Blog 04082015

Jakiś czas temu zostałem zainspirowany do zastanowienia się nad tym jaki wpływ na odpowiedzialność sprzedawcy za wady zwierząt w obrocie konsumenckim miała zeszłoroczna zmiana przepisów prawa konsumenckiego. Choć umowy, których przedmiotem jest zwierze nie są w obrocie konsumenckim szczególnie powszechne, to mogą mieć one duże znaczenie dla interesu konsumenta. (np. zakup rasowego pasa). Warto więc, by przedsiębiorcy, którzy zajmują się sprzedażą zwierząt w obrocie konsumenckim mieli świadomość ciążących na nich obowiązków.

Zacznijmy do tego, że, choć zgodnie z art. 1 ustawy o ochronie zwierząt z dnia 21 sierpnia 1997 r. zwierzę, jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą, to nie ma wątpliwości, że w sprawach w ustawie nie uregulowanych   do zwierząt stosuje się odpowiednio przepisy dotyczące rzeczy. (art. 1 ust. 2). Ustawa o ochronie zwierząt nie reguluje odpowiedzialności za ich  „wadliwość”, a co za tym idzie odpowiednie zastosowanie znaleźć muszą w tym wypadku znowelizowane przepisy kodeksu cywilnego dot. rękojmi.

PROFESJONALISTA SPRZEDA ZWIERZĘ

Umowy dotyczące zwierząt co do zasady będą zawierane w okolicznościach typowych – innych niż umowy zawierane poza lokalem przedsiębiorstwa lub na odległość. Zwykle konsument nabędzie bowiem zwierzę w sklepie zoologicznym lub u hodowcy. Zgodnie z art. 8 UPK zrodzi to po stronie przedsiębiorcy określone obowiązki informacyjne, z których dla kwestii odpowiedzialności za sprzedawane zwierzę największe znaczenie będzie miał obowiązek poinformowania – najpóźniej w chwili wyrażenia przez konsumenta woli związania się umową – w sposób jasny i zrozumiały o:

  • głównych cechach świadczenia, z uwzględnieniem przedmiotu świadczenia – czyli w praktyce o właściwościach danego zwierzęcia, jego stanie zdrowia, cechach rasy oraz znanych cechach indywidualnych
  • przewidzianej przez prawo odpowiedzialności przedsiębiorcy za jakość świadczenia – czyli w praktyce o uprawnienia konsumenta wynikających właśnie z przepisów dot. rękojmi.

Choć nie istnieje wymóg by tego typu informacji zostały udzielona na piśmie to jednak w interesie przedsiębiorcy leży możliwość udowodnienia, że obowiązek ten został zrealizowany należycie. Należy przy tym pamiętać, że wykorzystywany w obrocie konsumenckim wzorzec umowy podlega kontroli pod kątem ewentualnego stosowania niedozwolonych postanowień umownych, a co za tym idzie należy ostrożnie korzystać z postanowień wyłączających lub ograniczających odpowiedzialność przedsiębiorcy za określone cechy zwierząt, które ujawnią się po ich nabyciu. To właśnie opis przedmiotu świadczenia jest miejscem, które powinno służyć do odpowiedniego zakomunikowania konsumentowi danych informacji, które mają w przyszłości przesądzić o zgodności z umową.

Jeśli konsument nabywa rasowego pas i zostaje zapewniony, że jest to pies wspaniale komunikujący się z małymi dziećmi to ewentualne problemy w tym zakresie mogą być podstawą  roszczeń, jeśli w rzeczywistości rasa ma całkiem inne cechy, o czym sprzedawca nie poinformował konsumenta przed zawarciem umowy.

CZY ZWIERZĘ MOŻE MIEĆ WADĘ

Jeśli chodzi o zwierzęta to bliższe jest mi poprzednie pojęcie niezgodności z umową, obecnie jednak należy pochylić się nad stosowaną odpowiednio definicją wady (art. 556 ze zn 1 k.c.). Tu jednak wracamy do punktu wyjścia, gdyż wada fizyczna zwierzęcia polega właśnie na jego niezgodności z umową. W szczególności zwierzę jest niezgodna z umową, jeżeli:

  1. nie ma właściwości, które zwierzę tego rodzaju powinno mieć ze względu na cel w umowie oznaczony albo wynikający z okoliczności lub przeznaczenia – pies obronny jest przygłuchy ;
  2. nie ma właściwości, o których istnieniu sprzedawca zapewnił kupującego, w tym przedstawiając próbkę lub wzór; – kot z rodowodem ze wskazanymi rodzicami pochodzi z innego miotu ; rybki opisywane jako przeznaczone do życia w warunkach zewnętrznych (ogród) wymagają temperatury wody 28 stopni;
  3. nie nadaje się do celu, o którym kupujący poinformował sprzedawcę przy zawarciu umowy, a sprzedawca nie zgłosił zastrzeżenia co do takiego jej przeznaczenia – koń nabywany dla celów wyścigowych kuleje – pies nabywany do dogoterapii agresywnie reaguje na dzieci;
  4. została kupującemu wydana w stanie niezupełnym – pies rasowy wydany bez rodowodu;

Jak widać zakres możliwości jest bardzo szeroki i nie chodzi tu tylko i wyłącznie o choroby zwierząt. Konsument może zostać wprowadzony w błąd w zakresie kosztów utrzymania zwierzęcia, jego predyspozycji czy też sposobu opieki.

W tym miejscu warto wskazać, że z dniem 25 grudnia 2015 r. doszło do uchylenia szczególnych regulacji dot. odpowiedzialności za wady fizyczne zwierząt, a więc art. 570 – 572 kodeksu cywilnego.  Przepisy te przewidywały niekorzystne dla kupującego regulacje dotyczące odpowiedzialności sprzedawcy za wady zwierząt wskazanych w rozporządzeniu wydawanym na podstawie art. 570 k.c.  Rozporządzenie Ministra Rolnictwa w sprawie odpowiedzialności sprzedawców za wady główne niektórych gatunków zwierząt z dnia 7 października 1966 r. obowiązywało niemal 50 lat i przewidywało zastosowanie złagodzonej odpowiedzialności w stosunku  do wad koni, owiec i norek.  O ile zakup owcy czy norki dla celów konsumenckich będzie miał raczej wyjątkowy, to zakup konia w obrocie konsumenckim może być bardziej powszechny. Oznacza to, że w odniesieniu do ww. zwierząt przepisy dot. odpowiedzialności za ich niezgodność z umowa uległy od 25 grudnia 2014 r. znacznemu zaostrzeniu.

Co do zasady sprzedawca jest odpowiedzialny za wady fizyczne, które istniały w chwili wydania zwierzęcia kupującemu lub wynikły z przyczyny tkwiącej w zwierzęciu w tej samej chwili.

Dla przepisów regulujących odpowiedzialność za niezgodność zwierzęcia z umową szczególnie istotne w praktyce może okazać się domniemanie istnienia wady w chwili nabycie zwierzęcia, o ile konsument stwierdzi ją w okresie 12 miesięcy od dnia wydania zwierzęcia. Oznacza to, że przykładowo w przypadku stwierdzenia choroby w tym terminie to przedsiębiorca będzie musiał wykazać, że nie jest to choroba wrodzona.

Drugi ważny termin to okres dwóch lat, w którym konsument może stwierdzić wadę zwierzęcia, przy czym zastanawia w tym wypadu czy możliwe byłoby odpowiednie zastosowanie skrócenia tego terminu do roku – tak jak dla rzeczy używanej – przez odpowiednie zastosowanie art. 568 par 1 k.c). Przez cały ten okres można zgłosić wadę przedsiębiorcy – niezależnie od terminu jej stwierdzenia.

Należy również pamiętać, że przepisów dot. odpowiedzialności za zwierzę przedsiębiorca w obrocie konsumenckim nie może wyłączyć ani ograniczyć. (art. 558 k.c.)

KOŃ JEST JAKI JEST I CO Z TEGO 

Niezgodność zwierzęcia z umową wiąże się oczywiście z  uprawnieniami przewidzianymi w art. 560 k.c.

Jeżeli zwierzę ma wadę, kupujący może złożyć oświadczenie o obniżeniu ceny albo odstąpieniu od umowy. W przypadku zwierząt najbardziej prawdopodobne wydaje się jednak żądanie obniżenia ceny. Trudno bowiem wyobrazić sobie „wymianę” zwierzęcia . W przypadku większości wad będą one miały również charakter obiektywnie nieusuwalny lub ich usuniecie (np. leczenie operacyjne) będzie znacznie utrudnione i może generować niewspółmierne koszty.

Jeśli chodzi o obniżenie ceny to nowa cena powinna pozostawać w takiej proporcji do ceny wynikającej z umowy, w jakiej wartość rzeczy z wadą pozostaje do wartości rzeczy bez wady. Należy również pamiętać, że kupujący nie może odstąpić od umowy, jeżeli wada jest nieistotna, co w przypadku zwierząt również otwiera pole do subiektywnej interpretacji.

W przypadku sporu nie obędzie się więc bez biegłego, gdyż stwierdzenie istotności wady czy też wyliczenie odpowiedniego obniżenia ceny wymaga wiadomości specjalnych.

Ostatecznie warto pamiętać również, że jeśli kupujący zdecyduje się jednak wadliwe zwierze oddać (odstąpienie od umowy) to, może on żądać naprawienia szkody, którą poniósł przez to, że zawarł umowę, nie wiedząc o istnieniu wady, choćby szkoda była następstwem okoliczności, za które sprzedawca nie ponosi odpowiedzialności. (art. 566 par 1 k.c.). W przypadku zwierząt szczególne znaczenie może mieć możliwość zwrotu kosztów odebrania, przewozu i  przechowania zwierzęcia.

PODSUMOWANIE

Zwierzę oczywiście rzeczą nie jest, jednak analizując przepisy dot. odpowiedzialności za jego wady trudno o inne odczucie. Wadliwość zwierząt w obrocie konsumenckim nie jest prawdopodobnie problematyką zbyt powszechną, warto jednak mieć na uwadze,  że przepisy regulujące odpowiedzialność przedsiębiorcy również uległy poprawie na korzyść konsumentów. By unaocznić problem wskażę, że jeśli konsument odniesie do sklepu zoologicznego martwe zwierzę, odstępując od umowy, to biorąc pod uwagę analizowane regulacje, przedsiębiorca będzie musiał włożyć sporo pracy, by udowodnić, że zwierzę jest martwe z przyczyn leżących po stronie konsumenta. Jeśli potraktować zwierzę jak towar konsumpcyjny, to okazuje się, że przedsiębiorca nie ma łatwo – szczególnie jeśli sprzedaje konie, które od 25 grudnia 2014 r. nie korzystają z uprzywilejowanych uregulowań.

