Blog 18092014

Mało która zmiana związana z wejściem w życie ustawy z dnia 30 maja 2014 r. o prawach konsumenta  budzi tak duże kontrowersje jak wprowadzenie tzw. zasady jednokrotności naprawy w ramach ustawowych uprawnień związanych z wadliwością rzeczy sprzedanej. Poniżej przybliżę to zagadnienie i postaram się wyjaśnić dlaczego nie musi ono wiązać się z wielkim skokiem jakościowym w zabezpieczeniu interesu konsumentów.

Zacznijmy od tego, że zgodnie z nowymi przepisami (art. 560 kodeksu cywilnego):

jeżeli rzecz sprzedana ma wadę, kupujący może złożyć oświadczenie o obniżeniu ceny albo o odstąpieniu od umowy, chyba że sprzedawca niezwłocznie i bez nadmiernych niedogodności dla kupującego wymieni rzecz wadliwą na wolną od wad albo wadę usunie.

Taka możliwość nie przysługuje jednak sprzedawcy, jeśli rzecz była już wymieniana lub naprawiana przez sprzedawcę.

Dotychczas kilkukrotna naprawa tej samej rzeczy sprzedanej musiała, w praktyce, być rozpatrywana pod kątem ustalenia wystąpienia znacznej niedogodności po stronie konsumenta. Konsument nie miał automatycznie możliwości odstąpienia od umowy tylko z tego względu, że już raz dokonywano naprawy, a wada wystąpiła po raz drugi.  Oznaczało to,  że sądy orzekały różnie, a orzeczenia były często zależne od tego z jaka rzeczą mieliśmy do czynienia. Nie oznacza to, że po jednokrotnej wymianie konsument nie mógł skutecznie od umowy odstąpić w przypadku ponownego ujawnienia wady, jednak gwarancji skuteczności takiego odstąpienia nie było.

Nowo projektowane rozwiązanie niesie ze sobą kilka kluczowych zmian:

  1. konsument, po ponownym ujawnieniu wady rzeczy, może złożyć skuteczne oświadczenie o odstąpieniu od umowy od razu;
  2. nie ma znaczenia czy konsument otrzymał po pierwszym wystąpieniu wady rzecz naprawioną czy wymienioną – sprzedawca może bowiem rzecz wymienić lub naprawić;
  3. nie ma znaczenia czy konsument zgłosił raz jeszcze taką samą wadę czy też wadę o innym charakterze, o ile ta druga wada (nie koniecznie pierwsza) nie była wadą nieistotną – wynika to z tego, że kupujący nie może odstąpić od umowy, jeżeli wada jest nieistotna (art. 560 par 4 kodeksu cywilnego);
  4. konsument może odstąpić już przy pierwszym zgłoszeniu wady, jeśli sprzedawca nie wymienia lub nie naprawia rzeczy niezwłocznie (w rozsądnym czasie) i bez nadmiernych niedogodności. – czyli np. w trakcie zbyt długiego zdaniem konsumenta rozpoznawania reklamacji lub w związku z brakiem akceptacji dla proponowanego przez przedsiębiorcę sposobu udostępnienia rzeczy w celu oceny.

Już w toku prac nad projektem ustawy podniosły się głosy, że rozwiązanie to będzie bardzo dolegliwe dla przedsiębiorców. Swoje największe obawy zgłaszali sprzedawcy rzeczy użytkowanych stosunkowo długo (pojazdy mechaniczne, AGD, elektronika). W czerwcowym wywiadzie dla  Państwowej Agencji Prasowej Panie Profesor Ewa Łętowska zapewniała, że jej zdaniem  jednokrotność naprawy (wymiany) przy sprzedaży nie zrujnuje sprzedawców. Teraz powinno być nawet lżej, bo w końcu rynek jest nasycony i w wielu segmentach konkurencyjny. 

Ministerstwo Sprawiedliwości wyjaśniało, że  kwestionowane rozwiązanie obowiązuje już obecnie jako zasada m.in. w obrocie profesjonalnym oraz (nie wspominając, że ma charakter dyspozytywny i w praktyce jest często wyłączana umownie )

Zmiany uchwalono i jednokrotność napraw stanie się faktem wraz z wejście w życie ustawy z dnia 30 maja 2014 r. o prawach konsumenta. Dodatkowo do roku wydłużony zostanie termin tzw. domniemania istnienia źródła wady w rzeczy w momencie jej wydania. W konsekwencji, w praktyce jeśli w ciągu roku konsument stwierdzi przykładowo, że rzecz ma wadę, to sprzedawca będzie musiał wykazać, że nie istniała ona (lub jej przyczyna) w chwili przejścia niebezpieczeństwa na kupującego.

