uprawnień w celu ochrony interesu konsumentów, a skupiają się na osiągnięciu korzyści majątkowej z wykorzystaniem specyfiki postępowania o uznanie wzorca umownego. Takie działanie nie powinno korzystać z ochrony. Konsekwencją przyjęcia odmiennego stanowiska będzie bowiem  zachęcenie kolejnych podmiotów do rozpoczęcia swoistego rodzaju „działalności gospodarczej”, która stanowi obciążenie Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz zagrożenie interesu gospodarczego drobnych przedsiębiorców, nie korzystających z profesjonalnej obsługi prawnej.

Również przedsiębiorcy powinni bronić się przed „polującymi na wzorce”, postawa koncyliacyjna zachęca bowiem do „polowania”.

17 komentarzy

  • Adwokat Dominik Jędrzejko Dominik Jędrzejko pisze:

    Zapraszam Państwa do dzielenia się doświadczeniami związanymi z powyżej opisanym problemem.

  • raldek pisze:

    Pana poglądy są wyjątkowo jednostronne, brakuje Panu obiektywizmu, trzyma Pan tylko jedną stronę i nie dostrzega całości problemu. Kto stosuje te klauzule abuzywne i dlaczego – nie pisze Pan już ani słowem. Problem nie jest taki prosty jak Pan opisuje, zrzucając całą winę na stowarzyszenia. Dlaczego ich nazywa Pan „quasi prawnikami” a przedsiębiorców którzy oszukują konsumentów w ogóle Pan nie komentuje? Czy dlatego że tylko ich Pan obsługuje i od nich bierze pieniądze za swoje usługi? Pana więc też można nazwać „quasi prawnikiem” bo walczy Pan tylko po jednej stronie.

    • Dziękuje za komentarz, reprezentuję zarówno przedsiębiorców jak i konsumentów. Moją wiedzę często wykorzystuję starając się wywrzeć presję na przedsiębiorcy, którego działanie oceniam negatywnie. Uważam, że doświadczenia płynące z jednej tylko strony byłyby z pewnością niepełne.

      Niemniej jednak opisywane przeze mnie działanie uważam za patologię. Tym bardziej szkodliwą, że torpedującą rozwój e-biznesu, który z natury jest dla konsumenta najkorzystniejszy.

      Widziałem w mojej praktyce dziesiątki pozwów o uznanie postanowienia wzorca umownego za niedozwolone. Większość to niestety bezrefleksyjne, masowe działanie, nakierowane jedynie na płynące z tego korzyści, a dowodem niech będzie masowe cofanie tego typu pozwów po wpłacie określonej kwoty na rzecz stowarzyszenia. Po co stowarzyszenie zainteresowane rzekomo ochroną konsumentów cofa pozew w tego typu sprawie ? Później „quasi prawnik” wystawia takiemu „stowarzyszeniu” fakturę i pieniądze od przedsiębiorcy nie trafiają na żaden słuszny cel. Proszę wybaczyć, ale nie ma w tym żadnej finezji i przykre jest, że ustawodawca umożliwia takie działanie.

  • raldek pisze:

    W takim razie skoro widzi Pan same negatywne aspekty działania stowarzyszeń konsumenckich, to jak Pan wytłumaczy fakt, że nadal masowo są stosowane klauzule niedozwolone? Gdzie jest UOKiK, który zatrudnia 500 urzędników, którzy nic w tych sprawach nie robią? Czy nie widzi Pan, że pozwy od stowarzyszenia są dobrą nauką na całe życie, że prawa trzeba przestrzegać?

    Pochwala Pan stosowanie klauzul niedozwolonych? W Pana blogu ani słowem Pan nie pisze że przedsiębiorcy łamią prawo. To jest ten brak obiektywizmu.

    Jako przedsiębiorca wolałby Pan dostać nawet 10 pozwów od stowarzyszenia, czy karę od UOKiK równą 10 % rocznym obrotom?