109 komentarzy

  • Bielawa pisze:

    Temat bardzo ciekawy szczególnie, że w Polsce dokonuje się coraz więcej transakcji kupna/sprzedaży zwierząt i czasami na bardzo duże sumy.

  • Asdfg pisze:

    Czy w związku z artykułem można liczyć na poradę odnośnie takiej sprawy?

  • Kornelia pisze:

    Witam. Jestem hodowcą zwierząt i prowadzę działalności gospodarczej. Rozliczam sie składając deklarację podatku dochodowego od dochodów z działów specjalnych produkcji rolnej PIT6 t.j. dochód z działów specjalnych produkcji rolnej . Podatek płacę na podstawie norm szacunkowych dochodu z określonej jednostki produkcji zwierzęcej. Podobno tym samym podlegam przepisom Ministerstwa Rolnictwa, a nie przepisom handlu. Tak twierdzi znajomy lekarz weterynarii. Czy to możliwe?.

    • Niech za odpowiedź posłuży mi cyctat z jednego z orzeczeń sądowych, z którym co do zasady się zgadzam:

      Zgodnie z art. 43 1 k.c. przedsiębiorcą jest osoba fizyczna, osoba prawno i jednostka organizacyjna, o której nowa w art. 33 1 § 1 k.c., prowadząca działalność gospodarczą lub zawodową. Ustawa z dnia 23 grudnia 1988 r. o swobodzie działalności gospodarczej (Dz. U. z 1988 r. Nr 41, poz. 324 z późn. zm.) zawiera definicję działalności gospodarczej, stanowiąc w art. 2, ust. 2, że jest to zarobkowa działalność wytwórcza, budowlana, handlowa, usługowa oraz poszukiwanie, rozpoznawanie i wydobywanie kopalin złóż, a także działalność zawodowa, wykonywana w sposób zorganizowany i ciągły.

      W art. 3 ustawy o swobodzie działalności gospodarczej zaznaczono, że przepisów ustawy nie stosuje się do działalności wytwórczej w rolnictwie w zakresie upraw rolnych oraz chowu i hodowli zwierząt, ogrodnictwa, warzywnictwa, leśnictwa i rybactwa śródlądowego, a także wynajmowania przez rolników pokoi, sprzedaży posiłków domowych i świadczenia w gospodarstwach rolnych innych usług związanych z pobytem turystów oraz wyrobu wina przez producentów będących rolnikami wyrabiającymi mniej niż 100 hektolitrów wina w ciągu roku gospodarczego. Należy podkreślić, że wyłącznie to dotyczy jedynie obowiązywania ustawy o swobodzie działalności gospodarczej, nie ma wpływu na rozumienie pojęcia przedsiębiorcy na gruncie kodeksu cywilnego (vide: Wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 21 maja 2013 r. VI ACa 1472/12). Tym samym hodowca zwierząt jest przedsiębiorcą jeśli spełnia przesłanki określone w art. 43 1 k.c.

      Definicja działalności gospodarczej ustalona w art. 3 ustawy o swobodzie działalności opiera się na trzech kryteriach: podmiotowym, funkcjonalnym oraz podmiotowo-funkcjonalnym. Z tego wynika, że w oparciu o kryterium podmiotowe, przedsiębiorcami mogą być jedynie podmioty posiadające zdolność prawną. Przy zastosowaniu kryterium funkcjonalnego, za przedsiębiorcę może być uznany podmiot, który prowadzi działalność gospodarczą i prowadzi ją we własnym imieniu. Co więcej, działalność gospodarczą wyróżniają pewne specyficzne właściwości, do których należy zawodowy (stały) charakter, związana z nim powtarzalność podejmowanych działań, podporządkowanie zasadzie racjonalnego gospodarowania oraz uczestnictwo w obrocie gospodarczym (uchwała Sądu Najwyższego z dnia 6 grudnia 1991 r., III CZP 117/91, OSNC 1992 nr 5 poz. 65). Działalność powinna mieć charakter zarobkowy, co oznacza, że nie może być nastawiona na zaspokajanie własnych potrzeb działającego, ani działalność typu non profit, lecz prowadzona odpłatnie, celem osiągnięcia zysku. Winna być ona prowadzona w sposób zorganizowany, w sposób ciągły, powtarzalny i planowy. Kryterium podmiotowo-funkcjonalne wiąże status przedsiębiorcy z faktem prowadzenia przed dany podmiot działalności gospodarczej we własnym imieniu, na własny rachunek. Jak słusznie wskazał Naczelny Sąd Administracyjny w Lublinie w wyroku z 14 stycznia 2000 r. (sygn. akt I SA/Lu 1231/98) analizując zakres pojęcia działalności gospodarczej nie można abstrahować od zamiaru podmiotu prowadzącego działalność. Co więcej, działalność nastawiona na osiągnięcie zysku (zarobkowa), zorganizowana stosownie do jej przedmiotu, niezależnie od tego czy jest zarejestrowana, jest traktowana jako działalność gospodarcza (por. wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie z dnia 21 maja 2010 r., II FSK 86/09).

      Mając powyższe na uwadze, Sąd uznał, że co do zasady, hodowcy kotów rasowych są przedsiębiorcami, za wyjątkiem tych, którzy prowadzą hodowlę w celu zaspokojenia własnych potrzeb.

  • JD pisze:

    Bardzo ciekawy artykuł

  • Cezary pisze:

    Dzień dobry,
    Zastanawia mnie kwestia właściwości sądu w razie sporu pomiędzy konsumentem, a przedsiębiorcą (hodowcą). Przykładowo zwierzę zostało zakupione/wydane nabywcy w hodowli (siedzibie przedsiębiorcy), tam też podpisano umowę, a zarazem w umowie, kierując się zasadą swobody zawierania umów, strony zgodnie ustaliły, że ewentualne spory poddają rozstrzygnięciu sądowi właściwemu miejscowo dla Hodowcy. W mojej ocenie nie mamy tu do czynienia ze stosowaniem jakiegoś regulaminu i klikaniem typu „akceptuję”, ani też „wzorem” umowy, który nabywca musi zaakceptować i nie podlega on żadnym negocjacjom. Czy w takiej sytuacji nabywca może skutecznie wnieść pozew do innego sądu np. właściwego dla jego miejsca zamieszkania? Innymi słowy, czy ten sąd może uznać się za właściwy? Z góry dziękuję za odpowiedź.

    • W takim wypadku nie warto zastrzegać właściwości będąc hodowcą – właściwość hodowcy będzie bowiem wynikać z przepisów ogólnych (miejsce prowadzenia działalności i miejsce wykonania umowy).

  • Ania pisze:

    Mam pytanie zakupiłam dorosłą suczkę hodowlaną, hodowca od którego kupiłam psa zapewniał mnie, że pies nie ujada w nocy. Natomiast rzeczywistość okazała się inna pies ujada cała noc. Oczywiście to nie jest zawarte w umowie, sa to słowa wypowiedziane ustnie. Czy w takim wypadku prawnie moge spowrorem zwrócić psa do hodowliii?

  • Ibara pisze:

    Witam,
    Mam pytanie. Kupiłam konia, właściciel zapewniał, że nie przechodził on żadnych kontuzji (ustnie). Jak się później okazało (5 miesięcy później) koń miał złamaną kość rysikową, co wyszło na zdjęciach. Czy mogę oddać konia w ramach rękojmi?

    • Nie będzie to takie prost – zależy to od weterynaryjnej oceny czy jest to wada istotna oraz od możliwości udowodnienia zapewnienia o braku kontuzji. Dlatego polecam pisemne umowy z sensownie sformułowanymi oświadczeniami – zakup konia to nie zakup piwa 😉

  • Ania pisze:

    Witam. Jestem hodowcą Owczarków Niemieckich Długowłosych. Mam problem ponieważ osoba, która kupila odemnie pieska w wieku 10 tygodni, napisala mi, że w wieku 5 miesiecy u psa wykryto ciężką dysplazje. Oskarża mnie, że jego weterynarz twierdzi, że my o tej chorobie wiedzielismy podczas sprzedaży, gdzie to jest niemożliwe ponieważ jest to zbyt młody pies aby to wykryć. Dodam jeszcze, iż rodzice i dalsze pokolenia są przeswietleni w kierunku dysplazji i są całkowicie wolni od tej choroby. Proszę mi powiedzieć czy ka jestem odpowiedzialna za chorobę tego pieska skoro rodzice i przodkowie to zdrowe psy? Równie dobrze może to byc też z winy włdciciela np. spowodowane złym karmieniem lub nadmiernym ruchem zwierzęcia bo skoro rodzice i przodkowie to zdrowe psy to wpływ na tę chorobę maja czynniki środowiskowe. Bardzo proszę o pomoc.

    • Niestety odpowiedzialność z tytułu rękojmi jest surowa i nie ma nic wspólnego z tym czy sprzedawca wiedział o wadzie. Jeśli pies jest chory to w terminie 1 roku od zakupu sprzedawca musiałby udowadniać, że choroba powstała z przyczyn leżących po stronie kupującego, po tym terminie to kupujący musi udowodnić, że choroba była wrodzona lub jej źródło miało miejsce przed nabyciem. Bez opinii biegłego w takiej sprawy nie da się rozstrzygnąć, ale jeśli mówimy o chorobie co do zasady wrodzonej to kupujący jest w uprzywilejowanej sytuacji.

  • Papuga pisze:

    Dzień dobry, 6 miesięcy temu nabyłam papugę od polskiego hodowcy. W dniu kupna miałam pewne zastrzeżenia co do jej stopnia oswojenia( papuga teoretycznie ręcznie karmiona, a bardzo agresywnie reagująca na kontakt z ludźmi) jednak sprzedający zapewniał,że to normalne zachowanie w pierwszym kontakcie z nowymi osobami.Umowy nie sporządziliśmy, odebrałam jedynie część dokumentów ptaka. Sprzedawca zapewniał,że w razie problemów przyjmie papugę z powrotem. Mijał czas, papuga się nie przyzwyczajała, hodowca oczywiście nie chciał jej już przyjąć, pomimo,że słowa wypowiadał przy świadkach. Przez kilka miesięcy nalegałam aby doslano mi jej pełna dokumentację,jednak okazało się,że papuga pochodzi z zagranicznej hodowli a pan jest w tym przypadku jedynie pośrednikiem transakcji(posiada on swoją hodowlę i równocześnie sprzedaje zakupione od innych zwierzęta).Dokumenty mam od tygodnia, wg umowy przekazania wynika,że papugę nabyłam bezpośrednio z zagranicznej hodowli. Zastanawia mnie czy mogę odstąpić od umowy? Jest to sytuacja dla nas trudna jednak ciężko hodować papugę mogąca przeżyć 60 lat gdy ta Cię nie lubi. Czy wchodzi w grę oddanie jej lub zamiana na inną? Proszę o pomoc.