Śmiem twierdzić, że polski przeciętny konsument jest jednostką dość sprytną, umiejętnie i bezwzględnie wykorzystującą swoje uprawnienia, a na dodatek dość mocno roszczeniową. Konsumenci otrzymali upragnioną jednokrotność naprawy, a media reklamują uprawnienie do odstąpienia od umowy jako remedium na wszystkich nieuczciwych przedsiębiorców. Ma się wrażenie, że nikt w tej euforii nie wspomina, że wadę trzeba udowodnić, a zwrot ceny sprzedaży uzyskać – często z koniecznością wykorzystania sądu cywilnego.

Zaryzykuję stwierdzenie, że w ramach nowych regulacji na znaczeniu zyskają dodatkowe uprawnienia z tytułu gwarancji. Ich atrakcyjność w naturalny sposób ma bowiem odciągnąć konsumenta od uprawnień ustawowych. Nie spotkałem się jednak jeszcze z taką gwarancją, która pozwala odstąpić od umowy.

Jeśli chodzi zaś o uprawnienia ustawowe to …. no cóż… wielu przedsiębiorcom najbezpieczniejsze może wydać się kwestionowanie istnienie każdej wady już przy pierwszym zgłoszeniu. Po co ryzykować, że pojawienie się nowej wady po usunięciu tej pierwszej da konsumentowi prawo do odstąpienia od umowy, nawet jeśli wcześniej przedsiębiorca starał się jak mógł by reklamację błyskawicznie rozpatrzyć. Przedsiębiorca będzie „alergicznie” reagował na wszelkie zgłoszenia na podstawie uprawnień ustawowych, gdyż nic nie zachęca go do tego, by rzecz niezwłocznie naprawić lub wymienić. Jest wręcz przeciwnie, premiowane jest zaprzeczanie istnieniu wady, gdyż może zniechęcić konsumenta do dalszego dochodzenia swoich roszczeń.

Być może to co piszę aktualnie wydaje się nieco przewrotne, ale warto pomyśleć o jakimś plastycznym przykładzie. Jeśli w okresie nowej rękojmi wystąpi awaria klamki w samochodzie i zgłosimy przedsiębiorcy roszczenie o wymianę, to bezpieczniej będzie dla niego kwestionować istnienie wady, albo próbować przełamać domniemanie jej źródła w towarze. Jeśli przedsiębiorca klamkę naprawi, a za rok popsuje się skrzynia biegów to nie będzie litości i konsument będzie mógł od umowy od razu odstąpić (wykazując, że to JUŻ druga naprawa, a wada skrzyni biegów ma charakter istotny). Konsument, który będzie użytkował pojazd samochód przez rok, a następnie odzyska jego cenę sprzedaży może uznać, że zrobił dobry interes.

Mam często wrażenie, zapoznając się z doniesieniami medialnymi oraz stanowiskiem doktryny i legislacji, że jest ono nieco oderwane od rzeczywistości. Zajmuję się w imieniu przedsiębiorców roszczeniami konsumenckimi od ponad 10 lat i założenie, że nowe uprawnienia spotkają się z pełną akceptacją zmuszonych do tego przedsiębiorców, a koszty ich realizacji po prostu zostaną uwzględnione jako koszt działalności gospodarczej, jest założeniem błędnym. Oczywistym jest, że koszty te każdy przedsiębiorca będzie starał się zminimalizować i czuję, że nie przełoży się to na zwiększenie ilości pozytywnie rozpoznanych reklamacji.