    • Wolałbym zdecydowanie wszczęcie postępowania przez Prezesa UOKIK – w toku tego postępowania miałbym duże szanse na wyeliminowanie niedozwolonych postanowień ; pisałem o tym szerzej tu .

      Gdyby procedura cywilna zobowiązywała Stowarzyszenie do wcześniejszego wezwania do uśnięcia uchybień i dawała legitymację czynną wyłącznie w przypadku braku reakcji na takie wezwanie – np. w terminie 14 dni to postulowany przez Pana skutek ochronny byłby osiągnięty. Gwarantuję jednak, że wtedy wezwań byłby znacznie mniej niż pozwów, bo nie dałoby się na tych wezwaniach zarobić.

      Nie twierdze, że wszystkie stowarzyszenia konsumenckie są złe – twierdzę jedynie, że istnieje wiele takich, których celem faktycznym nie jest ochrona praw konsumentów, a nabijanie kiesy odpowiednio zorganizowanym przedsiębiorstwom zajmującym się obsługą prawną.

      Niezależnie od różnicy w naszych poglądach dziękuję Panu za podjętą dyskusję.

  • Robur pisze:

    Jeżeli tak doradza Pan klientom, że lepiej mieć postępowanie przed UOKiK, to ja radzę trzymać się z daleka od takiej kancelarii..

    Za stosowanie klauzul UOKiK nakłada gigantyczne kary, chociażby tutaj 2 mln zł:

    http://uokik.gov.pl/aktualnosci.php?news_id=3641&news_page=3

    A klauzule? Pan je pewnie nazwie „omyłkowymi” i nic nie znaczącymi, a jednak! Ograniczenie odpowiedzialności za opóźnienie przelewu i klauzula dotycząca doręczeń listów konsumentowi.

    I za takie „głupotki” UOKiK nałożył 2 mln zł kary. Lepiej mieć to niż 720 zł dla stowarzyszenia?

    • Komentując nie uniknął Pan sporej dawki demagogii. Nie mogę doradzać moim Klientom co „mieć lepiej”, ponieważ postępowania wszczynane przez stowarzyszenia nie dają żadnej gwarancji, że konkretna praktyka nie będzie przedmiotem zainteresowania Prezesa UOKIK. Te postępowania nie mają z sobą nic wspólnego. Pan przyjmuje natomiast zupełnie błędne założenie, jakoby zapłata 720 zł dla stowarzyszenia była swoistą polisą ubezpieczeniową przed UOKIK.

      Podaje Pan przykład przedsiębiorstwa o olbrzymim przychodzie – ja w odpowiedzi mógłbym przytoczyć dziesiątki decyzji, w których Prezes nie wymierzył jakiejkolwiek kary.

      Dziwi mnie również, że będąc anonimowym gościem na moim Blogu, adresowanym przecież głównie do przedsiębiorców, decyduje się Pan na zupełnie niepotrzebny i personalny przytyk dotyczący mojej pracy, o której poziomie i jakości nie ma Pan przecież jakiegokolwiek pojęcia.

  • Po pierwsze trzeba sobie powiedzieć, że kara nakładana przez Prezesa UOKiK wyliczana jest od wysokości przychodu przedsiębiorcy. Dlatego też mniejsi przedsiębiorcy, z parotysięcznym przychodem mogą w mniejszych stopniu odczuć wynika postępowania przed Prezesem UOKiK niż z pozwu do SOKiK. Pamiętajmy również, iż często przedsiębiorca otrzymuje po kilka pozwów, gdzie koszty sądowe oraz zastępstwa procesowego się sumują (szczególnie przy biernej postawie pozwanego).

