Blog 07072013Ustawowe uprawnienia konsumenta z tytułu niezgodności towaru konsumpcyjnego z umową są coraz częściej wykorzystywane w praktyce. Niestety niska świadomość prawna powoduje, że wielu konsumentów nie do końca rozumie znaczenie przepisów, które czynią podstawą swoich roszczeń. Przykładem często błędnie interpretowanego postanowienia jest domniemanie istnienia wady w chwili wydania rzecz.

Ustawa z dnia 27 lipca 2002 r. o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej oraz o zmianie Kodeksu cywilnego co do zasady daje konsumentowi spore możliwość w przypadku stwierdzenia, że towar konsumpcyjny jest niezgodny z zawartą przez konsumenta umową. Bezpieczeństwo wynikające z Ustawy jest często znacznie większe aniżeli poziom ochrony przewidziany w kartach gwarancyjnych, choć trzeba przyznać, że w praktyce dochodzenie roszczeń z tytułu gwarancji bywa znacznie mniej czasochłonne i bardziej wygodne.

Do postanowień, których w karcie gwarancyjnej raczej nie spotkamy należy m.in art. 4 ust. 1 Ustawy, zgodnie z którym:

Sprzedawca odpowiada wobec kupującego, jeżeli towar konsumpcyjny w chwili jego wydania jest niezgodny z umową; w przypadku stwierdzenia niezgodności przed upływem sześciu miesięcy od wydania towaru domniemywa się, że istniała ona w chwili wydania.

Wielokrotnie spotkałem się z tym, że przewidziany w ww. przepisie 6-miesięczny termin traktowany jest przez konsumentów oraz organy ochrony ich praw jako gwarancja zwrotu lub wymiany towaru niemal z każdej przyczyny. Jeśli towar przestaje spełniać wymagania konsumenta to powołuje się on na brak właściwości, o których został zapewniony przez sprzedawcę i wskazuje, że zgodnie z omawianym przepisem należy przyjąć, iż właściwości tych nie było już w momencie wydania towaru. Warto nieco „odczarować” tę „magiczną broń.”

Po pierwsze skorzystanie z przewidzianego tu domniemania wymaga przede wszystkim przesądzenia o tym, że rzeczywiście wystąpiła niezgodność towaru konsumpcyjnego z umową. Nie każda wątpliwość konsumenta, co do jakości lub funkcjonalności towaru jest automatycznie niezgodnością towaru konsumpcyjnego z umową. Ciężar wykazania tej okoliczności (a więc często w procesie obowiązek złożenia wniosku o przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego) spoczywa na konsumencie, gdyż to on wywodzi skutki prawne z udowodnienia tej okoliczności. Często zapominają o tym stowarzyszenia, federacje czy też rzecznicy ochrony praw konsumentów, przyjmując, że w przypadku powołania się na wykrycie wady w terminie sześciu miesięcy to przedsiębiorca (zwykle nie mający dostępu do towaru) ma udowadniać, że wada nie istnieje.

Mamy w zasadzie dwie możliwości związane z ustalaniem istnienia niezgodności. Pierwszą z nich jest indywidualne uzgodnienie właściwości towaru z konsumentem kiedy to domniemywa się, że jest on zgodny z umową, jeżeli

(1) odpowiada podanemu przez sprzedawcę opisowi lub

(2) ma cechy okazanej kupującemu próbki albo wzoru, a także gdy

(3) nadaje się do celu określonego przez kupującego przy zawarciu umowy, chyba że sprzedawca zgłosił zastrzeżenia co do takiego przeznaczenia towaru.  (art. 4 ust. 2 Ustawy)

Drugą możliwością jest domniemanie ogólne, zgodnie z którym towar konsumpcyjny jest zgodny z umową, jeżeli:

(1) nadaje się do celu, do jakiego tego rodzaju towar jest zwykle używany, oraz gdy jego właściwości odpowiadają właściwościom cechującym towar tego rodzaju.

(2) odpowiada oczekiwaniom dotyczącym towaru tego rodzaju, opartym na składanych publicznie zapewnieniach sprzedawcy, producenta lub jego przedstawiciela; (art. 4 ust. 3 Ustawy)

Po drugie należy pamiętać, że wszelkie publiczne zapewnienia (reklamy) konsument powinien traktować z pewną ostrożnością, mając na uwadze marketingowy charakter przekazu. Jeśli konsument przykładowo usłyszy w reklamie, że produkt leczniczy „skutecznie postawi go na nogi” lub „eliminuje ostry ból” to nie może zakładać, że nastąpi to w każdych okolicznościach, niezależnie od jednostki chorobowej.

Tymi argumentami może bronić się przedsiębiorca, jeśli nie uzgodnił z konsumentem jakiś szczególnych właściwości towaru. Przykładowo jeśli przedsiębiorca powoła się na instrukcję obsługi, z której wynika, że towar nie nadaje się do określonego przeznaczenia to należy przyjąć, iż indywidualnie uzgodniono brak możliwości takiego zastosowania towaru i nie można powoływać się na niezgodność z umową w przypadku wystąpienia wady w wyniku sprzecznego z instrukcją wykorzystania.

Trzecią istotną kwestią jest konieczność stwierdzenia niezgodności w terminie sześciu miesięcy od wydania rzeczy. Często zdarza się, że konsument podnosi roszczenie i powołuje się na domniemanie po dłuższym upływie czasu – warto wówczas ustalić kiedy powziął wiedzę na temat wystąpienia niezgodności. Ma to znaczenie nie tylko dla omawianego domniemania, ale również dla ustalenia upływu dwumiesięcznego terminu dla zgłoszenia niezgodności. Okoliczność stwierdzenia niezgodności w terminie sześciu miesięcy od wydania rzeczy również zobowiązany jest udowodnić konsument.

Dopiero wówczas aktualizuje się domniemanie istnienia wady w chwili wydania rzeczy, które to domniemanie musi przełamać sprzedawca. Najprostszą metodą jest oczywiście wykazanie, że wada powstała po wydaniu rzeczy, z przyczyn niezależnych od przedsiębiorcy i nie tkwiących w rzeczy. Jakie to przyczyny ? Użytkowanie towaru niezgodnie z instrukcją, uszkodzenie mechaniczne, nieprawidłowe przechowywanie towaru czy też korzystanie z towaru w nietypowym celu. Niestety przeniesienie ciężaru dowodu powoduje, że taką okoliczność (często wymagającą wiadomości specjalnych, a więc powołania biegłego) będzie musiał wykazać sprzedawca.

Sześciomiesięczny termin domniemania istnienia wady w towarze z chwilą jego wydania nie wyłącza obowiązku wykazania przez konsumenta, że towar jest niezgodny z umową. Jeśli konsument powołuje się na indywidualnie uzgodnione właściwości to również musi wykazać okoliczność takiego uzgodnienia. Nie wiem z jakich powodów omawiany przepis często interpretowany jest jako obowiązek przyznania racji konsumentowi, który oświadczy, że towar nie spełnia jego oczekiwań – takie oświadczenie nie jest tożsame ze stwierdzeniem niezgodności towaru konsumpcyjnego z umową.

60 komentarzy

  • Gael pisze:

    Kupiłam w sklepie internetowym suszarkę i kilka produktów kosmetycznych. Opłaciłam przesyłkę kurierską. Z jakichś powodów kurier nie dostarczył towaru mnie, ale zostawił przesyłkę, bez ustalania ze mną, u sąsiadki. Nie było go więc, kiedy otwierałam paczkę. Po otwarciu paczki i opakowania suszarki, okazało się, że jest ona uszkodzona – jedna z części obudowy była pęknięta. Bałam się, że nie wymienię tego towaru (gdyby uszkodzenie przypisano mnie), więc natychmiast zadzwoniłam do sklepu internetowego. Ponieważ było to w piątek wieczór, właścicielka sklepu nie chciała ze mną rozmawiać (ale o uszkodzonej przesyłce zdążyłam poinformować). Trafiłam na Pana blog, na wpis: „„Nieużywany towar zwracany” – odstąpienie od umowy a obowiązek zwrotu, towaru”, który natchnął mnie nadzieją, że będę mogła odstąpić od umowy, a kwestie tego, kto rozbił suszarkę, ustali sklep internetowy z firmą kurierską. Właścicielka sklepu nakazała mi, abym zdobyła protokół reklamacyjny od firmy kurierskiej. Ponieważ takiego kryterium realizacji zwrotu w ciagu 10 dni nie przewiduje ani ustawa, ani regulamin sklepu, polecenie zignorowałam, złożyłam oświadczenie o rozwiązaniu umowy i odesłałam wadliwy produkt w stanie niezmienionym (w stosunku do tego, w jakim stanie go dostałam).