18 komentarzy

  • VINCERO pisze:

    Witam,
    W większości przypadków Firma będzie odpowiadać, że wada jest nieistotna i będzie liczyć na to, że konsument nie skieruje sprawy do sądu. Oczywiście będą też nieuczciwi konsumenci którzy, kupią np. obuwie na kilka okazji i będą chcieli je oddać powołując się na ponowne wystąpienie wady.
    Moim zdaniem przy określaniu istotności wady powinien być brany pod uwagę również czas , który upłynął od daty zakupu. Istotność wady powinna być rozpatrywana dla każdego przypadku indywidulnie. Duże pole do popisu na tym polu będą miały sądy, bo na uczciwe opinie ” NIEZALEŻNYCH” rzeczoznawców powołanych przez Firmę lub konsumenta bym nie liczył. Mam nadzieję, że ta istotność wady nie będzie interpretowana sztywno. Pozostaje liczyć na zdrowy rozsądek organów rozstrzygających spory.

    • Orzecznictwo dot. istotności wady już jest i będzie miało znacznie po wejściu w życie nowych przepisów. Niestety czas użytkowania rzeczy nie ma wiele wspólnego z istotnością wady, o ile wada ta nie jest bezpośrednio związana z tym upływem czasu (np. ścieranie się podeszwy). W przypadku sprawa sądowych niezależny biegły będzie konieczny – w takich sprawach tzw. opinie prywatne mogą jedynie stanowić uprawdopodobnienie roszczenia, a nie mają mocy dowodowej opinii biegłego.

  • Mając kilkunastoletnie doświadczenie z konsumentami, śmiem twierdzić, że.. wiele firm nie da rady. Korporacje będą musiały jakoś nadrobić straty i ryzyko ich wystąpnienia – pewnie wkalkulowując to w cenę, a mali po prostu padną.

    Znam też polskiego konsumenta od strony moralnej – i tu naprawdę jest dużo do zrobienia. Myślę, że nadużyć będzie sporo.

    Przykładowo – zepsuła się klamka w samochodzie. Jak w artykule. Jaki to problem, aby pod koniec gwarancji sprowokować – drugą awarię? Pomóc autku w inteligentny sposób, aby coś się stało?

    Sądy będą zawalone. W efekcie końcowym – zamiast rozpatrywania właściwego spraw – nastąpi przerzucanie obowiązku udowodnienia winy / niewinności na jedną bądź drugą stronę. A tu już może być ciekawie. Zwłaszcza, że znamy kompetencje „wszech-rzeczoznawców” – od wszystkiego.

    Moje pytanie – a jak spółki zagraniczne. Czy stawiając stronę np. na słowackim serwerze i rejestrując firmę w Bratysławie – również będziemy podlegać pod takie ustawy?

    • Panie Łukaszu, dziękuję za komentarz. Odpowiem od razu na pytanie – nowe przepisy wdrażają dyrektywę, która ma tzw. zupełny charakter. Oznacza to, że w państwach członkowskich UE uregulowania powinny być bardzo podobne. Bez znaczenie pozostaje też to gdzie siedzibę ma przedsiębiorca – skoro zawiera umowy, których wykonanie ma miejsce na terenie Polski to powinien respektować polskie przepisy prawa konsumenckiego. Nie może też zastrzec właściwości sądu zagranicznego, ani zagranicznych przepisów prawa jako właściwych – będą to niedozwolone postanowienia umowne.

  • Akurat przepisy dotyczące rękojmi, w tym również zasady naprawy towaru stanowią implementację dyrektywy 99/44/WE, która ma charakter minimalny – oznacza to, że ustawodawca krajowy ma bardzo dużą dowolność we wdrożeniu jej zapisów. Taki charakter ma ustawa o szczególnych warunkach o sprzedaży konsumenckiej, jak również przepisy dot. rękojmi za wady, które od 25 grudnia 2014 r. będą określone w Kodeksie Cywilnym. Oznacza to, że niekoniecznie sąd w Bratysławie będzie ww. kwestie rozstrzygał na podstawie podobnych przepisów 🙂 Inna sprawa, to jest to, że sam serwer nie „ustala” sądu właściwego i prawa właściwego.

  • Fakt, trochę się pospieszyłem, w zakresie wadliwości rzeczy regulacje w państwach członkowskich UE nie będą takie same, ale poziom ochrony zbliżony. Serwer nie ma oczywiście znaczenia, ale trzeba jednak powiedzieć, że praktyczne dochodzenie roszczeń od zagranicznego podmiotu jest jednak bardziej problematyczne – w tym w szczególności na etapie egzekucji – jeśli podmiot ten nie ma majątku na terenie RP.