    • Dzień dobry, w mojej ocenie nie ma znaczenia fakt nabycia papugi z innej hodowli, jeśli jako konsument nie widziała Pani o tym w momencie sprzedaży i osoba dokonująca transakcji była dla Pani sprzedawcą. Inna spraw czy udałoby się udowodnić fakt zapewnienie o „oswojeniu” oraz (bardziej istotne) fakt przyznania Pani możliwości umownego odstąpienia przez sprzedawcę. To dość trudna sprawa pod kaem dowodowym, gdyż takie zapewnienie to Pani musi wykazać w procesie – pomijając już trudność w dowodzeniu, że papuga jest agresywna i się nie „oswaja”. Spór trudny i wymagający determinacji.

  • K pisze:

    Dzień dobry,

    bardzo przydatny artykuł! Chciałabym zapytać o postępowanie w następującej sytuacji:

    sprzedałam konia na podstawie umowy ustnej (koń w momencie zakupu nie posiadał wad, był zdrowy), przed dokonaniem zakupu kupujący obejrzał konia i na tej podstawie zdecydował się na zakup. Po 3 dniach od zakupu kupujący stwierdził, że koń jest chory (bez konkretnych informacji/danych od weterynarza) i żąda zwrotu pieniędzy. Jakie są moje opcje w tej sytuacji?

    Za wszelkie informacje z góry dziękuję i pozdrawiam

    • Dzień dobry, to zależy od choroby konia – jeśli kupujący udowodni, że jej źródło było w zwierzęciu w momencie sprzedaży to możliwe jest podnoszenie roszczeń np. o umniejszenie ceny sprzedaży. To czy będzie możliwe odstąpienie od umowy zależy natomiast od możliwości wyleczenia zwierzęcia oraz od „istotności” choroby. Nie mając konkretnych danych i wiedzy weterynaryjnej w zasadzie niewiele można powiedzieć.

  • Celestyna pisze:

    Witam, 13.11.2017 zakupiłam króliczka miniaturkę.Niestety po przyjsciu do domu okazało się ze królik nie chce jeść.Zabrałam go do weterynarza ktory zalecił karmienie przymusowe.Dziś stan królika sie pogorszył, więc znowu poszłam do weterynarza, okazało sie ze jest chory.Weterynarz stwierdził, iż królik musiał zostać zakupiony juz chory.zostały podane mu leki.Niestety po przyjsciu do domu, po paru godzinach królik zmarł.Czy zakup mogę reklamowac?

    • Reklamować Pani może, ale wykazanie takiego stanu faktycznego w ew. procesie byłby bardzo trudne i wymagało środków (na opinię biegłego). Hodowca będzie zapewne świadomy tego stanu rzeczy, co nie wróży sukcesu reklamacji na etapie przedsądowym.

  • Ania pisze:

    Dzień dobry w niedzielę na podstawie umowy słownej zawieranej w obecności męża i nastoletnich dzieci nabyłam rasowego psa. Piesek źle się czuł od pierwszego dnia u nas – miał biegunki. W czwartek lekarz weterynarii podjął leczenie i badania. W piątek po teście okazało się że pies choruje na parwowirozę. Lekarz stwierdził, że musiałam zakupić chore zwierze. A choroba ta spotykana jest bardzo rzadko. Hodowca sam w czasie rozmowy telefonicznej naprowadził mnie na badania w kierunku choroby. Leczenie jest bardzo drogie. Każda wizyta to od 150 do 200 zł. Pies kosztował 1000 zł. Rokowania to 50 procent szans na wyleczenie. Czy mogę żądać od sprzedawcy zwrotu pieniędzy za psa oraz pokrycie kosztów leczenia? Bardzo proszę o pomoc.

    • Dzień dobry, na zasadach odpowiedzialności z tytułu rękojmi można żądać zmniejszenia ceny rzeczy sprzedanej ew. wymiany rzeczy na inną (czyli w przypadku zwierzęcia wymiany zwierzęcia). Można również odstąpić od umowy, jeśli wada jest istotna. Co do kosztów leczenia to ich dochodzenie byłby bardzo trudne, gdyż inne są zasady odpowiedzialności i sprzedawca nie do końca odpowiada na zasadach ryzyka (jak przy rękojmi) za to jakie koszty diagnostyki i leczenia zdecydował się kupujący ponosić. Sugeruję porozumieć się ze sprzedawcę w przedmiocie ew. zwrotu lub wymiany pieska.

      • Ania pisze:

        Dzień dobry, niestety mój piesek przegrał walkę z chorobą. Zgodnie z Pana sugestią porozumiałam się z hodowcą. Hodowca zwrócił koszt zakupu pieska oraz zgodził się pokryć połowę kosztów leczenia. Bardzo dziękuję za poradę. Pozdrawiam

  • Karol pisze:

    Utożsamienie przez Pana hodowcy z przedsiębiorcą jest bardzo kontrowersyjne. Nie uwzględnia Pan istnienia tzw. hodowli domowych, których działalność nie ma przecież charakteru zawodowego( stałego); działalność takich hodowli często ogranicza się do pojedynczego miotu. Zakresy pojęć „przedsiębiorca” i „hodowca” krzyżują się, a nie pokrywają, czy zawierają. Może to mieć kluczowe znaczenie dla zainteresowanych.
    Podany przez Pana (4) przykład niezgodności z umową jest fałszywy; przynajmniej, jeżeli chodzi o największy w Polsce związek kynologiczny- PZKwP. Hodowca nie wydaje psa z rodowodem tylko metryką.
    Nie zauważyłem powiązania terminów i przesunięcia ciężaru dowodowego.
    Rozumiem charakter blogowego wpisu i brak miejsca na poruszenie wszystkich możliwych kwestii związanych z danym tematem, jednak z chęcią poznałbym Pana stanowisko odnośnie dwóch zagadnień:
    – odpowiedzialności sprzedawcy na zasadzie rękojmi w związku z dowolną chorobą – np. przeziębieniem- zwierzęcia( kupujący podnosi, że zwierze ma słabą odporność i wskazuje tę okoliczność jako wadę fizyczną)
    – gdy kupujący korzysta z rękojmi, sprzedawca może dowieść, że wada fizyczna powstała z winy kupującego; co w przypadku, gdy kupujący przed wystosowaniem roszczenia usunie wadę na swój koszt- w przypadku zwierzęcia przeprowadzi zabieg/ operację, uniemożliwiając sprzedawcy przeprowadzenie dowodu

    • Zgadzam się z Panem, że nie zawsze hodowca będzie przedsiębiorcą, natomiast mój wpis miał zwrócić uwagę, że często tak jest i brak zarejestrowania działalności nie wyłącza takiej kwalifikacji. Proszę zastanowić się nad hodowcą „domowym” który od kilku lat dwa razy w roku sprzedaje szczenięta i kocięta – w jakim celu to robi ?

      Co do wydania pas „bez rodowodu” – myślę, że mój przykład jest obrazowy i w zasadzie większości czytelnikom wiadomo o co w nim chodzi, ale nie jestem hodowcą, więc jeśli w opisanym przez Pana przypadku konieczne jest dla Pana posłużenie się słowa „metryka” to nie widzę problemu – proszę tak odczytać ten przykład.

      Ma Pan rację, wpis nie jest opracowaniem naukowym, ani poradą prawną, w zasadzie jego celem jest wskazanie, że nabywcy zwierząt też mają często prawa jako konsumenci, o czym wielu sprzedawców zapomina. Zupełnie pro bono w ramach komentarzy staram się pomagać konsumentom i przedsiębiorcom kierującym różne zapytania, zastrzegając przecież, że każdorazowo skorzystanie z takich informacji wymaga kontaktu z profesjonalistą, który dokładnie oceni konkretny przypadek.

      Co do opisanych przez Pana pytań, odpowiedzi na nie powinny być złożone i pewnie wymagałby określonych założeń, ale w ujęciu akademickim czy też, jeśli Pan woli, blogowym powiedziałbym tak w skrócie:
      – pewne choroby naturalnie występują u zwierząt i nie mogą stanowić o „wadliwości”, natomiast wykazanie obniżonej odporności zwierzęcia jako wady byłoby prawdopodobnie możliwe w praktyce, jeśli biegły stwierdziłby znaczne odstępstwo pod tym względem od zwierzęcia typowego – np. na podstawie historii chorób – na marginesie uwaga ogólna – to istny horror dowodowy
      – jeśli posługujemy się normami dot. rękojmi to nie ma możliwości uznania, że samodzielne „usunięcie wady” powoduje odpowiedzialność sprzedawcy na zasadach ryzyka za koszt jej usunięcia

      Mam nadzieję, że moją odpowiedzią udało mi się trochę poprawić Pana negatywne odczucia związane z zapoznaniem się z wpisem.

  • Hodowca pisze:

    Witam, jestem hodowcą psów rasowych. W 2016 roku sprzedałem psa, po 13 miesiącach od sprzedaży u psa została stwierdzona dysplazja średniego stopnia. W zawartej umowie miałem odpowiedni zapis dotyczący tej choroby oraz co przysługuje kupującemu w takim przypadku. Kupujący odrzucił tą propozycję pomimo iż podpisał taki zapis w umowie. Zapoznałem się samodzielnie z przepisami o rękojmi i przesłałem kupującemu 3 propozycje: 1 – odstąpienie od umowy czyli zwrot mi „wadliwego” psa w zamian za zwrot ceny oraz kosztów badań, które wykazały chorobę a także osobiście odebrałabym psa od kupującego; 2 – obniżenie ceny – zwrot 50% ceny zakupu i pozostawienie psa u kupującego; 3 – wymiana na innego psa czyli zwrot mi „wadliwego” psa w zamian za inne szczenię w najbliższym czasie. Kupujący nie chce z tych propozycji skorzystać i wysuwa własne żądania, które są dla mnie niezaakceptowania. Czy ma prawo żądać czegoś innego niż określone w KC w przypadku rękojmi ? I jakie stanowisko może mieć sąd przy ewentualnej sprawę, czy kupujący może w sądzie wywalczyć coś więcej niż to co mu zaproponowałem ?

    • Dzień dobry,

      to dość złożone pytanie i w zasadzie odpowiedź na nie zależy od konkretnych roszczeń kupującego. Generalnie Pana propozycje uznawałbym za korzystne i zgodne z kodeksem cywilnym, a nawet wpisujące siew dobre obyczaje kupieckie. Istnieje oczywiście możliwość dochodzenia innych roszczeń na zasadach ogólnych, ale wówczas sprzedawca nie ponosi już odpowiedzialności na zasadach ryzyka (jak przy rękojmi) a na zasadach winy, co bardzo trudno wykazać w ew. sporze sądowym, jeśli nie mówimy o wadzie umyślnie zatajonej.