    W odpowiedzi, dostałam dziś maila, w którym właścicielka stwierdza, że ponieważ towar jest uszkodzony (o czym informowałam!), moje zgłoszenie zostaje przekwalifikowane na zgłoszenie reklamacyjne (!), sklep rezerwuje sobie na to 14 dni (tzn. na rozpatrzenie reklamacji -której przecież nie składałam, a w piśmie podkreślałam, że nie chcę nic reklamować, rozwiązuję umowę i domagam się zwrotu pieniędzy) i oczekuje w międzyczasie protokołu reklamacji z firmy kurierskiej, spisanego podczas dostawy. Protokołu nie mam, bo kurier nie wręczał mi paczki osobiście (o czym informowałam właścicielkę sklepu) – nie jestem w stanie mu udowodnić, że dostarczył mi uszkodzony produkt, ani on mi, że towar był w doskonałym stanie. Co prawda, na protokole odbioru nie ma mojego podpisu, ale zastanawiam się, jak ta sytuacja ma się do wykładni przepisów, którą Pan opublikował. Przypomnę, wspominał Pan, że w zasadzie stan produktu nie ma wpływu na skuteczność realizacji zwrotu pieniędzy z tytułu rozwiązania umowy zawartej na odległość. Tymczasem polski przedsiębiorca „potrafi” i mnoży przede mną kolejne przeszkody, byle tylko nie oddać mi pieniędzy. Czy w takim razie nieudolność kuriera pozbawiła mnie możliwości realizacji swoich uprawnień do rozwiązania umowy? Do jakiej instytucji mogłabym się ew. zwrócić, aby wymusić na sklepie oddanie mi pieniędzy?

    Będę wdzięczna za każdą wskazówkę odnośnie sposobu rozwiązania tej sytuacji.

  • Dokonane przez Panią odstąpienie od umowy jest niewątpliwie skuteczne. Sprzedawca nie może „przekwalifikować” oświadczenia woli konsumenta według swoich potrzeb, może natomiast zinterpretować oświadczenie nie dostatecznie jasne. Przykładem mogłoby być tu odesłanie samego towaru (bez pisma), które to odesłanie jest również oświadczeniem woli, przy czym takie oświadczenie przedsiębiorca mógłby uznać za reklamację.

    By odzyskać pieniądze pozostaje Pani pozew. Nie jest to trudne, gdyż zobowiązana jest Pani jedynie wykazać, że doszło do odstąpienia w terminie. Z pewnością pomocą przy sporządzeniu pozwu może służyć powiatowy lub miejski rzecznik praw konsumentów. W mojej ocenie warto powalczyć. Życzę powodzenia.

  • Agami pisze:

    Chwila – przecież doszło tu do złamania prawa przez kuriera w postaci zostawienie osobie, która do odbioru nie miała ani upoważeniania, ani pozwolenia. I wystarczyło, aby sklep internetowy tym się zajął i kurier miałby kłopoty, a klientowi wysłał nową suszarkę, zabierając starą.

    U mnie taka sytuacja była i po złożeniu reklamacji na nieprawidłowy adres dostarczenia (a skąd kurier wie, może sąsiedzi są w stanie wojny domowej i paczka nie trafi do adresata ostatecznego?) firma kurierska bez zająknięcia, bez protokołu szkody zapłacił pieniądze za uszkodzenie. Jakie wyciągnięto konsekwencje w stosunku do kuriera, nie wiem. Zazwyczaj w trakcie rozmowy z nimi dowiaduję się, że za takie sytuacje płacą oni (raz, bo szybko się na takich błędach uczą 😉 )

  • Jan pisze:

    @Agami: Mogę się mylić, ale kupujący nie ma z kurierem umowy i nie chce dochodzić odszkodowania od niego. To zresztą nie byłoby dla kupującego korzystne – skoro suszarka została uszkodzona (ale raczej nadaje się do użytku) być może okazałoby się, że odszkodowanie nie będzie wystarczającą rekompensatą. Sama procedura odzyskiwania też mogłaby trwać i wcale nie jest wg mnie oczywiste, że zostałoby to załatwione od ręki, bez ciągania się po sądach. Dlatego kupujący wybrał opcję zwrotu w ciągu 10 dni.

    A z punktu widzenia sprzedającego, oczywiście wygodniej jest w myśl zasady „zarobić i w krzaki” przeciągać sprawę, żeby pieniędzy już otrzymanych nie oddać, albo zrobić to jak najpóźniej. Dziwne to o tyle, że jak piszesz, wystarczyłoby reklamację złożyć u kuriera i zażądać okazania protokołu odbioru, gdzie nie widniałby podpis kupującego. Wtedy sklep oddałby kupującemu pieniądze, ale nie z własnej kieszeni, tylko z kieszeni kuriera. Nie byłoby więc problemu ani z opinią, ani z uszkodzonym towarem, którego nie da się sprzedać w pełnej cenie. Rozciągając to w czasie, sklep ryzykuje, że firma kurierska z jakichś względów już reklamacji nie uwzględni i wtedy sklep odda pieniądze ze swoich środków, w dodatku mając na stanie uszkodzony towar.

  • A. pisze:

    Zakupiłem jako konsument przez Kup Teraz na Allegro nowy markowy telefon komórkowy w cenie 750 zł od przedsiębiorcy. Transakcja i przesyłka kurierem bez kłopotów. Towar odebrałem w piątek. Otrzymałem paragon „bez vatu” i choć nie było to dla mnie niespodzianką to budzi pewne kontrowersje z punktu widzenia legalności takiego procederu pod kątem prawa finansowego i urzędów skarbowych bo telefon jest nowy i pochodzi z innego kraju UE (jeśli ma Pan na to jakiś pogląd to chętnie się zapoznam). Po rozpakowaniu przystąpiłem naturalnie do oglądania i testowania urządzenia. Po zdjęciu foli ochronnej z ekranu – co przypadło na niedzielę, okazało się że trafiłem na felerny egzemplarz z wadą matrycy ekranu dotykowego (bad pixel lub skaza ekranu) a jeszcze później głównego klawisza (zacina się i charakteryzuje się głośną pracą).
    W poniedziałek powiadomiłem telefonicznie pracownika sklepu o wadzie. Następnie wysłałem maila z opisem i zdjęciami, bo ponoć w tym przedsiębiorstwie o wszystkim decyduje de facto właściciel. Zdecydowałem się też przy tej okazji wysondować wstępnie przedsiębiorcę. Napisałem że mam dwa rozwiązania. Wymienić towar na nowy na podstawie niezgodność towaru z umową z powodu istnienia wady istotnej od momentu wydania albo skorzystać z prawa odstąpienia od umowy w ciągu 10 dni bez podania jakiejkolwiek przyczyny (w rzeczywistości 3 miesiące bo sprzedawca nie poinformował na żadnym etapie ani w opisie). Dodałem do tego że swój wybór uzależniam od ich stanowiska, dostępności innych nowych telefonów i że osobiście zależy mi sprawnym i szybkim załatwieniu sprawy oraz wystawieniu pozytywnego komentarza w systemie Allegro. Na podstawie doświadczenia i będąc świadomy że mam do czynienia z niewielkim przedsiębiorcą wolałem wyprzedzająco podkreślić swoją świadomość prawną żeby ukrócić przerzucanie się paragrafami. Dodatkowo wydawało mi się że w interesie sprzedawcy jest aby umowa między nami trwała ze względu na koszty przesyłek, prowizje Allegro i przede wszystkim zarobku ze sprzedanego telefonu. Krótko mówiąc wyszedłem z założenia że sprzedawca zgodzi się na bezproblemową wymianę która w pełni mnie satysfakcjonuje – nie ukrywam zależy mi na urządzeniu ale nie ma problemu abym zakupił telefon z innym punkcie.