  • droniek pisze:

    art. 560 K.C. „jeżeli rzecz sprzedana ma wadę, kupujący może złożyć oświadczenie o obniżeniu ceny albo o odstąpieniu od umowy, chyba że sprzedawca niezwłocznie i bez nadmiernych niedogodności dla kupującego wymieni rzecz wadliwą na wolną od wad albo wadę usunie.”

    Panie Dominiku. W moim skromnym mniemaniu małe punkty serwisowe przestaną istnieć, gdyż zdecydowanie zmniejszy się możliwość dokonywania napraw serwisowych. Zgadzam się z poprzednikami że „polski konsument” w większości przypadków będzie nadużywał swoich uprawnień celem uzyskania korzyści niekoniecznie uzasadnionych w niektórych przypadkach moralnie lub ekonomicznie.
    Tym samym nasuwają się wnioski:
    Przedsiębiorcy broniąc się przed tego typu działaniami nie będą dokonywać jakichkolwiek napraw z wiadomych i poruszonych na tym forum przyczyn. Tym samym można domniemywać, że zostaną lekko podniesione ceny a następnie udzielane upusty przy określonych reklamacjach, gdyż w pierwszej kolejności konsument będzie mógł żądać obniżenia ceny, dopiero w następnej kolejności rozwiązania umowy. Ponadto nie będzie mógł odstąpić od umowy, gdy niezgodność będzie nieistotna dla wyrobu.
    Obniżenie ceny będzie wiązało się z problemem dla konsumenta, gdyż przyjmując je będzie musiał we własnym zakresie naprawić reklamowany towar.
    W ten oto sposób w moim mniemaniu zamiast uzyskania korzyści reklamujący będzie musiał sam we własnym zakresie poszukiwać rozwiązań celem doprowadzenia towaru do stanu zgodności z umową.
    Dodatkowo przyjęcie upustu na daną niezgodność przez klienta będzie wiązało się w moim mniemaniu z ograniczeniem możliwości reklamowania towaru po raz kolejny na tożsamą niezgodność, gdyż kupujący uzyskał już daną korzyść z danego roszczenia zaś sprzedawca nie powinien chyba ponosić wielokrotnej odpowiedzialności za wystąpienie tożsamej zmiany. (np. zepsuł się zamek w torbie, sprzedawca zaproponował 20% upustu na daną niezgodność, kupujący zobowiązanie zaakceptował ale po kilku miesiącach znowu zamek się zepsuł, więc co dalej)
    Jeśli się mylę proszę mnie wyprowadzić z błędu.

    • Dziękuje za obszerny komentarz. Na podstawie nowo projektowanych przepisów to konsument wybiera czy odstępuje od umowy czy też żąda obniżenia ceny. Sprzedawca będzie mógł w zasadzie doprowadzić do obniżenia, jeśli uda mu się wykazać, że wada nie była istotna, a co za tym idzie odstąpienie bezpodstawne.

      W przypadku zaakceptowania przez konsumenta obniżenia ceny nie ma możliwość ponownego powoływania się na tą samą wadę. Sprzedawca, nie może też ponosić odpowiedzialności za usunięcie wady we własnym zakresie i jej ponowne ujawnienie się po takiej naprawie.

  • droniek pisze:

    Dziękuję za odpowiedź. Nie zrozumiałem jedynie; Pana cytat Panie Dominiku „Sprzedawca, nie może też ponosić odpowiedzialności za usunięcie wady we własnym zakresie i jej ponowne ujawnienie się po takiej naprawie”.
    Jak ów twierdzenie ma się do zapisów możliwość wykonanie jedynie jednej naprawy?

  • Karolina pisze:

    Panie Mecenasie,

    jak natomiast zakwalifikować sytuację, gdy produkt był już naprawiany w ramach gwarancji, a następnie konsument dochodzi swoich uprawnień w oparciu o rękojmię – czy przedsiębiorca zachowuje wówczas „kontruprawnienia” z art. 560 i może rzecz wymienić/ naprawić? to także ciekawe zagadnienie,czy w oparciu o art. 579 można uznać, że rzecz może byc przez sprzedawcę wymieniona/naprawiona?