  • Kristina Lubiniecka pisze:

    Witam! 10.01.2018 zakupilam swinke morska w slepie zoologicznym. W domu po dokladnym obejrzeniu zwiezecia jestem na 99% pewna ze jest chore (grzybica pewnie bo ma lysa plame na tylnej lapce kolo brzuszka). W sklepie nie obracalam zwierzeciem, wiec nie widzialam o tym szczegole. Widzialam ze jest zestresowane, wiec nie chcialam pogarszac sytuacji. W sklepie mnie nikt tez mnie nie poinformowal o dolegliwosciach zwiezaka. Dzisiaj wybieram sie do weterynarza po opinie. W zwiazku z zaistniala sytuacja czy moge, jezeli oczywiscie sie potwierdzi fakt choroby, obciazyc sklep kosztami wizyty i leczenia zwiezaczka? Z gory dziekuje za pomoc. Pozdrawiam

    • Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta, ale generalnie jeśli zastosujemy przepis dot. rękojmi to powinna Pani wezwać sprzedawcę od „naprawy”, a co za tym idzie umożliwić sprzedawcy wyleczenie zwierzęcia lub wymianę zwierzęcia na inne.

  • Kasia pisze:

    Witam u mojego pieska 6 -miesiecy zakupionego w hodowli wykryto dysplazje,rodzice i dalsze pokolenia bez dysplazji ,tak jest przynajmniej w dokumentacji . W umowie kupna-sprzedaży mam ,ze” hodowca wydaje psa po kontroli miotu,odrobaczeniu, szczepieniach,zdrowego i w dobrej kondycji z pełną dokumentacją hodowlaną i książeczką zdrowia jednocześnie informując iż wady niewidoczne w momencie wydania psa nie stanowią podstawy do zerotu psa lub innych roszczeń. ” Czy w związku z tą treścią jest wogole sens rozmowy z hodowca i proszenie o zwrot za cześć leczenia czy części kwoty za pieska. DZIĘKUJĘ ZA odp.

    • Taki zapis: „wady niewidoczne w momencie wydania psa nie stanowią podstawy do zwrotu psa lub innych roszczeń” w mojej ocenie nosi znamiona klauzuli niedozwolonej i nie wiąże konsumenta, gdyż odpowiedzialność z tytułu rękojmi to odpowiedzialność na zasadach ryzyka i nie można jej wyłączyć wobec kupującego, nawet jeśli sprzedawca nie miał wiedzy o wadzie w momencie wydania rzeczy. Na tym właśnie polega rękojmia, że sprzedawca odpowiada za wady, o których mógł nawet nie wiedzieć.

  • Tomasz Janik pisze:

    Dzień dobry. Bardzo ciekawy temat. Mam pytanie jak te przepisy mają się do sprzedaży ryb ozdobnych. Niektóre ryby lub koralowce osiągają dość wysokie ceny i maja także wysokie wymagania dotyczące ich utrzymania. Jednocześnie w momencie gdy opuszczają zbiornik hodowlany nie mam możliwości stwierdzenia w jakich warunkach były przetrzymywane. Np. Kupujący mimo pouczenia i przekazania wszystkich informacji o nalnależytej opiece nie zapewnił je lub byla ona niewystarczająca. Kto w takim wypadku stwierdza po czyjej stronie byla wina? Czy kupujący może przynieść mi po prostu martwa rybę i położyć na ladzie żadając zwrotu pieniedzy?

    • Nie ma żadnych szczelnych przepisów dot. „ryb lub koralowców”, natomiast wyobrażam sobie jak duże trudności dowodowe można spotkać w tej kwestii. Poteoretyzjmy trochę. Niestety, z uwagi na domniemanie wady, w przypadku „przyniesienia martwej ryby” i wytoczenia powództwa, to sprzedawca musi wykazywać, że jest ona martwa z przyczyn, które nie tkwiły „w rybie”. Pewnie potrzeba t będzie opinia biegłego, który stwierdzi, że ryba byłą zdrowa, a jest martwa np. dlatego, że ją wyciągnięto z wody, albo przebywała w nieodpowiednim środowisku. W praktyce trudno to sobie wyobrazić w realiach procesowych.

  • Anna Gołuńska pisze:

    Witam, mam pytanie poniewaz kupiłam świnkę morską rasy skinny, niestety zmarła po pięciu tygodniach od kupna , ponieważ okazało się że była w ciąży o czym oczywiście nie miałam pojęcia. A że świnka miała niecałe trzy miesiące ciąża była dla niej wyrokiem śmierci, gdyż tak młoda świnka ma niewielkie szanse by przeżyć poród. Według mnie wina leży po stronie hodowli , ponieważ nie powinni w ogóle dopuścić do sytuacji aby tak młoda świnka została pokryta, a ja musiałam patrzeć jak umiera mi na rękach bo nawet weterynarz nie był w stanie jej pomóc. Czy mam prawo domagać się rekompensaty od hodowcy?

    • Trudno to ocenić bez wiedzy specjalnej – jeśli istotnie świnka nie powinna być pokryta to można przyjąć, że miała „wadę” w rozumieniu przepisów dot. rękojmi i dochodzić zwrotu kosztów jej wartości.

  • Kasia k pisze:

    Witam
    Końcem Grudnia zakupiłam konia, przed zakupem weterynarz wykonał wszystkie podstawowe badania oraz Tuv. Pytałam sprzedawcy czy Kon na jakies narowy – oświadczył że nie. Niestety konik na początku był bardzo zdenerwowany i kiwał głowa podczas wyjścia innych koni a po okolu miesiąca zaczął mocno tkac. Znalazłam wcześniejszego sprzedawcę i potwierdził tą wadę. Czy są jakieś szanse do negocjacji po ponad miesiącu od zakupu.
    Pozdrawiam

    • Termin miesiąca od zakupu nie ma znaczenia dla zgłoszenia wady, gdyż obecnie przepisy dot. rękojmi pozwalają zgłosić wadę w każdym czasie. Podstawowe pytanie dotyczy jednak tego czy w ogóle zwierze zostało nabyte w obrocie konsumenckim czy też nie. Druga kwestia to stwierdzenie czy opisane przez Panią cechy zwierzęcia mogą stanowić „wadę”, a będzie to wymagać wiadomości specjalnych (biegły), jak również kwestia udowodnienia czy i o czym został Pan zapewniony przez sprzedawcę. Jednym słowem negocjować można, ale dochodzenie roszczeń będzie trudne.

  • Sylwia pisze:

    Dzień dobry,
    Na początku stycznia kupiłam kota. Od samego początku kichal ale nie widziałam, ze to coś poważnego. Sprzedawca mówił, ze ma obniżona odporność. Pojechaliśmy do weterynarza. Dostał leki ale nie przyszło, ciagle choruje. Do tego doszły inne dolegliwości. Zrobiłam mu badania. Ma żółtaczkę i białaczkę. Hodowla jest niby wolna od żółtaczki. Dzwoniłam dziś do hodowców, twierdzą ze to ja zaraziła kota białaczka i ze u nich był zdrowy. Straszą mnie sądem w razie gdybym napisała negatywna opinie na ich temat. Nie wiem co robić. ProsE o odpowiedz

    • Trudno mi odnosić się do konkretnych stanów faktycznych. W mojej ocenie przez okres do 1 roku od zakupu to przedsiębiorce obciąża obowiązek wykazania, że choroba zwierzęcia powstała już po jego wydaniu.

  • Zrozpaczona pisze:

    Witam. Zakupiłam kotka z hodowli. Kotek był raz tylko odrobaczywiany i tylko raz szczepiony ( 2 dni przed zakupem). Hodowca zapewniał, że kotki są gotowe do odbioru. W tym samym dniu co odebraliśmy malucha wystąpiły niepokojące objawy..biegunka wymioty. Hodowca stwierdził że stres.Na dzień następny wizyta u weterynarza. Odwodniony, zarobaczony, anemia.2dni na kroplówkach, antybiotykach.3 dzień kotek po ciężkiej chorobie odszedł. Okazało się, że był mocno zarobaczony (zaatakowane płuca).Do tego wada wrodzona serca. Hodowca miga się od zwrotu pieniędzy za kota i za koszty leczenia. Wszystkie dowody poniesionych kosztów leczenia oraz wypisy lekarzy zostały przedstawione. Co robić?

  • Kristina Lubiniecka pisze:

    Witam. Bardzo dziekuje za rade. Sklep przyjal zwierzaka na leczenie i faktycznie po prawie trzech tygodniach odebralam zwierzaka w zdecydowanie lepszym stanie:) Chociaz w porownaniu do drugiej swinki pochodzacej od znajomych, to swiniak ze sklepu ciagle ma jakies dolegliwosci, drobne, ale ma. Bardzo dziekuje jeszcze raz Panu za kawal dobrej roboty, ktora Pan wykonuje na tym portalu. Pozdrawiam,
    Kristina

  • Anna Lenart pisze:

    Dzień dobry,

    03.03 zakupiłam pieska z hodowli. od piczatku byl apatyczny, ale myslalam ze to kwestia zmiany otoczenia . 07.03 piesek przestał jeść. Miał wymioty i biegunkę. Po 6 dniach leczenia udało się go uratować. Zostało stwierdzone wirusowe zapalenie układu pokarmowego. Pies mimo braku wszystkich szczepień miał kontakt z innymi psami w hodowli. Zgłosiłam hodowcy fakt choroby. Stwierdził że psy jego sa zdrowe i nie mam dowodu na to że pies zachorował u niego. Nie chciał partycypowac w kosztach leczenia. Z artykułu rozumiem ze jest to w interesie hodowcy aby udowodnic ze pies zostal wydany mi zdrowy. Czy mam możliwość prawnie powołać hodowce do zwrotu kosztów leczenia w ramach reklamacji? Została między nami spisana umowa kupna sprzedaży zwierzęcia, gdzie jest informacja ze zwierzę wydane jest zdrowe.

    • Na podstawie przepisów dot. rękojmi dochodzenie zwrotu kosztów leczenia nie jest proste, gdyż stosując te przepisy odpowiednio w pierwszej kolejności należałby umożliwić przeprowadzenie takiego leczenia przez sprzedawcę. posługując się czytelnym przykładem samochodu – jeśli dokonany jego naprawy samoczynnie, to na zasadzie przepisów dot. rękojmi nie możemy żądać, by sprzedawca zwrócił nam koszt tej naprawy – skoro nie miał możliwości jej dokonania we własnym zakresie lub wymiany samochodu na wolny od wad. Wiem, że w przypadku zwierząt brzmi to bezdusznie, gdyż mamy niejednokrotnie kwestię związku emocjonalnego, ale stosując przedmiotowe przepisy nasuwają się właśnie takie wnioski. Oczywiście w indywidualnej sprawie decyzja Sądu może być różna.