    Niestety otrzymałem taką oto odpowiedź (pisownia oryginalna):

    „Witam.
    Wszystkie ustawy należy czytać do końca i zwracać również uwagę na to, co następuje po wyrazie „lub”.
    Pierwsza ustawa o której Pan mówi dotyczy zwrotu bez podania przyczyny w przypadku gdy towar jest w stanie nienaruszony, czyli po prostu jeśli się Pan rozmyśli i go nie używa, a następnie zdecyduje się na zwrot.
    Druga z kolei mówi o wymianie towaru na nowy lub doprowadzeniu go do stanu zgodnego z umową, jeśli wymiana narażałaby na zbyt duże koszty.
    W moim wypadku nieopłacalne jest danie Panu nowego telefonu, gdyż ten, który mi Pan odeśle, nawet po wymianie wadliwego elementu w serwisie nie będzie już mógł być sprzedany jako towar nowy, w związku z czym poniosę stratę i jest to dla mnie nieopłacalne.
    Jedyne rozwiązanie to odesłać telefon do nas, abyśmy w trybie przyspieszonym przekazali go do serwisu firmy S. w celu dokonania naprawy.
    Pozdrawiam i czekam na Pana decyzję,”

    Jak się Pan domyśla powyższe rozwiązanie zdecydowanie mnie nie satysfakcjonuje. W odpowiedzi ustosunkowałem się do tego w bardzo wyczerpujący sposób. Jako że przejawiam zainteresowania omawianą materią prawa skierowałem sprzedawcę do zapoznania się m.in. z takimi pojęciami jak zmiana konieczna w granicach zwykłego zarządu (użytkowaniem niepogarszającym stanu urządzenia), prawa do namysłu oraz przywoływanego orzeczenia w tym artykule http://centrumsprzedawcy.pl/czy-mozna-zwrocic-wadliwy-towar-w-ramach-odstapienia-od-umowy/
    Odpisałem że nie zgadzam się na przerzucenie odpowiedzialności na serwis producenta ani też tym bardziej na naprawę. Notabene gwarancja producencka nie jest do końca pewna w przypadku telefonu z obcej dystrybucji. Jeśli nawet telefon zostanie przyjęty do serwisu tak jak deklarował sprzedawca przed zakupem ze względu na przysłowiowe „chody”, to mogę w rzeczywistości liczyć jedynie na naprawę. Na takie rozwiązanie kategorycznie nie wyrażę zgody gdyż telefon kupiłem jako nowy, w pełni sprawny i po rynkowej cenie. Wada dotyczy podstawowych składowych elementów urządzenia i nie mam zamiaru ponosić negatywnych konsekwencji z uwagi na nieprofesjonalne działania handlowca i stosowanie przez niego nieuczciwych praktyk rynkowych. Pan określa takich sprzedawców mianem świadomych i nieświadomych, tymczasem dla mnie to człowiek z kategorii „zarobić i w krzaki” i jeśli nie cwany to na pewno głupio-mądry skoro stosuje tylko sobie znaną wykładnię prawa

    Teraz Pytania do Pana:
    Czy sugeruje Pan zdecydowane działanie w postaci odstąpienia czy jednak starać się sprzedawcę zachęcić do wymiany na nowy? Proponowałem mu nawet taki układ że wyśle kurierem sam telefon bez baterii z pudełkiem i kartą gwarancyjną oraz kopią paragonu (bez akcesoriów).
    Jeśli złożę oświadczenie o odstąpieniu od umowy to czy podać w jej treści wady jako powód? Jeśli podam to czy będzie to wywoływało dodatkowy skutek tak jakby złożono reklamację z tytułu niezgodności towaru z umową?
    Jeśli powyższe oświadczenie będzie miało nie do końca mocne podstawy prawne to czy można jakoś sprawnie połączyć żądania na bazie warunku lub dopuszczenia alternatywnego zaspokojenia z wyraźnym zastrzeżeniem na co nie wyrażam zgody?
    Odstąpienie chcę nadać listem poleconym za potwierdzeniem odbioru za Pośrednictwem Poczty Polskiej, natomiast towar kurierem z adnotacją że jest to towar zwracany na podstawie złożonego oświadczenia – jest to chyba najlepszy sposób? Towar przed wysłaniem zamierzam obfotografować w razie gdyby nastąpiło jego uszkodzenie w transporcie lub po odebraniu prze sprzedawcę.

    Naturalnie przy bezskutecznym odstąpieniu mogę postraszyć przed sądowym wezwaniem do zapłaty i skierowaniem sprawy na drogę postępowania cywilnego (lub sądu polubownego przy Inspekcji Handlowej o ile ma to akurat jakiś większy sens?) gdzie będę domagał się zwrotu wartości przedmiotu sporu, kosztów sądowych, opinii biegłego, zastępstwa procesowego (sklep jest na drugim końcu Polski) ale choć sprawa z punktu widzenia prawa wydaje się oczywista to obawiam się że zajmie to sporo czasu, więc tu kolejne pytanie – ile w praktyce trwa takie postępowanie i proces ściągania należności od dłużnika? Mam na myśli okres kalendarzowy oraz ilość posiedzeń sądu jeśli nie ma żadnych braków z mojej winy. W jakim trybie jest to rozpatrywane i czy obecność powoda i pozwanego będzie potrzebna? Czy tylko przy polubownym postępowaniu w tego typu sprawie występuje formularz i w tym wypadku jestem zmuszony zawsze napisać pozew? O jakich realnych sumach możemy mówić poza opłatą pozwu w razie przegranej w takiej sprawie?
    Z czystej ciekawości czy poza odsetkami jest możliwość w takiej sprawie uzyskać odszkodowanie ze względu na poniesioną szkodę w życiu prywatnym i zawodowym albo zwrot ceny za zakupiony aparat zastępczy w innym sklepie?

    Będę bardzo wdzięczny za Pańskie sugestie przynajmniej co do części zasadniczej. Mam nadzieję że przedstawiona sprawa oraz zadane pytania będą stanowiły inspirację do nowych tematów na Pańskiej stronie która w mojej ocenie jest bardzo dobrym pomysłem i świadczy o Pana profesjonaliźmie oraz zainteresowaniu tematem.

    Pozdrawiam!

    • Dzień Dobry, dziękuję za obszerny komentarz. Postaram się pomóc nieco upraszczając zawarte tu kwestie.

      Po pierwsze jestem zdania, że proces o zwrot ceny sprzedaży w związku z odstąpieniem od umowy bez podania przyczyny jest znacznie prostszy, aniżeli proces o zwrot ceny w związku z odstąpienie z tytułu niezgodności. Chodzi tu przede wszystkim o rozkład ciężaru dowodu, co do uszkodzenia rzeczy, który w tym pierwszym wypadku obciąża przedsiębiorcę.

      Po drugie, nic nie szkodzi złożeniu oświadczenia o odstąpieniu be podania przyczyny, ze wskazaniem z ostrożności procesowej, że towar posiadał również wady – warto to robić, by nie zamykać sobie drogi w dochodzeniu roszczeń.

      Po trzecie, nie jestem zwolennikiem sądownictwa polubownego, odradzam zapisy przedsiębiorcom.

      Po czwarte, czasu trwania sprawy w pierwszej instancji nikt nie jest w stanie przewidzieć, gdyż zależy to przede wszystkim od determinacji i aktywności przeciwnika. Niemniej jednak wystarczy opinia biegłego, byśmy mówili o kilkunastu, a nie kliku miesiącach. Etap egzekucji to zupełnie odmienna bajka i może on potrwać jeszcze dłużej – wszystko zależy od tego czy dłużnik ma majątek.

      Po piąte, pozew jest koniecznością, w tego typu sprawach obecność strony ma w mojej ocenie drugorzędne znaczenie i można sobie spokojnie ją odpuścić przy odpowiednio sformułowanym powództwie. Może również pomóc Rzecznik. Zwracam też uwagę, że sądem właściwym może być sąd miejsca wykonania umowy, a wiec z reguły sąd miejsca doręczenia rzeczy, co powinno być korzystne dla konsumenta.

      Po szóste, koszty procesowe są trudne do ustalenia, gdyż zależą od wielu czynników (ilość wniosków dowodowych, ich rodzaj, to czy strony są reprezentowane przez profesjonalnych pełnomocników), niemniej jednak przy niskich wartościach przedmiotu sporu koszty te w zasadzie nigdy nie są w stanie pokryć profesjonalnej pomocy prawnej – dlatego też prowadzę Bloga, gdyż nie byłbym w stanie na rynkowych zasadach świadczyć pomocy prawnej konsumentom w tego typu sprawach.

      Po siódme, nie ma opcji na zadośćuczynienie związane z niezgodnością towaru konsumpcyjnego z umową. Szkoda musi być wykazana precyzyjnie i żaden sąd nie zasądzi dodatkowej kwoty na zasadzie „kary” dla przedsiębiorcy.

      Pana wpis nadaje się w zasadzie na bardzo obszerną odpowiedź – znacznie wykraczającą poza ramy informacji, które przekazuję w ramach Bloga, mam jednak nadzieję, że odpowiedzi w części zasadniczej będą pomocne.

      • A. pisze:

        Dziękuję za odpowiedź. W zasadzie potwierdził Pan moje wszystkie przypuszczenia poza trzema sprawami.