    • Pani Karolino dziękuję za komentarz. Co do 560 k.c. to w mojej ocenie, przyjąć należy, że konsument musi skorzystać z uprawnienia z tytułu rękojmi. Wymiana czy naprawa w ramach gwarancji nie stanowi wymiany czy naprawy w rozumieniu 560. Szukałem potwierdzenia tego rozumowania i w czasie Konferencji UOKIK w Łodzi udało mi się zapytać o tą kwestię Panią Profesor Jagielską – była zdania, że w tym zakresie nie będzie zmian i aktualne pozostanie dotychczasowe orzecznictwo SN.

      Odpowiedź dot 579 k.c jest pochodną ww. stanowiska. Albo gwarancja albo rękojmie. Jeśli konsument zmienia podstawę swojego zgłoszenia reklamacyjne (przecież może to zrobić w każdej chwili) to musi liczyć się z kontruprawnieniem sprzedawcy. Jest tu natomiast kilka problemów natury faktycznej (np. kwestie dowodowe, co do rzeczywistej podstawy zgłoszenia reklamacyjnego) – szczególnie jeśli gwarancji udziela sprzedawca.

  • Łukasz pisze:

    Panie Mecenasie bardzo ciesze sie ze trafiłem na ta strone . Mam proste pytanie , Mianowicie posiadamy mieszkanie w ktorym pekaja sciany . Mieszkanie kupione w stanie surowym malowane za własne pieniadze . Deweloper oczywiscie zgodził się naprawic wadę w ramach rękojmi ale tylko do stanu surowego bez malowania . Malowanie mamy zrobic na własny koszt … Czy ma racje ??? Art. 560. § 4. Jeżeli sprzedawca dokonał wymiany, powinien pokryć także związane z tym koszty, jakie poniósł kupujący.

    • Art. 561 ze zn 3. [Koszty wymiany lub naprawy] Z zastrzeżeniem art. 561 ze zn 1 § 2 i 3 koszty wymiany lub naprawy ponosi sprzedawca. W szczególności obejmuje to koszty demontażu i dostarczenia rzeczy, robocizny, materiałów oraz ponownego zamontowania i uruchomienia. W mojej ocenie naprawa ścian wymagać będzie przywrócenia ich do stanu sprzed awarii. To tak jakby sprzedawca w przypadku awarii przyłącza powiedział, że z chęcią wymieni przyłącze, ale płytki konsument ma sobie skuć i położyć ponownie we własnym zakresie….

  • Iwon pisze:

    Dzień dobry,

    Panie Mecenasie,prosiłabym o poradę w sprawie odstąpienia od umowy po reklamacji klienta.
    Zajmuję się sprzedażą obuwia.Klientka zareklamowała buty dziecięce po 3 miesiącach użytkowania(mniej więcej na tyle starcza obuwie dla dziecka,gdyż szybko z niego wyrastamy).
    Reklamacja dotyczyła oderwania się ozdobnych diamencików,które są przyklejone do obuwia,niestety przedstawiciel firmy(firma jest zagraniczna i ma tu swojego przedstawiciela ,który zajmuję się sprawami dot.reklamacji) ,do którego wysłałam zdjęcia nie mógł naprawić tego obuwia z powodu braku elementów ozdobnych.
    Reklamacja została odrzucona ostatecznie przez producenta,ponieważ ozdoby nie podlegają relamacji u teg producenta oraz reklamowane obuwie nadaje się do dalszego użytkowania ,w obuwiu nie stwierdza się wad ukrytych.
    Klientka żąda zwrotu pieniędzy,powołując sie na art,560 ust.1,ponieważ ja jako sprzedawca nie dopilnowałam naprawy obuwia i nie poddałam ocenie rzeczoznawcy.
    Moje pytanie brzmi:Czy powinnam oddać buty do rzeczoznawcy i zgodzić się z opinią firmy czy zwrócić pieniądze klientce?.Wspomnę,że buty zostały oddane do reklamacji pod koniec sezonu letniego,gdzie obuwie zmienia się już na obuwie cieplejsze.Przypuszczam ,że diamenciku zostały odklejone specjalnie przez klienta,ale tego nie mogę udowodnic.Buty nadają się cały czas do dalszego użytku,bo brak elementów ozdobnych nie wpłynął na zdrowe użytkowanie buta przez dziecko.
    Dziękuję.