  • Kaska pisze:

    Witam, ja trochę z innej beczki. Otóż mój tata postanowił sprzedać wszystkie zwierzęta hodowlane. Tydzień temu sprzedał 3 krowy i pieciomiesieczne ciele tzw. handlarzowi. Dziś dzwonią do niego z rzeźni (okazało się, że handlarz sprzedał dalej ciele na rzeź), że ciele miało białaczkę i przyjadą lub będą się z nim kontaktować w tej sprawie. Czego może się teraz spodziewać z ich strony? Dodam, że tata nie wiedział o chorobie, zwierzę nie było badane. Bardzo proszę o poradę.

  • Dorota pisze:

    witam serdecznie
    kupiłam kota, rasowy ale bez rodowodu gdyz był tańszy
    mam książeczkę zdrowia i umowę kupna -sprzedaży

    zapłaciłam 1000 zł z hodowli podpisałam ze 100%sprawny-zdrowy
    pani mi go przywiozła do galeri abym nie przyjechała do domu
    mam go już dwa tygodnie
    kot nadal jest dziki
    nie daje sie brac na ręce
    tak lubi sie bawić
    ale jak kichne to ucieka
    jak podniose reke do góry to ucieka
    myslę ze już był w innej rodzinie
    a teraz jeszcze sie okazało że mąż i córka mają uczulenie
    czy mogę go zwrucić ?
    proszę o pomoc
    pani obiecywała ze kot będzie kochany, do przytulania a to dzikus

    • Nawet jeśli wykaże Pani zapewnienie sprzedawcy o pogodnym usposobieniu zwierzęcia, trudno mi obrazić sobie w praktyce jakikolwiek dowód na okoliczność tego, że zwierze ma inny charakter. Kwestia uczulenie jest natomiast poza zakresem odpowiedzialności sprzedawcy, gdyż nie wynika z rzeczy sprzedanej tj. każdy kot będzie prawdopodobnie źródłem uczulenia.

  • Klaudia pisze:

    Czy jako sprzedajacy jestem w stanie sie zabezpieczyć?
    Zajmujemy sie sprzedaza koni i czesto pojawia sie sytuacja w ktorej kupujacy po roku chce zwrocic konia czesto z przyczyn ze przez rok tak popsuł konia ze sobie z nim nie radzi na sile szukaja wymówki. Kon nie mial przy sprzedazy robionych zdjec rtg. A zeby konia oddac robia zdjecia i jesli znajda najmniejsza zmiane traktuja to jako powód do zwrotu konia. Czesto kupujac konia dla juniora kupuje sie konie 15 letnie lub starsze a to wiek w ktorym może zaczac sie cos dziac z nogami konia.

    • Tu nie ma idealnych rozwiązań. Na pewno pomocne byłby opracowanie dobrej umowy sprzedaży z szerokim obowiązkiem informacyjnym oraz należyte (jak najlepsze) udokumentowanie stanu zwierzęcia przy sprzedaży.

      • Lila pisze:

        Co Pana zdaniem powinna zawierać dobra umowa sprzedaży.
        Mam podobną sytuację sprzedając konie. Czy mogę ograniczyć zasadę rękojmi.
        Często ludzie kupują konie 'ze zdjęcia’ nawet nie oglądając go na żywo przed zakupem, jak można się najlepiej zabezpieczyć?

        • Odpowiedź na Pani pytanie zależy od formy prowadzonej działalności i generalnie nie jest prosta. Jeśli wartość umowy jest wysoko to po prostu warto uzgodnić wszystko indywidualnie i zadbać o udzielenie możliwie szerokich informacji o stanie zwierzęcia. Rękojmi nie można wyłączyć w przypadku sprzedaży przez przedsiębiorce na rzecz konsumenta.

          • Lila pisze:

            Jestem hodowcą, nie przedsiębiorcą.
            Czy opinia weterynarza podczas ogólnego (poglądowego) badania będzie miała znaczenie.

          • Taka opinia będzie z pewnością pomocna, ale bardziej istotne jest zapewnienie sobie oświadczenia kupującego, w którym określone cechy zwierzęcia, w tym ewentualny przebieg chorób będzie zaakceptowany.

  • Agata Guzowska pisze:

    dzień dobry bardzo proszę o wyjaśnienie , jestem hodowcą . Sprzedałam psa na umowę cywilno prawną w której zawarte jest punkt w których informuję iż wady niewidoczne w momencie wydania psa nie stanowią podstawy do zwrotu psa lub jakichkolwiek innych roszczeń z tego tytułu . Kupujący po 10 miesiącach zwrócił się o odstąpienie od umowy i rękojmię dużo wyższą od zapłaconej kwoty za psa . Czy sąd uwzględni ten zapis

    • Przede wszystkim zależy to od ustalenia czy zawarta umowa miała charakter umowy konsumenckiej – w takiej sytuacji sprzedawca nie może wyłączyć swojej odpowiedzialności za „ukryte” wady zwierzęcia.

  • Michał pisze:

    Witam,
    W wieku 7 miesięcy u moje psa wykryto dysplazję stawu biodrowego.
    Od tam tego czasu pies przeszedł skomplikowaną operację oraz rechabilitacje.
    (od daty zakupu do dnia dzisiejszego nie minął rok)

    1)Rozumiem że na podstawie kodeksu cywilnego mogę złożyć oświadczenie o obniżeniu ceny zakupu psa ze względu na wadę fizyczną psa, która była ukryta (wynikła z przyczyny tkwiącej już poprzednio).
    Czy kwota obniżenia jest od czegoś zależna?
    Czy mogę starać się o obiżenie tej kwoty np. o 90% ?

    2) Czy na podstawie art 566 kc oraz orzeczenia sądu Okręgowego z 2017-12-11 Sygn. akt IX Ca 803/17 (link orzeczenia poniżej) mogę starać się o całkowity lub częściowy zwrot kosztów leczenia psa? Wiem że orzeczenie odnosi się do juz nieaktualnego artykułu ale jego znaczenie wydaje mi się podobne.

    http://orzeczenia.ms.gov.pl/content/$N/150515000004503_IX_Ca_000803_2017_Uz_2017-12-11_002

    • Dzień dobry Panie Michale,

      zakres umniejszenia ceny wyznacza art. 560 par 3 k.c. – Obniżona cena powinna pozostawać w takiej proporcji do ceny wynikającej z umowy, w jakiej wartość rzeczy z wadą pozostaje do wartości rzeczy bez wady. Obawiam się, że bez biegłego się tu nie obejdzie, a ponadto istotny jest cel zawartej umowy.

      Art. 566 k.c. jest jak najbardziej aktualnym przepisem, ale nie daje on podstaw do bezwzględnego dochodzenia wszystkich kosztów. Kluczowa jest ocena Sądu jaki charakter miały nakłady oraz czy były konieczne – tu również konieczne mogą być wiadomości specjalne, jeśli druga strona kwestionuje zasadność poniesionych kosztów.

      Należy również pamiętać, że kluczowe jest ustalenie czy umowa miała charakter konsumencki.

  • Ewa pisze:

    Szanowny Panie Dominiku,

    Mój ojciec prowadzi hodowlę psów zarejestrowaną w ZKWP i US. Niedawno sprzedaliśmy 6-miesięcznego pieska panu, który po upływie 7 dni zadzwonił do mojego taty z żądaniem rozwiązania umowy, gdyż piesek nie posiada czipu. Kupujący został poinformowany w dniu zakupu o tym, że piesek zamiast chipu posiada tatuaż, który dodatkowo został mu pokazany (zgodnie z regulaminem ZKwP cały miot szczeniaków może być albo zaczipowany albo oznaczony tatuażami).
    Kupujący zmienił wtedy linię ataku, twierdząc, że pies zachowuje się agresywnie.
    U nas jedynym zachowaniem, które można by było w ten sposób postrzegać, było skakanie na właścicieli (na kolana), jednak to zachowanie psa Kupujący widział parokrotnie podczas zakupu psa.
    Pragnę zaznaczyć, że Kupujący od początku rozmowy zachowywał się bardzo agresywnie i groził nam zgłoszeniem sprawy do różnych instytucji. Poinformowaliśmy Pana, że nie oddamy mu środków za psa i zaprzestaliśmy z nim kontaktów.
    Kupujący wystosował do nas pismo informujące, że z powodu:
    – braku chipu
    – braku tatuażu (co podobno miał stwierdzić weterynarz)
    – wyniku badania RTG z którego miało wynikać, że piesek jest starszy niż w rzeczywistości
    – agresywnego zachowania psa
    Kupujący domaga się zwrotu znacznie wyższej kwoty, niż zawierała umowa. Wydaje mi się, że każdy z jego argumentów będzie dosyć łatwo obalić (wiek psa można potwierdzić u weterynarza który wykonywał operację cięcia cesarskiego, tatuaż jest widoczny u psa, dodatkowo mamy jako świadków Panie pracujące w Związku, które te tatuaże wykonywały), oprócz argumentu o tym, że pies jest agresywny.
    Czy mógłby mi Pan podpowiedzieć co zrobić w takiej sytuacji? Czy powinniśmy odpowiedzieć na jego pismo? Czy Kupujący ma prawo domagać się rozwiązania umowy kupna-sprzedaży?
    Będę ogromnie wdzięczna za pomoc.

    • Zawsze warto zareagować na żądanie wystosowane przez kupującego, szczególnie, że w przypadku roszczeń z tytułu rękojmi działa domniemanie uznania zgłoszenia za zasadne, jeśli konsument nie otrzyma odpowiedzi w terminie 14 dni.

      Co do opisanego stanu faktycznego to trudno mi wyobrazić sobie, że cechy zachowania zwierzęcia zostaną uznane za wadę istotną, ale w teorii nie jest to niemożliwe – szczególnie jeśli uda się udowodnić jakieś konkretne zapewnienia sprzedawcy np. „pies dobrze reaguje na dzieci” ; „pies nie boi się strzałów z broni palnej” itp.

  • Magdalena pisze:

    Dzień dobry
    16 grudnia 2017 roku kupiłam psa z hodowli zarejestrowanej w PZK. Otrzymałam metrykę i umowę kupna-sprzedaży, gdzie jest zapewnienie, że odbyła się weterynaryjna kontrola miotu i pies jest zdrowy. Niestety wczoraj okazało się, że pies ma wrodzoną wadę serca ( stwierdzoną przez kardiologa ), która wg lekarza była możliwa do wykrycia po urodzeniu. Psa czeka kosztowna operacja. Jaka jest odpowiedzialność sprzedawcy w tym wypadku? Czy mam prawo domagać się zwrotu pieniędzy za zakup psa oraz pokrycia kosztów leczenia ?