        Mianowicie chciałem tak skonstruować pismo do sprzedawcy aby zobowiązał się on w odpowiedzi do wymiany na nowy zaś w razie odmowy lub po bezskutecznym upływie terminu mógł odstąpić od umowy. Innymi słowy powiązać niezgodność z odstąpieniem. Oczywiście taka gimnastyka prawna w moim przypadku daje mi większe szanse do tego że sprzedawca po przekalkulowaniu kosztów będzie bardziej łaskawy do polubownego załatwienia sprawy. Jeśli złoże pismo w sprawie odstąpienia to sprzedawca nie będzie z pewnością ryzykował odesłania mi nawet nowego i sprawnego telefonu. Teoretycznie później mogę zawrzeć kolejną umowę na nowy telefon ale sprzedawca będzie zapewne przekonany ze zakupię go już w innym sklepie.

        Próbowałem zorientować się jakie są koszta ekspertyzy przy takim sprzęcie, ale biegli z listy PIH w moim mieście nie chcą rozmawiać o kosztach przez telefon zasłaniając się potrzebą wyceny po obejrzeniu sprzętu. Rozumiem że cena może się wahać ale ci ludzie mają przecież spore doświadczenie więc dziesiątki razy spotkali się z pewnością z podobną sprawą. Jakie są Pana obserwacje w tym temacie?

        Ostatnia sprawa to kwestia zadośćuczynienie które pa poruszony. Wydawało mi się ze zadośćuczynienie przewidziane jest z tytułu szkody niemajątkowej i naruszenia dobra osobistego więc właściwe będzie wykazanie starty/szkody pod kątem ubiegania się o odszkodowanie.

        Do usłyszenia!

  • Jeśli chodzi o biegłych to problemy związane z opiniami w sprawach cywilnych są moim zdaniem kluczowym argumentem przemawiającym własnie za korzystaniem z odstąpienia bez podania przyczyny.

    W kwestii zadośćuczynienia to ma Pan oczywiście rację, trudno sobie więc wyobrazić konstrukcje typu zadośćuczynienie za problemy związane z brakiem możliwości korzystania z towaru. Jeśli chodzi o odszkodowanie to możliwe jest jego dochodzenie, jednak proszę pamiętać, że w zakresie wykraczającym poza niezgodność mamy tu zasady ogólne, a więc m.in konieczność wykazania zawinienia. To powód dla którego nie am większego sensu formułowanie takich roszczeń.

  • A. pisze:

    Reasumując.
    1. Czy można bez obaw skonstruować pismo do sprzedawcy aby zobowiązał się on w odpowiedzi do wymiany na nowy zaś w razie odmowy lub po bezskutecznym upływie terminu skutkowało to odstąpieniem od umowy? Innymi słowy jak powiązać niezgodność z odstąpieniem aby się na tym czasem nie przejechać? Chcę w ten sposób wyciągnąć rękę do polubownego zakończenia sprawy gdyż sprzedawcy jest chyba lepiej wydać nowy towar z magazynu niż cenę za produkt i przesyłkę.
    Czy jednak najlepszym będzie zastosować się do Pana sugestii która padła na samym początku, aby złożyć oświadczenie o odstąpieniu bez podania przyczyny, ze wskazaniem z ostrożności procesowej, że towar posiadał również wady tak aby nie zamykać sobie drogi w dochodzeniu roszczeń?
    2. Towar zamierzam wysłać kurierem. W środku zamieszczę kopię pisma o odstąpieniu poleconym z potwierdzeniem odbioru za pośrednictwem Poczty Polskiej. Wcześniej poinformuje o tym jeszcze mailem. Sprawa terminów (14 dla wysłania towaru i 10 do złożenia oświadczenia o odstąpieniu liczone od dnia odbioru zakupionego towaru) jest dla mnie oczywista, ale zastanawiam się czy są jakieś wymagania co do sposobu nadania i wyboru operatora pocztowego?

    • A. pisze:

      //wycięło mi fragment więc ze względu na brak opcji edycji nadmienię że za słowem „odstąpieniu” miało być jeszcze „zaś oryginał listem poleconym”.

    • Odpowiadając na Pana pytanie – w mojej ocenie również można – składając oświadczenie o odstąpieniu pod warunkiem zawieszającym braku wymiany towaru w terminie np 5 dni. Ryzyko jest jednak takie, że po wymianie w ramach niezgodności termin na odstąpienie bez podania przyczyny nie będzie biegł od nowa.

      Co do drugiego pytania nie ma żadnych wymogów – skuteczne oświadczenie woli to takie, które miało możliwość dojść do adresata – wysłanie listem poleconym oraz skanu mailem jest w mojej ocenie starannością wyższą niż niezbędna.

  • A. pisze:

    Owszem ryzyko występuje ale w przypadku dostarczenia mi ponownie niesprawnego urządzenia, np. tego samego egzemplarza lub innego które mnie nie zadowala mającego np. inną wadę odstąpienie będzie w dalszym ciągu skuteczne bo nie został spełniony warunek. Dobrze kombinuje?

  • Miałem na myśli przede wszystkim to, że naprawa urządzenia, która usunie niezgodność spowoduje, że nie będzie możliwości odstąpienia. Nie zawsze musi dojść do wymiany – szerzej na ten temat pisałem m.in tu : https://nieuczciwepraktykirynkowe.pl/?p=335

  • Anonim pisze:

    Dodam, że dbałem o produkt, który popsuł się w ciagu 4 msc. od zakupu.

  • M. pisze:

    Witam,
    Jestem Sprzedawcą. W ostatnich dniach otrzymałem reklamację z tytułu niegodności towaru z umową. Wypiekacz do chleba został zakupiony przez Klienta 04.06.2013. Dwa razy był w serwisie na gwarancji z uwagi, że nie wypiekał chleba tak jak powinien, (chleb był biały zamiast zrumieniony), Raz był na gwarancji 06.12.2013, drugi raz 04.04.2014. Klient żąda zwrotu gotówki lub wymiany towaru. Serwis dokonywał napraw, wymieniając dwa elementy, ale nie potwierdził, że towar jest wadliwy. Klient ponadto napisał, że urządzenie od samego początku nie wypieka dobrze chleba. Czy w tej sytuacji można uznać, że upłynął termin zawiadomienia sprzedawcy o niezgodności towaru z umową – dwa miesiące od stwierdzenia niezgodności, i skoro od początku nie wypiekał dobrze do dlaczego klient pierwszą reklamację zlożył po upływie 6 m-cy? Czy jak oddawał to do serwisu to miało to wpływ na bieg stwierdzenia niezgodność towaru z umową i termin stwierdzenia niezgodności liczy się od ostatniej naprawy?
    Proszę o odpowiedź.
    Pozdrawiam,
    Maciej

    • Dzień Dobry, umknął mi nieco Pana komentarz, stąd opóźnienie w odpowiedzi. Jeśli konsument korzystał z gwarancji (z tego samego powodu) i nie było to wiadome sprzedawcy, to prawdopodobnie przekroczył termin 2 miesięcy na zgłoszenie sprzedawcy niezgodności towaru konsumpcyjnego z umową od momentu jej ujawnienia. Jeśli natomiast zgłoszenie wady nastąpiło w stosunku do sprzedawcy, to nie ma znaczenia późniejsze wykorzystywanie gwarancji, która nie doprowadziła do określonego rezultatu. Nie oznacza to jednak, że konsument ma prawdo od razu odstąpić od umowy. Szerzej na ten temat znajdzie Pan we wpisie Niezgodność towaru konsumpcyjnego z umową – odstąpienie nie zawsze skuteczne

  • M. pisze:

    Witam,
    Dziękuję za odpowiedź. Klient nie zgłosił mi wcześniej niezgodności, dopiero teraz. Upłynął już również okres 6 m-cy od chwili wydania towaru. Więc chyba teraz obowiązek udowodnienia że te usterki wynikają z wad produkcyjnych są po stronie Kupującego. Nie ma już domniemania że wada była o chwili zakupu. To jest chyba powód dla którego mogę nie uznać reklamacji. Czy jeśli Klient żąda albo gotówki albo wymiany na nowy to mimo tego, że ten termin upłynał powinienem wymienić mu towar, czy czekać na ekspertyzę od Klienta i dopiero wtedy?
    Nie wiem czy powinienem uznać tę reklamację bo obawiam się potem odrzucenia roszczenia od producenta.

    Pozdrawiam
    Maciej

    • W przypadku sporu to konsument powinien udowodnić istnienie niezgodności (dopiero wówcza powstaje Domniemanie istnienia wady w chwili wydania towaru ) W moejej ocenie kluczowym dla Pan argumentem jest jednak upływ 2 miesięcy – zgodnie z art. 9 SprzedKonsU Kupujący traci uprawnienia przewidziane w art. 8, jeżeli przed upływem dwóch miesięcy od stwierdzenia niezgodności towaru konsumpcyjnego z umową nie zawiadomi o tym sprzedawcy. Do zachowania terminu wystarczy wysłanie zawiadomienia przed jego upływem.

  • M. pisze:

    Bardzo dziękuję za pomoc.

