W Rejestrze klauzul niedozwolonych, który przyrasta w zastraszającym tempie, modnym ostatnio postanowieniem jest zastrzeżenie prawa do zmian regulaminów stosowanych przez sklepy internetowe. Postanowienie to jest dosyć powszechnie stosowane, stąd namierzenie sklepu internetowego nie nasuwa „polującemu na wzorce” żadnych problemów. Skoro tego typu postanowienie jest niedozwolone to przedsiębiorcy zadają sobie pytania czy raz opublikowany regulamin można w ogóle zmienić ?

Rejestr klauzul niedozwolonych przyrasta w najlepsze na skutek coraz powszechniejszych działań „polujących na wzorce”. Już dawno przestał spełniać jakąkolwiek funkcję edukacyjną, ponieważ nie zawiera nawet fragmentarycznych uzasadnień dot. podstaw, którymi kierował się Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wpisując poszczególne klauzule. Ponadto wpis klauzul o zbliżonej (niemal tożsamej) treści powoduje, że ogrom pozycji Rejestru nie przeraża jedynie elektronicznych skryptów, z których często korzystają bezrefleksyjnie kancelarie nastawione na pieniądze płynące z pozasądowych ugód z przedsiębiorcami. Przez pierwsze 10 lat funkcjonowania pojawiło się w Rejestrze ok 1800 pozycji ; przez kolejne 2 lata – kolejne 2000.

Pytanie w tytule wpisu wydaje się nieco pozbawione sensu. Niemniej jednak jego przewrotny charakter łatwiej zrozumieć, kiedy spojrzy się na kilka stosunkowo świeżych pozycji Rejestru:

3436 -„Letto.pl zastrzega sobie prawo do zmiany
Regulaminu”

3509 – „Krakowski Bank Spółdzielczy zastrzega sobie
prawo do zmiany Regulaminu”

3740 -” „Sklep Internetowy duka.com zastrzega sobie
prawo do zmiany Regulaminu. Wszelkie zmiany
niniejszych Warunków i Zasad sprzedaży
obowiązują od daty opublikowania ich na stronie
http://www.dukapolska.com”

Z punktu widzenia Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie ma znaczenia czy przewidziano jakąkolwiek formę notyfikacji lub uregulowano jaka wersja regulaminu będzie wiążąca dla konsumenta. Zasadą jest, że jeden wpis tego rodzaju (np. na podstawie wyroku zaocznego, którego wydanie nie wymaga merytorycznego zbadania klauzuli) powoduje, że wszelkie kolejne sprawy są rozpatrywane już w oparciu o sam fakt ujawnienia danej klauzuli w Rejestrze.

Fakt ten jest znany przykładowo słynnemu w sieci Bartoszowi Bilskiemu – reprezentowanemu przez radcę prawnego  Tomasza Bilskiego czy też Towarzystwu Lexus z Poznania. Na podstawie pozwów kierowanych przez wyżej wymienionych w Rejestrze znalazło się kilkadziesiąt klauzul niedozwolonych i pewnie znajdzie się ich więcej – ponieważ przepisy stworzone przez polskiego ustawodawcę to prawdziwy „inkubator przedsiębiorczości” dla tego typu „prawników”, których biznes napędzają przecież głównie przedsiębiorcy płacący za cofnięcie pozwu.

Przyjrzyjmy się jednak takiej sytuacji: Przedsiębiorca chce wskazać konsumentowi, że regulamin może się zmienić, w tym celu ma przykładowo zamiar informować konsumenta informacją e-mail o zmianach poszczególnych punktów. Przedsiębiorca postanawia opisać ten fakt w regulaminie – w jego ocenie jest wszystko w porządku. Następnie przedsiębiorca w Rejestrze znajduje klika przykładów tego, że zastrzeżenie zmiany regulaminu jest niedozwolone i dochodzi do wniosku, iż nie rozumie czy zastosowany raz regulamin może w takim razie zmienić.

Spokojnie. Regulamin można zmieniać ile się chce i kiedy się chce bez konieczności czynienia zastrzeżeń w tym zakresie. Istotne jest w jakim kształcie wiąże on konsumenta, a wiąże w takim w jakim został przez niego zaakceptowany.

Z punktu widzenia wynaturzonej przez „polujących na wzorce” praktyki orzeczniczej SOKIK  w przypadku sklepu internetowego (nie świadczącego usług ciągłych) najlepsza wydaje się opcja, w której bez żadnej informacji i bez żadnej notyfikacji regulamin będzie przez przedsiębiorcę zmieniany „po cichu”.

Konsument – stały klient  – niech martwi się przy każdym zamówieniu (akceptując treść regulaminu), czy dokument ten różni się w jakiś sposób od tego, który czytał  za pierwszym razem np. rejestrując konto.

2 komentarze

  • Joanna pisze:

    Obecnie faktycznie istnieje dość duży problem z błędnie napisanymi regulaminami sklepów internetowych, co w praktyce oznacza dość nieprzyjemne kary finansowe. Konsumenci są także coraz bardziej świadomi tego co mogą a co nie, dlatego nie wolno popełnić tu najmniejszego błędu, gdyż może on drogo kosztować. Wydaje mi się, że nie sensu próbować tu samemu stworzyć czy poprawiać takich regulaminów bez posiadania odpowiedniej wiedzy – może to przynieść więcej strat niż pożytku. Obecnie istnieją profesjonalne firmy zajmujące się pisaniem regulaminów zgodnie ze wszystkimi wytycznymi i wydaje mi się, że po prostu warto z tego skorzystać.

    • Zgadzam się z Panią, przy czym wiele „gotowych rozwiązań”, które są masowo oferowane w sieci ma w mojej ocenie ograniczoną przydatność. Warto zrozumieć w pierwszej kolejności jakie są potrzeby przedsiębiorcy. Regulamin to tylko jeden z elementów polityki konsumenckiej. Łatwo się go sprzedaje samodzielnie, ale taki produkt ma ograniczone zastosowanie – jak każdy gotowiec.

Zostaw komentarz do Dominik Jędrzejko Cancel Reply

*