    Osobiście uważam, iż jeśli sprawa trafiła już do SOKiK np. z pozwu stowarzyszenia – to należy się zastanowić, czy w konkretnym stanie faktycznym interwencja Prezesa UOKiK jest konieczna, tzn. czy występuje interes publiczny. Powyższe okoliczności proponowałbym ustalić indywidualnie…

    • Jeśli chodzi o kary nakładane przez Prezesa UOKIK to w sumie nie ma reguły. W praktyce w grę wchodzą nawet takie czynniki jak zwykłe szczęści czy tez podejście konkretnej Delagatury. Proszę zerknąć na wpis dot. ostatnich decyzji kolejowych. Opisywana przez Pana praktyka „rozbijania klauzul” na pojedyncze pozwy dosyć dokładnie obrazuje jaki jest cel danego stowarzyszenia i wpisuje się w moje podejście do tego typu organizacji. Podkreślenia wymaga, że jak pozywa Prezes UOKIK czy Rzecznik Praw Konsumenta to robi to w jednym pozwie, choćby kwestionował 10 klauzul.

      Zgadzam się również z Panem, że te postępowania powinny w pewnym sensie być ze sobą powiązane. Mi osobiście nie podoba się przykładowo, że Prezes UOKIK pozywa przedsiębiorcę, który wyraźnie i niezwłocznie wycofał się ze stosowania kwestionowanej klauzuli. Ja rozumiem, że ma 6 miesięcy, ale po co ? Publikacja przecież wystarczy dla realizacji funkcji prewencyjnej. Ostatecznie bardzo dziękuję za konstruktywny i ciekawy komentarz.

      • Oczywiście, że istnieją reguły nakładania kar pieniężnych przez Prezesa UOKiK, niemniej ostateczny finał sprawy uwarunkowany jest w głównej mierze postawą przedsiębiorcy w trakcie postępowania, zarzucaną praktyką w tym jej stopniem szkodliwości oraz przychodem przedsiębiorcy.

        Jestem tego samego zdania, że rozbijanie pozwów na większa ilość ma na celu „nabicie” kosztów zastępstwa procesowego. Całe szczęście SOKiK coraz częściej eliminuje tego typu zachowania.

        Drugiej części komentarza nie za bardzo rozumiem, bo jest mowa o decyzji, która jest wynikiem postępowania administracyjnego oraz pozwu, który jest składany w przypadku konieczności wpisana klauzuli do rejestru. Jeśli jest decyzja stwierdzająca praktykę, to za to samo działanie nie może zostać wytoczony pozew.

  • raldek pisze:

    Odnośnie dzisiejszej kary prawie 1 mln zł nałożonej przez UOKiK nadal Pan twierdzi, że lepiej żeby sprawami klauzuli zajmował się UOKiK niż stowarzyszenie konsumenckie?

    • Myśli Pan, że Apart ma jakąkolwiek gwarancję uniknięcia konfrontacji ze stowarzyszeniami ? To nie ma nic ze sobą wspólnego, proszę nie pisać tak jakby ugoda ze stowarzyszaniem gwarantowała ochronę przed Prezesem UOKIK.
      W stowarzyszeniach również działają prawnicy, którzy czytają Aktualności UOKIK i to dokładnie pod kątem możliwości wytoczenia powództwa. Mają przecież na to 6 miesięcy, od zakończenia stosowania niedozwolonego postanowienia, nie mówiąc już o tych klauzulach, których Apart nie usunął.

      Miałem kiedyś taką sprawę w praktyce. Po wszczęciu postępowania niezwłocznie poprawiliśmy wzorzec, Prezes UOKIK wydał decyzję stwierdzającą, kara niewielka, ale tak się złożyło, że doszła dodatkowa, pozaustawowa, sankcja – Aktualności UOKIK. O wszystkie wycofane klauzule pozwały Spółkę trzy stowarzyszenia niezależnie 😉 – i teraz niech mi Pan powie po co ? Coś mi się wydaje, że nie dla ochrony praw konsumentów.

      Choć mamy inne zdanie w wielu kwestiach, cieszę się, że Pan zagląda na mojego Bloga.