  • Agnieszka pisze:

    Witam.
    Mam taką sytuację-kupiłam aparat w sklepie internetowym, siedziba sklepu jest w miejscu mojego zamieszkania. Aparat został wysłany kurierem, został też przeze mnie otwarty w jego obecności. Po naładowaniu baterii i ustawieniu podstawowych parametrów niezbędnych do uruchomienia aparatu, pojawiał się komunikat o kodzie błędu (na internecie sprawdziłam co oznacza i okazało się, że może to być wada obiektywu). Na następny dzień pojawiłam się w biurze firmy z reklamacją. Pan powiedział, że on nic nie może zrobić, nawet nie oglądała aparatu i kazał odesłać mi go do serwisu. Na maila wysłał mi adres serwisu. Aparat wysłałam na następny dzień. Dzień po wysyłce dostałam informację, „serwis nieprawidłowy” i podany adres gdzie mam wysłać aparat. Na stronie sklepu jest tylko ten adres serwisu, który podał sprzedawca. Teraz czekam na aparat. Moje pytanie- czy mimo, że wysłałam aparat do serwisu, mogę złożyć reklamację z tytułu niezgodności z umową lub odstąpić od umowy (mam jeszcze czas, bo nie mija 10 dni) ?
    Pozdrawiam
    Agnieszka

  • Dzień Dobry, uprawnienie do odstąpienia od umowy bez podania przyczyny w żaden sposób nie jest ograniczone w Pani przypadku. Jeśli chodzi o niezgodność również korzysta Pani w pełni z uprawnień ustawowych (2 miesiące na zgłoszenie wady sprzedawcy od dnia wykrycia).

    Jeśli nie chce Pani tego aparatu to sugeruje odstąpienie, jeśli chce Pani wymiany to zgłoszenie z tytułu niezgodności w stosunku do sprzedawcy.

  • Iwona K pisze:

    Dzień dobry

    Zakupiłam na aukcji internetowej towar, który został mi przesłany niezwłocznie przez kuriera. Po rozpakowaniu okazało się, że jest uszkodzony. Napisałam do sprzedawcy emaila opisując w jakim stanie otrzymałam towar.

    Proszę mi wyjaśnić jakie prawa mi przysługują bo nie mogę dogadać się ze sprzedawcą, w szczególności:
    1. od kiedy biegnie termin reklamacji (czy od dnia napisania emaila ?)
    2. czy muszę wysłać w ślad za emailem listem poleconym reklamację?
    3. w jakim terminie powinna być rozpatrzona reklamacja
    4. czy muszę zwrócić towar sprzedawcy
    5. czy termin rozpatrzenia reklamacji biegnie od dnia otrzymania zwróconego towaru przez sprzedawcę
    6. chciałam wymiany towaru na nowy, ale czy sprzedawca może chcieć zwrócić mi pieniądze , jeśli tak, to jakich formalności muszę dochować (co musze ja a co sprzedawca)

    Będę wdzięczna za pomoc.

    Pozdrawiam Iwona K

    • Dzień Dobry, termin na ustosunkowanie się biegnie od dnia doręczenia sprzedawcy zgłoszenia. Zgłoszenie e-mail jest ok, jeśli sprzedawca dopuszcza lub prowadził taką formę kontaktu. Nie ma terminu na rozpatrzenie reklamacji. Towar powinien być udostępniony sprzedawcy (jak inaczej ma on ustosunkować się do zgłoszenia). Istnieje jedynie termin na ustosunkowanie się do Pani żądania – 14 dni – jego przekroczenie w określonych okolicznościach tworzy domniemanie zaakceptowania żądania reklamacji. Sprzedawca nie może zwrócić pieniędzy jeśli nie odstąpiła Pani od umowy – powinien naprawić lub wymienić towar na zgody z umową.

      • Iwona K pisze:

        Dziękuję bardzo za odpowiedź.
        Sprzedawca odpisał mi, że nie ma obecnie w ofercie takiego samego towaru i w najbliższym czasie mieć nie będzie. Ponadto jest to taki towar, że jego naprawa jest wręcz niemożliwa.
        Czy w takiej sytuacji załatwienie reklamacji poprzez zwrot pieniędzy jest dopuszczalne ?
        Ponadto w jakim terminie następuje zwrot pieniędzy i jak jest liczony termin tego zwrotu:
        – czy od dnia zgłoszenia reklamacji ,
        – czy od dnia zwrotu towaru do sprzedawcy,
        – czy od dnia odpisania sprzedawcy na moją reklamację
        Chciałam tylko uściślić: jeśli otrzymałam odpowiedź na reklamację w terminie do 14 dni , to ile dni mam na zwrot towaru sprzedawcy jeśli chcę go wysłać sama.
        A ile dni jest na zwrot towaru jest jeśli sprzedawca chce przysłać po niego kuriera na swój koszt.

        Chciałabym aby dobrze mnie Pan zrozumiał, chodzi mi o to, czy te wszystkie terminy do rozpatrzenia reklamacji dla sprzedającego biegną od momentu jej zgłoszenia, czy dopiero od momentu zwrotu towaru?

        (ja najpierw na piśmie zgłosiłam reklamację, nie wysyłając towaru, sprzedawca ustosunkował się do tej reklamacji niezwłocznie, teraz ja muszę oddać mu towar – w jakim terminie?)
        A co jakbym nie oddała towaru w terminie, czy wówczas moja reklamacja jest zasadna.
        Przepraszam, że pytam o takie rzeczy , pewnie dla Państwa jest to oczywiste, ale nie chciałabym popełnić jakiegoś błędu, przez co reklamacja moja może nie zostać rozpatrzona, bo sprzedawca nie ma tego towaru i mieć nie będzie, i nie można go naprawić.
        Pozdrawiam
        Iwona K

  • Stanisław P pisze:

    Dzień Dobry,
    Mam nadzieję że piszę w odpowiednim dziale; proszę jeśli możliwe o opinie w następującej sprawie:
    Zakupiłem na allegro drukarkę wielofunkcyjną która,jak okazało się po nadejściu, nie uruchamia się. Dodatkowo różne fakty oraz ewidentne kłamstwa sprzedawcy sugerują
    iż świadomie sprzedał rzecz niesprawną. Sprzedawca występuje na allegro nie jako firma lecz osoba prywatna, posiada jednak adres w Wielkiej Brytanii przy czym adres
    ten nie zawiera nazwy jakiejś firmy ale to chyba nieistotne. Ja jako kupujący jestem osobą prywatną. Mamy więc przypadek obie strony jako osoby prywatne i ewidentną wadę towaru, w związku z tym wysłałem sprzedawcy emailem oświadczenie o odstąpieniu od umowy sprzedaży. W związku z tym że sprzedawca wmawia mi że uszkodzenie nastąpiło u mnie i próbuje zbyć sprawę napisałem mu też że zrobię mu sprawę w sądzie, ten jednak sugeruje mi że niełatwo będzie mi zrobić mu sprawę w Wielkiej Brytanii.
    I tu kluczowe pytanie: mamy sprzedaż na polskim Allegro, osoba prywatna do osoby prywatnej, i ja chcę wnieść sprawę, o brak zwrotu płatności po odstąpieniu od umowy; więc spór wydaje mi się podlega polskiemu prawu ? Lub co decyduje jakiemu prawu podlega sprawa: miejsce zakupu (adres sprzedawcy, rzeczywiste nadania czy platforma handlowa tj. allegro, czyli Polska), obywatelstwo sprzedawcy, adres sprzedawcy ?
    Drugi problem: obecnie sprzedawca sugeruje mi żebym zrobił ekspertyzę w serwisie (czyli poniósł dodatkowe koszty i stratę czasu), to będzie rozmawiał dalej.
    Wydaje mi się to już bezczelnością i graniem na zmęczenie kupującego. Ale przede wszystkim jeśli dobrze rozumiem to po moim złożeniu oświadczenia o odstąpieniu od
    umowy sprzedaży, przedmiot z mocy prawa jest już ponownie własnością sprzedającego, a ten winien jest mi pieniądze, biegnie termin 14 dni, więc ja nawet nie mogę już
    dysponować jego towarem. Czy w ogóle można się w razie jakiejś potrzeby wycofać od złożonego wcześniej odstąpienia od umowy sprzedaży ?
    Trzeci problem: podstawowe kłamstwo sprzedającego to informacja że przed wysyłką testował sprzęt (niby ze wspólnikiem i że niby ma dowód): robił kopię skanerem i wydruk. W drukarce tej natomiast nie można zrobić niczego przed założeniem tuszy, a na głowicy widać że te nie były zakładane, stąd pewność co do kłamstwa. Mam bliźniaczy model drukarki, stąd wiedza. Drukarka była sprzedawana jako nowa nieużywana ale bez tuszy, bez gwarancji. Stan nieużywalności głowicy i całości drukarki udokumentowałem zdjęciami o ile jest to wystarczające dowodowo w razie czego. I teraz mam obawę że jak mu odeślę to założy tusze i w ten spósób zatrze dowód o kłamstwie. Pytanie co mogę w tej sprawie i czy w ogóle coś muszę, bo przede wszystkim jeśli rozumiem prawo to domniemuje się w takim przypadku że wada istaniała już przed wysyłką, że to problem sprzedawcy ? Czy mogę w tym przypadku wymagać aby najpierw zwrócił mi płatność ? (ponad 800 zł).
    Czwarty problem: co powinienem; co mogę a co muszę, gdy sprzedawca upiera się że ja uszkodziłem towar i na dodatek zmusza mnie do wysyłki do serwisu. Czy mam mu bez względu na to co pisze obowiązkowo odesłać towar na adres podany przez jego konto Allegro, bo już odstąpiłem od umowy i biegnie termin 14 dni ? Nawet gdyby pisał żebym nie wysyłał mu drukarki bo i tak mi nie zwróci pieniędzy ? Jak rozumiem po moim złożeniu oświadczeniu o odstąpieniu od umowy sprzedaży wszelkie powyższe fakty jak również problemy tworzone przez sprzedającego nie mają znaczenia, ja odsyłam mu drukarkę na adres zadeklarowany na allegro, i następnie wnoszę sprawę o zwrot płatności ..?
    Wydaje mi się że sprawa jest najprostszą z możliwych i bezproblemowo wygraną w sądzie, ale może coś przeoczyłem. Czy sprawę wnieść do E-sądu, czy raczej tradycyjnego ?. Z góry dziękuję za komentarz i sugestie.