    • Sp sprzedawca nie ma żadnego obowiązku korzystać z zewnętrznych rzeczoznawców. Jest to praktyka pomocna w przypadku większych sprzedawców, ale równie dobrze można ocenić wadę na własne ryzyko. Warto pamiętać, że jeśli wada nie jest istotna (ocenia to sprzedawca, ale w toku sporu sąd weryfikuje taką ocenę) to nie przysługuje odstąpienie od umowy. Można wówczas zaproponować konsumentowi obniżenie ceny, jeśli naprawa jest niemożliwa lub obiektywnie znacznie utrudniona.

  • juli pisze:

    Dzień dobry

    Panie Mecenasie, uprzejmie proszę o poradę jak postąpić w sytuacji, gdy na złożone przeze mnie żądanie usunięcia wady (korodujące ogrodzenie) z tytułu rękojmi, developer, który sprzedał nam dom nie zgadza się z moim stanowiskiem i twierdzi, że nie jest to żadna wada, gdyż w umowie jest wyspecyfikowane ogrodzenie malowane a takie ogrodzenie może korodować. Dodatkowo developer zaproponował mi darmową usługę malowania tegoż ogrodzenia z zastrzeżeniem, że jest to promocja i jeśli okaże się że ogrodzenie ponownie skoroduje to za kolejne malowanie będę musiał mu zapłacić.

    Korzystając z okazji chciałbym podziękować Panu i innym osobom za pomoc konsumentom w dochodzeniu swoich praw w starciu z nieuczciwymi przedsiębiorcami, którzy w przypadku sporu z konsumentem a często zanim do niego dojdzie bezwględnie wykorzystują swoją przewagę polegającą na większym doświadczeniu i wiedzy w danej dziedzinie oraz doskonałej orientacji w wykorzystaniu przepisów na swoją korzyść.

    • Dzień dobry,

      jeśli przyjmiemy, iż zgłoszenie reklamacyjne w ramach rękojmi zostanie rozpatrzone przez ponowne pomalowanie rzeczy to należy uznać, iż doszło do naprawy rzeczy. W obecnym stanie prawnym należy pilnować upływu terminu rękojmi, gdyż jeśli uda się pomalować to w taki sposób, by do jego końca nie było wady to odpowiedzialność sprzedawcy wygaśnie.

      Niegdyś głośno było w mediach o wchodzącej w życie (rzekomo od stycznia 2018 r. ) zmianie w tym zakresie – naprawa wady miała przerywać bieg terminu rękojmi (biegłby on na nowo), ale ta stosunkowo prosta nowelizacja utknęła w pracach sejmowych, co widać poniżej:

      https://www.sejm.gov.pl/Sejm8.nsf/PrzebiegProc.xsp?nr=1912

      Wiele osób korzystających z Internetu zakłada błędnie, że ta zmiana obowiązuje do 1 stycznia 2018 r., choć na próżno szukać odpowiedniego przepisu w kodeksie cywilnym. Mamy obecnie tylko art. 581 dotyczący terminu gwarancji.

  • juli pisze:

    Dzień dobry,

    Panie Mecenasie, proszę o poradę jak postąpić w sytuacji, gdy po pomalowaniu przez developera ogrodzenia nowego domu w sierpniu 2019 roku, zauważyłem że ogrodzenie ponownie skorodowało. Przypomnę, że na złożone przeze mnie w marcu 2019 roku żądanie usunięcia wady z tytułu rękojmi, developer, który sprzedał nam dom, nie zgodził się z moim stanowiskiem, zaproponował mi jednokrotną, darmową usługę malowania tegoż ogrodzenia i wykonał prace. Malowanie było jednak skuteczne tylko na około pól roku.

    Jaki jest okres obowiązywania rękojmi w opisanym przypadku. Czytałem że na nowe budynki okres trwania rękojmi to 5 lat. Czy 5 letnia rękojmia obejmuje także ogrodzenie posesji wykonane przez developera? W umowie kupna/sprzedaży nieruchomości z developerem, nie mam zapisanych żadnych wyłączeń rękojmi. W zakresie prac jest też wymienione wykonanie ogrodzenia z elementów stalowych. Czy ogrodzenie nie powinno być wykonane z takich materiałów aby nie korodowało?

Zostaw komentarz do VINCERO Cancel Reply

*