  • Marta pisze:

    Witam

    Jeżeli mam hodowle psów, ale umową „kupna-sprzedaży” będzie zawarta między dwiema osobami fizycznymi to odpowiedzialność z tytułu rękojmi będzie ograniczona?

    W statucie ZKwP jest wyraźnie zaznaczone, że nasze hodowle są amatorskie czy to ma jakieś znaczenie? Nie jesteśmy w większości profesjonalistami /przedsiębiorcami…

    • W przypadku umowy sprzedaży zawieranej między osobami nie będącymi przedsiębiorcami możliwe jest wyłączenie rękojmi.

      Kluczowe znaczenie ma ocena czy prowadzona hodowla nosi cechy działalności gospodarczej (stały charakter zarobkowy, marketing itp.) czy też jedynie działalność hobbystycznej (nieregularny charakter, sprzedaż koleżeńska itp.).

  • Dominika pisze:

    Witam,

    Tydzień temu zakupiłam 2 letniego konia. Już w dzień przyjazdu właściciel stajni, w której wynajmuje boks zauważył coś niepokojącego w oku konia. 2 dni później był weterynarz (uwagi na weekend nie mógł przyjechać wcześniej), który stwierdził zmętnienie w soczewkę świadczące o przebytych atakach. Dostałam dokładnie to zdanie na piśmie, potwierdzone pieczątka i podpisem weterynarza. Wezwałam w celu potwierdzenia jeszcze jednego weterynarza, który stwierdził wadę w oku świadcząca o zaćmienie, wada jest na tyle duża i świadczy o tym że jest u konia od kilku miesięcy przynajmniej.

    Proszę o informację, poinformowałam po każdej wizycie byłego właściciela co się dzieje z okiem oraz że chciałabym konia zwrócić i otrzymać pieniądze. Niestety właściciel nie wierzy w to co mówią weterynarze i nie chce konia przyjąć.

    Dodam że w dalszym ciągu nie wysłał mi faktury bądź umowy, co obiecał zrobić w poniedziałek po zakupie (koń był zakupiony w sobotę) czyli szybko. Był że mną partner, który jest świadkiem transakcji oraz posiadam dokument konia w którym były właściciel podpisał się na karcie o zmianie właściciela.

    Bardzo proszę o pomoc.

    • Trudno mi ocenić czy opisywana sytuacja może być oceniana jako wada istotna, ale jeśli tak to należałoby dokonać zgłoszenia do sprzedawcy, a następnie rozważyć odstąpienie od umowy i nastawić się na spór sądowy, jeśli sprzedawca nie uzna odstąpienia. Wspomina Pani o fakturze – duże znaczenie ma czy zwierzę zostało nabyte przez konsumenta czy też w obrocie obustronnie profesjonalnym.

      • Dominika pisze:

        Pan twierdził że musi wystawić fakturę na tego konia, obecnie na sprzedaż ma jeszcze 3 inne. Ja konia kupiłam jako osoba prywatna.

  • Z tego wniosek, że sprzedaż ma prawdopodobnie charakter konsumencki.

  • Katarzyna pisze:

    Dzień dobry,
    Mam pytanie- zakupiłam psa z legalnej hodowli tj zarejestrowanej w ZKwP, rasy buldog angielski, wiek 9 miesięcy. Wcześniej pisałam z hodowcą pytając o zdrowie, charakter psa – mówił,że pies jest bardzo radosny,żywy, wesoły,zdrowy. Hodowcy przywiezli mi psa do domu, za co zapłaciłam, ponieważ mam małe dzieci i jestem w ciąży,nie miałam sama jak jechać. Już na początku zwróciłam uwagę,że „coś”jest nie tak, ale pytając czy to i to tak ma być zapewniali że tak, że gorąco, ze nowe miejsce. Niestety od soboty 9.06 pies ogólnie nie chce się ruszać, waży prawie 30kg i nie mam jak go wyprowadzić z domu, nie chce jeść z miski, mam wrażenie że się wszytskiego boi. Zero w nim życia, radości, energii. Ciągle leży w jednym miejscu i sapie. Wg moich obserwacji jest zaniedbany i ma coś ze stawami, ale nie sprawdzałam tego u weterynarza. Umowa została spisana jednostronnie tj ja mam jedyną kopię, pod którą mam podpis hodowcy, państwo którzy mi ją dali nie mają nic ode mnie. Mam kopię metryki, książeczkę zdrowia. Nie mogę zostawić psa, ponieważ po prostu nie jestem w stanie fizycznie go wyprowadzić z domu, poza tym nie zachowuje się jak szczeniak – każdy kto go widział uważa,że z psem jest coś nie tak, że jest chory (być może to sama nadwaga, ale jednak). Pytanie czy na podstawie umowy, w której pkt 1 mówi,że hodowca sprzedaje mi zdrowego psa a pkt 7 że nie odpowiada za nabyte choroby w okresie późniejszym oraz wady wrodzone(!) mogę założyć sprawę sądową o zwrot kosztów. Nie ma kontaktu z hodowcą, choć pisałam że chce im psa zwrócić i otrzymac choc połowę kosztów. Miałam go odwieźć na własny koszt ale nie odpisują, nie reagują. Co mogę zrobić?

    • Dzień dobry, można spróbować odstąpić od umowy, niemniej jednak to na Pani będzie ciążył obowiązek wykazania, że zwierzę jest chore. Sugeruję zacząć od kontaktu z hodowcą za pośrednictwem rzecznika konsumentów.

  • Kasia pisze:

    Witam, mam prośbę. Sprzedałam konia bardzo łagodnego bez wad ukrytych , niestety miał pecha bo trafił do właściciela który nie ma pojęcia o hodowli koni i najnormalniej w świecie nie daje sobie rady z tym koniem, wmawiając mi przy tym ze kon jest agresywny (zaznaczmy ze na zachwiwabie konia ma tutaj wpływ wpływ wiele czynników). Czy nowy właściciel na takiej podstawie ma prawo zwrócić zwierze? I co gorsza co jesli to zwierze „popsuje” i bedzie starał sie je zwrócić np za rok

  • Ania pisze:

    Witam serdecznie, man pytanie, sprzedalam konia i po 3 tygodniach nowy nabywca dzwoni ze chce zwrocic konia, poniewaz po jezdzie zauwazyl ze koniowi spuchła noga, weterynarz nabywcy stwierdzil ze ma zwyrodnienie scięgna, i ze moglo to powstac wczesniej. Jednak kon będąc pod moją opieką sprawowal sie dobrze i nie byl w żaden sposob chory w momencie sprzedazy. Czy moge odmówić zwrotu?

    • Zakres roszczeń kupującego zależy przede wszystkim od tego czy Pani jako sprzedawca może być uznana za przedsiębiorcę. Dopiero następnie należy rozważyć kwestie wady tj. jej faktycznego istnienia, nastąpienie jej przyczyny, a ostatecznie jej istotności. Bez oceny biegłego w procesie sądowym nie da się ustalić czy kupujący jest uprawniony do odstąpienia od umowy. Sprzedawca natomiast zawsze może odmówić zwrotu – powstaje jedynie pytania czy naraża się tym samym na zasadne roszczenie kupującego.

  • Natalia pisze:

    Witam.Zakupiłam psa rasy shih tzu z zarejstrowanej hodowli.Jak się później dowiedzialam to tak zwana pseudo.Niestety nie mam umowy.Mam tylko metrykę.Przy zakupie były moje i tej Pani dzieci.Po dwoch miesiacach okazalo się ze piesek nie wyglada jak shih tzu.Jest pewne podobieństwo.Istnieje mozliwosc ze jest to wada genetyczna.Dzieci nie oddadza pieska,ale czy mogę żądać zwrotu pieniedzy albo jej części.Hodowca nie jest ugodowy i bym musiala korzystać z pomocy prawnika

    • W dużym uproszczeniu – jeśli została Pani zapewniona o tym, że pies jest rasowy, a w rzeczywistości nie jest – to przysługuje Pani roszczenie o obniżenie ceny. Inna sprawa to kwestia tego jak trudno jest dochodzić tego roszczenia z uwagi na problemy dowodowe, jak również konieczność skorzystania z pomocy biegłego szczególnie jeśli potencjalna wartość przedmiotu sporu pozostaje niewielka.

  • mario pisze:

    Witam, 22 miesiące temu kupiłem konia ,troche pokrzyżowały mi się plany i 2 miesiące temu sprzedałem go, a teraz nowy właściciel żąda od mnie obniżenia ceny o połowę
    mówi że zrobił mu badania i koń ma kulawice. ,nie miałem pojęcia ,żadnych oznak choroby . W dniu sprzedaży było deszczowo koń wystraszył się wjeżdzającego auta ,poślizgnął i troche kulał , po dwóch tygodniach pytałem nowego włąściciela co z noga konia powiedział że dobrze a tu teraz taka niespodzianka.
    Jak powinienem załatwić tą sprawę ? Jeśli zwrócę mu połowę ceny konia czy z takim samym żądaniem mogę wystąpić do poprzedniego właściciela?

    • Dzień dobry, jeśli koń rzeczywiście był chory to uzasadnione jest żądanie obniżenia ceny. Pytanie oczywiście o zakres tego obniżenia. W przypadku sprzedaży miedzy osobami fizycznymi rękojmie można było wyłączyć i wówczas nie miałby Pan problemu. Pytanie o regres do poprzedniego właściciela zależy od tego czy był to przedsiębiorca, a jeśli nie był to czy rękojmia miedzy osobami fizycznymi nie została wyłączona. Później należy rozważyć terminowość zgłoszenia wady i jej charakter oraz możliwość udowodnienia w procesie.

      • mario pisze:

        Dziękuję Panu, ale nic konkretów w tej odpowiedzi ,chciałbym wiedzieć jaki to miałby być procent obniżenia wartości konia.Nie była wyłączona rekojmia w żadnej z tych umów ,
        Co znaczy rozważyć terminowość zgłoszenia wady (konia kupiłem 10.12.2016) jej charakter oraz możliwość udowodnienia w procesie.

        • Sugeruję skorzystać z pomocy prawnej profesjonalnego pełnomocnika, ma Pan wiele pytań, które wymagają po prostu przygotowanie strategii przedprocesowej i nie da się na nie odpowiedzieć bez szczegółowego zapoznania się ze stanem faktycznym. Blog może być pomocny, ale to wciąż „badanie pacjenta przez Internet”- posługując się terminologią lekarską. Co do obniżenia wartości konia to bez biegłego precyzyjnie nie da się tego ustalić, chyba że dysponuje Pan taką wiedzą, która pozwoli na w miarę precyzyjne oszacowanie.