    • Dzień Dobry, poruszył Pan tu kilka wątków, które w zasadzie nadają się z osobna na indywidualną poradę prawną, a których nie można przesądzić bez bardziej szczegółowej analizy.

      Po pierwsze, w przypadku sprzedaży miedzy osobami fizycznymi nie przysługuje Panu odstąpienie od umowy bez podania przyczyny, więc oświadczenie było co najmniej przedwczesne. Można odstąpić z uwagi na wadę rzeczy sprzedanej, ale to zupełnie inna sprawa. Podobnie jeśli chodzi o domniemanie istnienia wady – również dotyczy ono sprzedaży między przedsiębiorcą, a konsumentem.

      Po drugie, wszelkie ekspertyzy są w sporach sądowych niecelowe, gdyż sąd i tak powołać musi biegłego.

      Po trzecie, kwestia prawa właściwego oraz jurysdykcji to sprawy złożone i wykraczają poza zakres tego Bloga. Podane okoliczności wstępnie oceniłbym jako dające nam prawo polskie i polską jurysdykcję, proszę jednak pamiętać, że egzekucję będzie Pan musiał prowadzić w miejscu, gdzie faktycznie jest majątek.

      Nie oceniam tej sprawy tak całkiem bezproblemowo – taka sytuacja miałby miejsce gdyby przysługiwało Panu odstąpienie bez podania przyczyny, a nie z uwagi na wadliwość. W Pana wypadku opisane okoliczności będą podlegały ocenie sądu, ale w pierwszej kolejności sugeruję umożliwić sprzedawcy wymianę lub naprawę rzeczy sprzedanej. Co do e-sądu nie jestem jego zwolennikiem, ale powodu tej decyzji to w sumie materiał na długi wpis.

  • Stanisław P pisze:

    Witam i dziękuję za odpowiedź.
    Oświadczenie o odstąpieniu od umowy sprzedaży pisałem z podaniem przyczyny: wada towaru w postaci nieuruchamiania się urządzenia, co uniemożliwia jakiekolwiek dalsze czynności. Jak rozumiem z aktualnego prawa mogłem złożyć takie oświadczenie z pominięciem wnoszenia o naprawę lub wymianę (i z tego skorzystałem widząc że sprzedawcy zależy jedynie na przeforsowaniu oszustwa), oraz że istnienie wady domniemuje się w momencie wydania rzeczy, czyli że i tak bezcelowe jest próbowanie wmówienia mi przez sprzedającego że urządzenie zepsuło się u mnie.

    Czy powinienem teraz na własny koszt wysyłać i robić eskpertyzę bo sprzedający tak chce ? To sprzedający zaproponował gdy napisałem że zrobię mu sprawę, jeśli będzie nadal kłamał i zrzucał wadę na mnie. Czy przedtem powinienem jakoś odwoływać oświadczenie o odstąpieniu od umowy sprzedaży ?

    Co do prawa to rozumiem że sprawa jednak rozdziela się na dwie: pierwsza moja w lokalnym sądzi o uznanie istnienia wady towaru nie z mojej winy i uznanie reklamacji, a druga w Wielkiej Brytanii o zwrot płatności (pewne fakty sugerują że sprzedający mieszka w Wielkiej Brytanii, ale pochodzi ze Szczecina i tam też posiada majątek). Jeśli tak to widzę że jako konsument jestem w praktyce przegrany, mimo ewidentności sprawy i dodatkowego pogrążania się sprzedającego kłamstwem..

    Niemniej dziękuję za poradę, bardzo budujące było otrzymać poradę z tak zacnej strony.

    • Absolutnie odradzam ekspertyzę prywatną – szkoda środków natomiast towar można odesłać, a w przypadku braku niezwłocznej naprawy lub wymiany aktualizuje się Pana uprawnienie do odstąpienia od uowy (zakładam, że wada jest istotna). Może Pan odstąpić, ale sprzedawca może też rzecz niezwłocznie naprawić lub wymienić.

  • Ewa pisze:

    Witam
    Kilka dni temu sprzedałam wózek dziecięcy przez [portal z ogłoszeniami]. Przed wysłaniem towaru kilka razy rozmawiałam z Panią, która chciała wózek kupić. Przed wysyłką dokładnie sprawdziłam wózek, dobrze go zabezpieczyłam do wysyłki. Po 3 dniach od wysyłki zadzwoniła do mnie ta Pani twierdząc, że wózek jest, cytując jej słowa „rozklekotany”, ma pęknięte koła i ma jakieś przebarwienia. Jestem w 100% przekonana, że nie wysłałam jej wózka w takim stanie. Za wózek zażądałam połowy ceny rynkowej, przy czym był używany 1,5 roku. Ta Pani twierdzi, że nie jest wart tych pieniędzy i prosi o zwrot części pieniędzy lub zwróci towar. Problem w tym, że przyznała mi się w rozmowie, że we wcześniejszym wózku też miała problem z kołami i wie, że nigdzie nie można dokupić kół. Obawiam się, że dostanę z powrotem wózek z kołami z uszkodzonego wózka… Wtedy to ja będę stratna. Nie wiem co robić… Czy mogę odmówić zwrotu towaru, skoro jestem pewna, że wózek był w bardzo dobrym stanie?

    • Z wpisu wynika, że sprzedaż miała miejsce między osobami fizycznymi i nie w ramach Pani działalności gospodarczej – w takiej sytuacji nie przysługuje uprawnienie do odstąpienia od umowy bez podania przyczyny.

  • Mariusz L pisze:

    Witam,

    W listopadzie kupiłem telefon znanej firmy cechujący się tym, że jest wodoodporny. Oczywiście nie zamierzam sprawdzać wiarygodności zapewnień producenta ale telefony tej serii posiadają pewne „ukryte wady”, o czym dowiedziałem się kilka dni temu. Okazuje się, że telefony te mają tendencję do samoistnego pękania (jedna długa kreska na szerokości lub wysokości obudowy) pod wpływem temperatury wytwarzanej przez ich własne elementy wewnętrzne. Oczywiście producent w jakiś sposób przyznał się do winy, jednak sądząc po komentarzach na forach internetowych, jego polski przedstawiciel raczej będzie umywał ręce i zrzuci całą winę na mnie. Myślę raczej o zwróceniu się z tym problemem bezpośrednio do sprzedawcy. Telefon ma oczywiście normalne ślady użytkowania do których się przyznaję jednak wiem że pęknięta obudowa nie jest moją winą. Czy w tej sytuacji np. artykuły internetowe potwierdzające istnienie problemu są wiarygodnym dowodem? Jak postępować w takiej sytuacji?

    Pozdrawiam

    • Dzień Dobry Panie Mariuszu,

      artykuły internetowe są z pewnością materiałem uprawdopodobniającym istnienie wady, jednak w każdym postępowaniu kluczowe będzie wykorzystanie wiadomości specjalnych (biegły). W Pana przypadku dość łatwo zadziała domniemanie tego, że wada tkwiła w produkcie, gdyż samo wystąpienie wady wynikać będzie z oględzin towaru (pęknięcie). Tyle w teorii, a w praktyce może czekać Pana całkiem długi i angażujący proces o wyniku, który zależeć będzie od stanowiska biegłego.