      • Odnośnie ostatniego akapitu. Bardzo częsta sprawa i to nie tylko za sprawą ogłoszenia decyzji w mediach. Stowarzyszenia śledzą BIP Urzędu i głównie na tym bazują.
        Celu żadnego w tym nie ma, dlatego SOKiK słusznie oddala powództwo. Jeśli reklama nie jest zakazana to pozwolę sobie zalinkować do jednego takiego wyroku – http://konsumentwsieci.pl/index.php/uokik-ukaral-ale-lexus-chcial-to-zrobic-jeszcze-raz/

        • Reklama absolutnie dopuszczalna, zwłaszcza, że to bardzo ciekawy i przydatny wpis. Korzystam z 5 k.c. w zw. z art. 102 k.p.c. wielokrotnie w odniesieniu do kosztów zastępstwa – generalnie wyniki są pozytywne, choć jak wiadomo stowarzyszenia żyją raczej z ugód, aniżeli z kosztów.

      • Generalnie, może niezbyt czytelnie, nawiązywałem tu do praktyki związanej z analizą rynku. Przygotowuje się raport na podstawie ankiet przedsiębiorców, którzy widząc, że poszczególne zapisy ich wzorców są kwestionowane niezwłocznie je usuwają, o czym informują UOKIK w toku badania, a w następnej kolejności kieruje się powództwa o uznanie postanowienia wzorca za niedozwolone. Ostatni raport dot. Rynku Sprzedaży Bezpośredniej jest tego dobrym przykładem. Ja w ogóle uważam, że obowiązek wezwania do zaniechania stosowania postanowienia oraz powództwo dopiero po upływie czasu wskazanego w wezwaniu załatwiłby sprawę nadmiernego wpływu do SOKIK.

  • Mam taką myśl, otóż wszyscy którzy „polują na klauzule” mam tu na myśli stowarzyszenia oraz UOKIK nie dostrzegają pewnego aspektu. A przynajmniej mi się tak wydaje, mianowicie stosowanie klauzul niedozwolonych jest wykroczeniem określonym

    Art. 138b. § 1. Kto, będąc zobowiązany na mocy orzeczenia sądu do zaniechania wykorzystywania lub do odwołania zalecenia stosowania ogólnych warunków umów albo wzoru umowy, nie stosuje się do tego obowiązku, zawierając w umowie niedozwolone postanowienia umowne, podlega karze grzywny.

    Gdyby stosowano w praktyce ten przepis, przedsiębiorcy którzy stosują klauzule szybciej ponosiliby konsekwencje. Ponadto można za ww. wykroczenie nakładać grzywnę w drodze mandatu karnego. Takie uprawnienia posiadają inspektorzy Inspekcji Handlowej. Które wynikają z ROZPORZĄDZENIE PREZESA RADY MINISTRÓW w sprawie nadania inspektorom Inspekcji Handlowej uprawnień do nakładania grzywien w drodze mandatu karnego, a dokładniej z § 2 ust. 1 tego rozporządzenia.

    Co Pan sądzi o takim rozwiązaniu ??

    • Takie rozwiązanie byłoby istnym koszmarem wielu przedsiębiorców. 🙂

      Na szczęście przepis ten ma w praktyce marginalne zastosowanie gdyż w mojej ocenie jego konstrukcja nie pozwala na pociągnięcie do odpowiedzialności za stosowanie postanowień wpisanych do Rejestru.

      Choć prawomocny wyrok sądu uznający za niedozwolone postanowienie wzorca umowy ma skutek wobec osób trzecich od chwili wpisania go do rejestru to podmiotem wskazanego wykroczenia powinna wyłącznie osoba, której dotyczy konkretne rozstrzygnięcie, a mimo tego nie zaprzestaje ona stosowania niedozwolonej klauzuli.

      Rejestr już ma pewne cechy „prawotwórcze”, a przecież nie powstaje w procesie legislacyjnym. Gdyby przyjąć, że dodatkowo rozrastając się tworzy kolejne podstawy do ukarania przedsiębiorcy -choćby w postępowaniu mandatowym – to zasady legislacji zostałby naruszone bezwzględnie.

      Dziękuję za podjęcie dyskusji.

Zostaw komentarz

*