  • Kpalec pisze:

    Witam.
    Niestety mój 2 letni piesek odszedł z tego świata wczoraj w nocy. Okazało się, że miała wadę genetyczną, o której nie zostalem poinformowany. 2 lata od podpisania umowy minęły we wrześniu. Czy /jakie kroki moge podjac wobec hodowli?
    Pozdrawiam

  • Zdesperowany właściciel kota pisze:

    Dzień dobry.
    Proszę o pomkc bo już nie wiem co robić. Kupiliśmy niecały rok temu kota z hodowli. Mamy umowę, rodowód. Po pewnym czasie od zakupu kot zaczął sikać i robić kupe po całej lazience, szczególnie do wanny mając tam swoją kuwete (nawet 2). Znając zwierzęta uznaliśmy, że kot jest w obcym miejscu i przeżywa stres z tym związany, trzeba dać mu czas na aklimatyzację (podobno nawet kilka miesięcy zgodnie z informacją od weterynarza i artykułów fachowych). Zamkneliśmy łazienkę dla kota i wystawiliśmy kuwetę. Na jakiś czas dało to rezultat. Po pewnym czasie kot zaczął robić tylko kupe do kuwety a sikał gdzie popadnie. Dodam, że sprzedawca poinformował podczas zakupu, iż kot jest już raz zwrócony. Sprzedawca powiedział, że powód to dosłownie „kot sika”. Dopytaliśmy się o to i uzyskaliśmy odpowiedź, że sika do kuwety, ale nie zasypuje tego co zrobi. Nam to nie przeszkadzało, ważne że ma robić w wyznaczone miejsce. Sprzedawca zapewniał, że kot potrafi korzystać z kuwety. Nie jest to zgodne z prawdą. Kot zgodnie z przeznaczeniem miał być i jest przetrzymywany w domu. Jest to bardzo uciążliwe gdyż posiada wadę, o ktorej nie wiedzieliśmy. Ponadto zgodnie z przeznaczeniem nikt normalny nie trzymałby takiego zwierzęcia w domu jako zwierze niewychodzące. Proszę o informację czy mamy szansę na odstąpienie od umowy w związku z opisaną sytuacją. Na co się powołać podczas kontaktu ze sprzedawcą. Dodam, że wcześniej nie informowaliśmy sprzedawcy ze względu na fakt przywiązania się do kota i podejmowaniu prób eliminacji niepożądanych zachowań fizjologicznych. Nie da się z tym żyć dłużej. Ja jestem na skraju załamania nerwowego. Bardzo proszę o poradę. Z góry dziękuję za pomoc.

    • Dzień dobry, niestety dla Pana wszelkie niezgodności z umową, które dotyczą zwierząt i maja charakter behawioralny są w praktyce niezwykle trudne do wykazywania. Można wyobrazić sobie zapewnienie sprzedawcy (w procesie należy je wykazać) że kot będzie załatwiał potrzebę w konkretne miejsce, ale proces w oparciu o naruszenie tego ustalenia to raczej tylko teoria. Proszę też zwrócić uwagę, że na niekorzyść działa informacja od sprzedawcy, o tym, że kot zachowywał się już w ten sposób – w przypadku odpowiedzialności z tytułu rękojmi świadomość wady po stronie kupującego wyłącza odpowiedzialność sprzedawcy.

      • Zdesperowany właściciel kota pisze:

        Panie Dominiku do końca nie mogę się zgodzić ze stwierdzeniem, że kot zachowywał się w ten sposób. Sprzedawca informował, że potrzeby fizjologiczne załatwia do kuwety, że jest nauczony. Natomiast u nas wszystko załatwia poza kuwete. Gdybyśmy wiedzieli to takiego zwierzecia do domu byśmy nie kupili. Sprzedawca zapewnił nas, że nie bedzie z tym problemu. Sam fakt niezasypywania kuwety dla nas nie powodowałby probkemu. Tym bardziej, że był informowany o tym sprzedawca. Nikt normalny nie kupiłby takiego kota do domu, ewentualnie do utzymywania go na zewnątrz. Czy to nie wplywa na naszą korzyść. Jakby nie patrzeć zostaliśmy wprowadzeni w błąd.

        • Zgadzam się, że zapewnienie sprzedawcy o pewnych właściwościach rzeczy jest podstawą uznania wady w przypadku ich braku – jeśli właściwości te są znaczące to wada może być uznana z istotną. Obawiam się jednak, że w opisywanej przez Pan sytuacji rzeczywistość procesowa będzie inna. Takie konkretne zapewnienie sprzedawcy, które zostało złożone przed zawarciem umowy, należy po prostu udowodnić. Jeśli Sąd uzna, że powód nie sprostał temu zadaniu to uzna również ewentualne odstąpienie za nieskuteczne. Pozostaje również kwestia oceny istotności takiej „wady” i tu również może być bardzo różnie. Jednym słowem spor ryzyko i kosztowny proces na dłuższy czas – żeby rachunek ekonomiczny się zrównoważył to musiałby być bardzo drogi kot.

  • Aneta Nowak pisze:

    Dzień dobry.Czytam posty od początku ale i tak mam pytania.
    Otóż:w lipcu tamtego roku kupiłam owczarka niemieckiego z hodowli ,przed zakupem rozmawiałam kilkakrotnie z hodowcą i pytałam czy szczenię jest wolne od wad genetycznych ,czy rodzice i wcześniejsze pokolenia są przebadane pod kątem dysplazji łokciowych i biodrowych.Hodowca zapewniał mnie kilka krotnie że tak.Do tej pory podczas rozmow z innymi hodowcami było jasno mówione ze nie i ja zrezygnowałam z zakupu takiego psa.A ten hodowca zapewniał mnie że wszystkie badania są,więc po obejrzeniu szczeniąt zarezerwowalismy jednego.W dniu odbioru pytałam jeszcze raz o badania,odpowiedź była cały czas taka sama.Wraz z psem kupiłam od hodowcy karmę którą polecał,i później jeszcze przez jakiś czas karmiłam go tą karmą,ale zdecydowałam zmienić ją na inną również dobrej jakości.Po 8 miesiącach okazało się że pies zaczął kuleć i ma dysplazje .Czekała go operacja którą w szybkim terminie przeprowadziłam,ponieważ pies bardzo cierpiał.Przy okazji dysplazji okazało się że pies ma jeszcze jedną wadę genetyczną ,silny tyłozgryz i brak zęba p4.Skontaktowalam się z hodowcą ,powiedziałam jak ma się sprawa z psem,ale stwierdził tylko że to nie jego wina, i okazało się jeszcze że mnie oszukał ponieważ ani rodzice ani wcześniejsze pokolenia nie mają badań na stawy łokciowe.Wyslalam do niego pismo w którym go informuje o wszystkim i że proszę o oddanie kosztów leczenia i 50%za psa,ale on uparcie twierdzi że to nie jego wina.Co mogę dalej zrobić? Dziękuję i pozdrawiam

    • w zasadzie pozostaje skierowanie powództwa przy czym kluczowe jest na ile jest pani w stanie wykazać że rzeczywiście doszło do takich zapewnien ze strony sprzedawcy. Z wpisu wynika że nie zostały one udokumentowane co może w procesie stanowić spory problem.

  • Monika Marczewska pisze:

    Dzień dobry; pół roku temu zakupiliśmy lamę (od osoby prywatnej); niestety umowa na tzw „gębę”; sprzedający zapewniał, że zwierzę jest zdrowe i nic mu nie dolega; po niecałym miesiącu okazało się, że ma napady padaczki (napady mamy nagrane kamerą); obecnie jest leczona farmakologicznie lekami przeciwpadaczkowymi; nie mamy typowej diagnozy „na papierze” ponieważ takich badań nikt w Polsce nie jest w stanie zrobić; badania laboratoryjne wykluczyły zaburzenia wynikające z badania krwi czy kału więc postawiono właśnie na padaczkę lub co gorsza (jeśli stan będzie się pogarszał) guz w mózgu; zwierzę na dzień dzisiejszy musi być izolowane od reszty stada aby nie zrobić krzywdy sobie lub innym zwierzętom czy pracownikom gospodarczym; sprzedający oczywiście twierdzi, że u niego do żadnych napadów nie dochodziło i zwierze sprzedał zdrowe; jakie mamy pole manewru na odzyskanie choćby części pieniędzy za sprzedaż nieuleczalnie chorego zwierzęcia? jakie dokumenty musiałby wystawić lekarz weterynarii? dziękuję z góry za odpowiedź i pozdrawiam; Monika

    • Dzień dobry, oj lamy to chyba jeszcze u mnie na Blogu nie było 😉 W pierwszej kolejności pisze Pani o stadzie, więc mam wątpliwość czy to była sprzedaż konsumencka. Co do samego stanu zdrowia zwierzęcia to mamy oczywiście przepis dot. rękojmi, ale też olbrzymi problem dowodowy, związany z wykazaniem istnienia wady czy też świadomości sprzedawcy o jej istnieniu. Trudno powiedzieć, co miałby w tym wypadku stwierdzić lekarz weterynarii, ale z pewnością rodzaj schorzenia oraz prawdopodobny czas jego powstania. Na tej podstawie można skierować jakieś przedprocesowe wezwanie, ale sam proces byłby pewnie trudny (ryzyko różanej oceny stanu zdrowia) i kosztowny (specjalistyczna opinia biegłego).

      • Monika Marczewska pisze:

        Dzień dobry; w artykule powyżej jest wzmianka, że przy „wadzie” zwierzęcia przed upływem 12 miesięcy od zakupu to po stronie sprzedającego leży udowodnienie, że tej wady nie było; my po naszej stronie mamy nagrania ataków „padaczkopodobnych” więc tym samym miałam nadzieję, że mamy spore szanse; filmy z napadów wysyłałam do kilku lekarzy weterynarii i każdy stawia diagnozę jedynie na podstawie nagrań; ogólnie wiedza na temat „wielbłądowatych” w Polsce dopiero „raczkuje; nie ma takich badań które jednoznacznie stwierdzą, że to typowa padaczka; pozdrawiam

        • Tak, ale domniemanie prawne opisane powyżej działa jedynie w przypadku sprzedaży konsumenckiej, a więc od przedsiębiorcy na rzecz osoby fizycznej dla celów niezwiązanych z jej działalnością gospodarczą lub zawodową.

  • Monika Marczewska pisze:

    Dzień dobry; w artykule powyżej jest wzmianka, że przy „wadzie” zwierzęcia przed upływem 12 miesięcy od zakupu to po stronie sprzedającego leży udowodnienie, że tej wady nie było; my po naszej stronie mamy nagrania ataków „padaczkopodobnych” więc tym samym miałam nadzieję, że mamy spore szanse; filmy z napadów wysyłałam do kilku lekarzy weterynarii i każdy stawia diagnozę jedynie na podstawie nagrań; ogólnie wiedza na temat „wielbłądowatych” w Polsce dopiero „raczkuje; nie ma takich badań które jednoznacznie stwierdzą, że to typowa padaczka; pozdrawiam

  • Dawid.K pisze:

    Witam
    Kupiłem pieska z hodowli PFK piesek miał być zdrowy kosztował 4500zl w zaświadczeniu od weterynarza które dostałem od hodowcy potwierdzało to.Jednak okazało się że piesek ma wadę niezrośnięte ciemię w dodatku hodowca wpisał piesek na kolanka nie informując o tym w ogłoszeniu było wystawowy .hodowca niechce również okazać przeglądu miotu pierw powiedział że zwróci połowę jednak nie dotrzymał umowy a teraz nie odbiera co zrobić ?czy to że jestem osobą niepełnosprawną może pomóc??