  • Konrad pisze:

    Witam,
    w kwietniu 2014 zakupiłem buty w jednej ze znanych marek obuwniczych.
    Po około roku użytkowania podeszwa w jednym bucie zaczęła mi się rozwarstwiać, pojawiła się dziura w spodzie buta.
    Zgłosiłem reklamację. Po 2 tygodniach otrzymałem odpowiedź:
    „biorąc pod uwagę fakt jakim jest czas użytkowania obuwia. Dz U 02.141.1176 – ustawa z 27 lipca 2002 O szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej oraz o zmianie Kodeksu Cywilnego/ Art. 4 pa.1.
    Reklamacja ta nie jest zasadna, z tego względu, że uniemożliwia stwierdzenie czy wada istniala w chwili zakupu tego obuwia.
    Należy domniemać, że wada nie istniala w chwili zakupu, gdyż nie ujawniła sie w okresie 6 miesięcy od wydania towaru i po tym okresie ciężko stwierdzic, czy jest to wada konstrukcyjno technologiczna”.

    Proszę o pomoc jak mogę się odwołać od decyzji. Buty są dwa, użytkowane zawsze tak samo ( każda noga robi mniej więcej tyle samo kroków), a podeszwa pękła. Jest to definintywnie wada materiału, gdyż nie wytrzymał gwarantowanych przez producenta 2 lat.

    • Dzień Dobry, po upływie czasu domniemania to na Panu ciąży obowiązek wykazania wady oraz źródła jej pochodzenia.

      W praktyce w przypadku sporu konieczny byłby wniosek o biegłego, co skutecznie zniechęca konsumenta. Sugeruję spróbować ze wsparciem rzecznika – może wówczas uda się rozwiązać sprawę przedprocesowo.

  • Joanna pisze:

    W jednym z dużych odzieżowych sklepów internetowych zakupiłam sukienkę. Sklep pozwala na zwrot w ciągu 100 dni. Odesłałam ją przed upływem tego terminu. Jednak sklep stwierdził, że sukienka była przeze mnie używana, wyprana a metka doczepiona – co nie jest prawdą, bo sukienki nigdy nie używałam, nie wspominając o praniu. Sklep nie chce przyjąć zwrotu – sukienkę odesłał już do moich rodziców (na ten sam adres była wysłana poprzednio) a oni paczkę już odebrali. Proszę o pomoc, co mogę zrobić w takiej sytuacji? Czy mam jakieś wyjście?

    • Uprawienie do zwrotu towaru było za pewne umowne i przedsiębiorca może uregulować zasady korzystania z tego uprawnienia dość swobodnie. Znaczenie ma czy zwróciła Pani towar w terminie 10 lub 14 dni od jego objęcia w posiadanie ( w zależności od tego kiedy kupiono sukienkę – czy przed czy po 25 grudnia 2015 r.). Jeśli tak to zwrot powinien być przyjęty. Sugeruję kontakt z rzecznikiem praw konsumentów lub pozew.

  • Krzysztof pisze:

    Dzień dobry,
    Parę dni temu kupiłem rzutnik. Nie rozpakowałem kartonu w sklepie, zrobiłem to dopiero w domu, gdzie okazało się, że jest w nim ukryta wada (złe spasowanie elementów powodujące ich ocieranie się o siebie podczas użytkowania).
    Sprzedawca polecił złożenie reklamacji. Czy jest jakaś możliwość odstąpienia od umowy/wymiany projektora na nowy bez konieczności czekania 14 dni na odpowiedź + 14 dni na jego zwrot?
    Pozdrawiam,
    Krzysztof

  • VINCERO pisze:

    witam,
    mam pytanie dotyczące przeprowadzenia dowodu. Jak wiemy 6 miesięcy obecnie zmieniono na 12 miesięcy. Tak więc podam przykład sprawy z br. do której zastosowanie mają już nowe przepisy.
    Reklamacja obuwia: wada odklejona podeszwa. Buty zakupione w styczniu 2016 r. Sprzedawca odrzuca reklamację uważając, że winę za wadę ponosi konsument. Sprzedawca nie przedstawia dowodu na słuszność swojego twierdzenia. Konsument chce złożyć u sprzedawcy pismo (odwołanie od negatywnie rozpatrzonej reklamacji), w którym chce zwrócić się o przedstawienie przez sprzedawcę opinii rzeczoznawcy/specjalisty. Sprzedawca odpowiada, że nie przyjmie odwołania i wysyła konsumenta do rzecznika konsumentów. Czy Pana zdaniem sprzedawca powinien przyjąć od konsumenta odwołanie i przedstawić dowód na słuszność swojego twierdzenia? Czy sprzedawca może powiedzieć konsumentowi, że dowód to on ma obowiązek przedstawić tylko przed sądem.
    Czy rzecznik konsumentów w takim przypadku może napisać do Sprzedawcy, że jeżeli nie przedstawi dowodu to powinien reklamację załatwić pozytywnie, czy jednak to będzie zbyt daleko idący krok tej instytucji ? z tego co ja wiem praktyka jest różna 🙂

    • Przepis regulujący zasady ciężaru dowodów dotyczy wyłącznie procesu. Rzecznik może sobie napisać do sprzedawcy, że powinien on rozpatrzyć reklamację pozytywnie, ale nie zmienia to faktu, że jeśli sprzedawca ma inne zdanie to dopiero w procesie sądowym będziemy korzystali z ww. domniemań.

  • Ewa pisze:

    Witam.
    W październiku kupiliśmy przez Allegro wózek 3w1. W kwietniu coś stało się z prawym kołem. Dzwoniłam do sklepu, pan zamówił kuriera, podobno wada została naprawiona. Jednak po powrocie, problem dalej występował. Wózek znowu odesłaliśmy do producenta do naprawy. Po jego zwrocie okazało się, że stelaż jest wygięty, kółka krzywe (jedno w ogóle nie dotyka podłoża) jest gorzej niż było. Dzwoniłam do producenta, oni już nie wiedzą co zrobić bo nie widzą problemu. Czy mam prawo domagać się nowego stelaża, skoro kolejne naprawy nie przynoszą skutku? Pozdr.

    • Z Pani krótkiego opisu wynika, że realizowała Pani uprawnienia reklamacyjne w stosunku do sprzedawcy. Ponowne wystąpienie wady uprawniania Panią do odstąpienia od umowy na podstawie przepisów o rękojmi (kodeks cywilny).

  • Kamila Maciążek pisze:

    Witam proszę o pomoc. W czerwcu 2015 roku wynajęliśmy z mężem firmę brukarska do ułożenia kostki na podwórku (200 metrów). Firma ta zakupiła wszelkie potrzebne do tego surowce włącznie z kostka, u autoryzowanego przedstawiciela firmy L…. W lipcu kostka została ułożona. W sierpniu, czyli miesiąc po zakończonych pracach zauważyliśmy odpryski na kostce. Zgłosiliśmy reklamacje do firmy układającej kostkę ta do autoryzowanego punktu sprzedaży, a oni dopiero do producenta. Po kilku oględzinach kostki firma przyznała nam cztery palety kostki. My chcieliśmy wymiany całego towaru ponieważ odprysków pojawiało się coraz więcej i naszym zdaniem to wada surowca z którego wykonano kostkę. Po odwołaniu do decyzji producenta zgodziliśmy się na ich prośbę, aby przeczekać zimę i zrobić oględziny na wiosnę 2016 i sprawdzić czy proces postępuje. Oględziny na wiosnę wskazały proces postępujący jednak producent zwiększył nam wydanie o dwie palety, czyli łącznie sześć, z czy się oczywiście nie mogę zgodzić. Każą mi znów czekać do wiosny 2017 na kolejne oględziny. Nie chce czekać znów kolejnego roku, ponieważ zakupiłam towar, który miał być pierwszego gatunku i miał mi służyć od razu. Ręce mi opadają nie wiem co dalej z tym począć. Konkretnie z moją osoba nikt nie chce rozmawiać ponieważ nie byłam bezpośrednim kupującym. Proszę o poradę w tej sprawie w jaki sposób mogę wyegzekwować wymianę całego towaru. Producent w swojej odpowiedzi przyznał się do 26% wady produkcyjnej, a co z resztą? Firma która układała mi kostkę tez twierdzi że wymiana części jest bez sensu skoro odpryski i wykruszenia pojawiają się z czasem na innych kostkach.