  • Agnieszka pisze:

    Dzień dobry, odświeżę trochę temat.
    Znajoma kupiła konia, aby pomóc w leczeniu dziecka, po tygodniu okazało się, że koń ma chorą wątrobę, po kolejnych dwóch tygodniach koń zdechł. Proszę o pomoc i wskazanie konkretnych podstaw prawnych, na których można oprzeć swoje roszczenia wnoszące o zwrot kosztów zakupu konia i jego pochówku.

    • Dzień dobry, podstawą będą przepisy dot. rękojmi (zakładam, że był to zakup konsumencki), natomiast dochodzenie roszczeń będzie wymagało opinii biegłego, a szanse będę zależne od odpowiedniego zabezpieczenia dowodów na okoliczność śmierci zwierzęcia.

  • Monika pisze:

    Dzień Dobry,
    proszę o informację, czy w umowie o zakup kota może być zawarty zapis ze, zwierzę ma zostać dostarczone konkretnego dnia hodowcy celem przeprowadzenia sterylizacji pod groźbą kary w wysokosci 5000 tys. zł
    dodatkowo kotek został dostarczony, sterylizacja odbyła się, ale okazało się, że jest bardzo dużo komplikacji po sterylizacji, kot odwodniony, stwierdzona przepuklina, kot żywiony strzykawką, antybiotyki.W ciągu 4 dni 2 operacje….Wszystko odbyło się u hodowcy, który ciągle twierdzi, że wszystko jest w porzadku.
    czy na podstawie w/w mogę odstapić od umowy?

    • Dzień dobry, trudno o odpowiedź bez analizy całej umowy, ale można ostrożnie założyć, że w umowie konsumenckiej taki zapis byłby niedozwolony. Inna sprawa to uprawnienie do odstąpienia z uwagi na zastrzeżenia dot. przeprowadzenia zabiegu sterylizacji, nie są to bowiem typowe „wady rzeczy sprzedanej”. Sytuacja raczej prawnie skomplikowana i wymagająca wnikliwszej oceny.

  • Izabela pisze:

    Dzien dobry, jestem hodowcą , sprzedalam psa wysokiej klasy wystawowej innemu hodowcy, ten po 5 dniach stwierdzil ze pies nie spelnia jego oczekiwan, stwierdzil jedynie ze kilka tygodni wczesniej na zdjeciu zeierze bylo ladniejsze a teraz zbrzydlo, powołał sie na prawa konsumenta , ze jako konsumentem ma prawo zwrocic towar. Bez uzgodnienia ze mna terminu zwrotu, podrzucil szczeniaka do weterynarza w moim miescie. O fakcie zwrotu powiadomil mnie weterynarz. Psiak byl zdrowu w chwili kiedy kupujacy ja zabieral i byl w dobrym st psych, zwrocony pies byl w slabej formie psych. W umowie ktora zawarlam z kupujacym sa 2 punkty wylaczajacy rękojmie. Ten hodowca żąda ode mnie zwrotu za psa i za jego przywiezienie. Bardzo prosze o informacje czy kazdy hodowca jest przedsiebiorca i jak udowodnic to w sadzie, gdyz sprawa znalazla final, nie zgodzilam sie zwrocic kosztow pobytu tej osoby w polsce gdyz nie uzgodnil ze mna kosztow zwrotu, wcale musial wynajmowac luksusowego auta i spac w luksusowym hotelu itp . ( czy moze mi Pan polecic prawnika, radce osobe ktora by mnie mogla reprezentowac w sadzie w stolicy)

  • Łukasz pisze:

    Szanowny Panie Dominiku.
    Mam taki problem, że sprzedaliśmy w marcu szczeniaka rasy Labrador. Wczoraj otrzymałem informację od kupującego, że psiak ma poważną dysplazję stawów biodrowych i będzie miał wstawiane endoprotezy w najdroższej klinice w Warszawie w dodatku oczekuje od nas, pokrycia takich ogromnych kosztów. Właścicielka psiaka wie o tym problemie już 2 miesiące, lecz dopiero raczyła o tym poinformować.
    Czy jest jakieś prawo, które broni jednak sprzedawcę, przed poniesienia takich kosztów bez zgody na to? Jestem w stanie zwrócić koszt zakupu psiaka zostawiając go lub zabierajac, wedle życzenia tej osoby.
    Jedno wiem napewno, nie stać nas na pokrycie kosztów 10.000zł przy wartości psa za 1100zł . Co możemy zrobić w tak trudnej sprawie? Będę wdzięczny za pomoc.

    • Dzień dobry, nie znam warunków zawartej umowy, ale zgodnie z przepisami o rękojmi kupujący powinien umożliwić sprzedawcy usunięcie wady tj naprawę lub wymianę rzeczy na rzecz wolną od wad. Konsument (nawet zakładając, że jest to obrót konsumencki) nie może samodzielnie generować kosztów „naprawy” i wzywać do ich uregulowania. Przekładając to na opisaną przez Pana sprawę szczeniak powinien w pierwszej kolejności trafić do Państwa do oceny, byście mogli samodzielnie dokonać stosownych zabiegów lub szczeniaka wymienić.

  • Finezjowa pisze:

    Witam,

    miesiąc temu nabyliśmy kotka z hodowli, kot był ponoć zdrowy w książeczce wszystko wyglądało ok. Po 3,5 tyg kot nam zachorował i mimo natychmiastowej reakcji, antybiotyków i weterynarza, zwierze zdechło po 3 dniach. Sekcja wykazała zgon w następstwie zapalenia płuc i dróg oddechowych. Nie wiemy co zrobić bo mamy 2 inne koty, które są zdrowe. Kot dostał natychmiastową pomoc, leki a mimo to zmarł. Czy w takim przypadku jest możliwość pociągnięcia hodowcy do odpowiedzialności? Wydaliśmy na kotka i późniejsze leczenie 3 dni intensywnej opieki bardzo dużo pieniędzy. Weterynarz twierdzi, że kotka najprawdopodobniej miała coś niezaleczonego i nastąpił ostry nawrót choroby.

    Jakie możliwości mamy w tym przypadku?
    Pozdrawiam

    • Dzień dobry, w mojej ocenie teoretycznie istnieje możliwość pociągnięcia sprzedawcy do odpowiedzialności na podstawie przepisów o rękojmi, przy czym na korzyść kupującego działa domniemanie istnienia wady w sprzedanym zwierzęciu. W praktyce jednak rozstrzygniecie sporu zależałby tu w całości od opinii biegłego.

  • Arletta pisze:

    Witam serdecznie w sierpniu zakupiłam kota z hodowli. Na podstawie umowy do 12 miesiąca życia kota miałam zdecydować czy kot będzie do hodowli czy ,,na kolanka,, . Pierwsza opcja wiązała się z dopłatą druga z kastracją. Po wizycie u weterynarza okazuje się że kot jest wnętrem, czyli hodowla odpada a kastracja może w takim wypadku nie odniesc zamierzonych rezultatów (moze zdarzyc sie, ze jądro nie zostanie odnalezione w jamie brzusznej) co wiąze się ze znaczeniem terenu przez kota nieznosnym zapachem, że względu na hormony może być też agresywny ) Co powinnam zrobić? Spróbować przeprowadzić zabieg kastracji u weterynarza i jeśli nie da rezultatów kontaktować się z hodowlą. W umowie jest zapis że zwierzę nie ma wad ani genetycznych ani anatomicznych co jest nieprawdą.
    Kot jest u nas 4 miesiące i nie zależy mi na obniżeniu kosztów czy zwrocie pieniędzy natomiast wiem że jeśli zabieg się nie powiedzie kot nie będzie mógł zostać u nas w mieszkaniu. Jak powinno się prawidłowo postępować w takim przypadku ?
    Proszę o wskazówki i dziękuję serdecznie

    • Dzień dobry, sugerowałbym jednak przed wykonaniem zabiegu zgłoszenie roszczenia i porozumienie ze sprzedawcą. Zgodnie z obowiązującymi przepisami powinna Pani umożliwić sprzedawcy samodzielne wykonanie zabiegu (odpowiednik naprawy rzeczy ruchomej), a jeśli w tym zakresie nie będzie kompromisu to w zasadzie pozostaje odstąpienie od umowy – przy założeniu, że wada zostanie uznana z istotną. Samodzielne wykonanie zbiegu może uniemożliwić podnoszenie dalszych roszczeń (odpowiednik samodzielnej naprawy rzeczy wadliwej).

  • Karolina pisze:

    Witam w lipcu nabyłam kotka rasy ragdoll okazuje się że że ma wadę prawdopodobnie genetyczna. Jest to schorzenie nazwane zwichającą się Rzepką.za nim wzięłam kotka hodowca poinformował mnie że skacząc z drapaka uszkodził kolanko i kulal natomiast w dniu odbioru nie było to widoczne powiedział że gdyby się coś działo w późniejszym czasie mogę go poinformować teraz od miesiąca znów kuleje i wyszła ta wada. Koszt operacji to 2 tys. Czy opłata powinna być po stronie hodowcy? Nie ma również gwarancji że operacja pomoże

    • Dzień dobry, jeśli wada istotnie ma charakter genetyczny to daje podstawy odpowiedzialności sprzedawcy w ramach rękojmi, przy czym nie jest to oczywiście jednoznaczna z koniecznością pokrywania jakichkolwiek kosztów. Przede wszystkim, co sygnalizuję we wielu odpowiedziach na komentarze, nie można dokonywać jakichkolwiek zabiegów bez zgłoszenia wady i umożliwienia ich dokonania samemu sprzedawcy. Samodzielne leczenie w zasadzie utrudnia dochodzenie jakichkolwiek roszczeń, które i tak w praktyce są bardzo trudne do dochodzenia, a koszt ew. postępowania czyni je bezzasadnymi z ekonomicznego punktu widzenia. Podsumowując, sugeruję zgłoszenie wady oraz uzyskanie oficjalnego stanowiska sprzedawcy.

  • M pisze:

    Witam
    Bardzo potrzebuje pana porady.
    Zostałam oszukana w zakupie konia.
    Pilna sprawa.
    Proszę o kontakt @
    Pozdrawiam

Zostaw komentarz

*