    • Kamila Maciążek pisze:

      Dziękuję za odpowiedź. Proszę mi jeszcze powiedzieć czy mam prawo i szanse ubiegać się o wymianę całości, ponieważ wmawiana mi jest wymiana tylko tych uszkodzonych co są w danej chwili, ale ja tak nie chce ponieważ odpryski i wykruszenia pojawiają się co jakiś czas nowe. Czy jest jakiś przepis, którym mogę się podeprzeć.

  • Mati pisze:

    Witam
    W czerwcu 2017 roku zakupiłem w znanym sklepie meblowym narożnik w październiku zauważyłem, że miejsce w którym najczęściej siedzę jest „wysiedziane” (zapadnięte do środka) w listopadzie zgłosiłem reklamację oczekując zwrotu gotówki opierając się na domniemanie istnienia wady. Sklep odpisał, że nie zgadzają się na zwrot gotówki tylko na naprawę po oględzinach serwisu. Dodatkowo narożnik jest strasznie nie wygodny siedzi się na nim bardzo źle. W jaki sposób dalej działać aby móc dojść do swojego celu czyli zwrotu gotówki.
    Pozdrawiam

    • W pierwszej kolejności to w ogóle należy się zastanowić czy brak wygody można traktować jako wadę skoro można z meblem zapoznać się w sklepie. Druga sprawa to kwestie umożliwienia sprzedawcy usunięcia wady w ramach rękojmi – dopiero po ewentualnym ponownym wystąpieniu wady nabywa Pan prawo do odstąpienia, przy założeniu, że wada jest istotna.

  • Filip pisze:

    Dzień dobry,

    Bardzo Proszę o Pańskie zdanie. Sprawa dotyczy mojego prawa do zareklamowania moim zdaniem wadliwego towaru. Mianowicie chodzi o spodnie, które kupiłem w jednym z sieciowych sklepów zagranicznej marki miesiąc temu, ale dopiero w poniedziałek 11.12.2017r. założyłem je.(Spodnie-materiałowe) używałem w sposób pospolity, normalny przez dwa dni. Po tym czasie rozbiły się przynajmniej o dwa rozmiary do tego stopnia, że mogłem zdejmować je bez rozpinania guzika. Poszedłem z tym do sklepu – ekspedientka powiedziała mi, że spodnie jak to nazwała ,,noszą znamiona użytkowania’’ ( no tak, widać, że w nich chodziłem miały drobne plamki przy nogawkach – chodziłem w nich podczas deszczu po mieście) i że powinno się je uprać. Tak też zrobiłem. Po wypraniu spodnie wróciły do dobrego rozmiaru, tak wiec założyłem je raz jeszcze na cały dzień, ale znowu sytuacja powtórzyła się tyle, że już po pierwszym dniu rozbiły się i zaczęły spadać nie ukrywam, że nie wygląda to zbyt ciekawie, jak co jakiś czas podciągam spodnie. Czy w takiej sytuacji mogę oddać spodnie ? no jednak nie podoba mi się jak zachowuje się materiał ? Czy wolno było ekspedientce odmówić przyjęcia bo spodnie były ,, trochę brudne ‘’ ? Proszę o Pańskie zdanie pozdrawiam Filip

    • W mojej ocenie ma Pan prawo złożyć reklamację i domagać się wymiany rzeczy (jeśli udowodni Pan wadę). Przy ponownej reklamacji będzie Pan uprawniony do odstąpienia od umowy, natomiast zabrudzenie produktu nie może być podstawą odmowy przyjęcia reklamacji.

  • Agata pisze:

    Witam

    Zakupiłam bluzkę na portalu internetowym. Sprzedawca twierdził że jest to oryginał znanego projektanta. Po jednym praniu zgodnym z metką cały nadruk zszedł. Sprzedający twierdzi że źle ją uprałam i że mam z tym iść do rzecznika, żeby on wydał oświadczenie iż bluzka była wadliwa od początku. Uważam iż to sprzedający powinien wykazać zgodność towaru z ofertą i że był on wolny od wad w chwili sprzedaży a został źle wyprany przez nabywcę. Druga sprawa czy mogę teraz zażądać certyfikatu oryginalności towaru aby udowodnić, że bluzka jest podróbką ?

    Pozdrawiam

    • Dzień dobry, to nie sprzedawca tylko kupujący udowodniania okoliczność „nieoryginalności”m, gdyż to kupujący wywodzi z tej okoliczności określone dla siebie skutki prawne. Jak to zrobić ? Trudno powiedzieć w ogólności – opinia biegłego , wniosek o zapytanie do domniemanego producenta… tylko w normalnych okolicznościach taki spór wymaga olbrzymiej determinacji i czasem również sporych nakładów finansowych.

      Co do „zmycia się nadruku” to już działa domniemanie, gdyż zmycie się jest wadą i to sprzedawca przez rok od zakupu musi wykazać, że wada ta nie tkwiła w produkcie. Tu również bez opinii biegłego się nie obędzie Nie wiem co ma do tego rzecznik – nie ma on wiadomości specjalnych (jak biegły) i nie wydaje żadnych opinii towarowych. To trochę teoretyczne rozważania, gdyż ubrania musiałby mieć sporą wartość, by proces miał sens.

  • katarzyna.k pisze:

    Witam,
    Dnia 15 kwietnia zakupiłam w sklepie stacjonarnym komputerowym laptopa. Po powrocie do domu i uruchomieniu zauważyłam wadę na matrycy w postaci paska w lewym rogu (dość sporych rozmiarów) jakby odbarwienie widoczne przy włączonym komputerze jako jaśniejszy element. Dzień później udałam się do sklepu,w którym zakupiłam sprzęt. Zostałam skierowana do ich serwisu obok. Panowie zaczęli oglądać laptopa naciskać na matryce i stwierdzili, że mogą wysłać do producenta, ale może to być przez naciśnięcie na matryce. Oczywiście, z góry zaznaczyli, że sprzęt od nich był w nienaruszonym stanie i musiałam zrobić to ja. Kupując nowy sprzęt nie domyślałam się, że taka wada może wystąpić i nie pomyślałam, żeby oglądać sprzęt pod każdym możliwym kontem. W sklepie prawdopodobnie bym jej nie zauważyła bo widać ją mocniej pod odpowiednim kontem, a na tapecie pulpitu ciężko jest ją dostrzec. Zanim zakupiłam sprzęt telefonicznie usłyszałam, że zostanie w nim wymieniony dysk więc po odbiór należy zgłosić się po około 4h. Domyślam się, że wada nastąpiła przy wymianie i producent uzna, że jest to uszkodzenie mechaniczne. Serwis umyje ręce i zostanę z uszkodzonym laptopem i brakiem dość sporej gotówki. Zapytałam oczywiście czy jakby taka sytuacja wynikła w momencie dostarczenia towaru pocztą również uznaliby to za moją winę. Pan się tylko uśmiechnął i powiedział, że sprzęt od nich wychodzi sprawny. Poprosiłam o zwrot gotówki i dostałam papierek do wypełnienia odnośnie odstąpienia od umowy, ale raczej na pewno moja reklamacja zostanie rozpatrzona negatywnie. Laptopa miałam niecałe 24h obudowa i reszta jest w nienaruszonym stanie nie miałam nawet jak z niego korzystać w tak krótkim czasie. 6 maja minie termin rozpatrzenia reklamacji. Chciałam zapytać co powinnam uczynić przy negatywnym rozpatrzeniu mojej sprawy ? I czy zajmuje się Pan również odpłatnie podobnymi sprawami na odległość poza terenem Poznania?. Z góry dziękuje za odpowiedź.

    • Jeśli sprzedawca nie uzna pani reklamacji to będzie przysługiwało Pani uprawnienie do odstąpienia od umowy pod warunkiem że wada jest istotna.w innym wypadku będzie przysługiwało Pani uprawnienie do obniżenia ceny sprzedaży. W potencjalnym procesie bez biegłego się nie obejdzie i ta od jego opinii będzie zależał wynik sprawy natomiast korzysta Pani z domniemania że wada tkwiła w produkcie z momentem jego wydania. potencjalnym postępowaniu dowodowym warto również pomyśleć o innych środkach np zeznania świadków. W sprawie ewentualnej pomocy prawnej zapraszam do kontaktu poza blogiem.

  • Tom pisze:

    Dzień dobry,
    W jednej z dużych ogólnopolskich sieci sprzedających m/in sprzęt AGD, w ich sklepie internetowym zakupiłem zmywarkę do zabudowy. Opłaciłem również pakiet, którego elementem jest zamontowanie w zabudowie, podłączenie oraz sprawdzenie jego poprawności (oczywiste wydaje się w tym przypadku uruchomienie).
    Sprzęt dostarczony został transportem własnym sprzedającego, którego pracownicy wykonali częściowo usługę określoną we wspomnianym pakiecie.
    Po podłączeniu zmywarki do mediów stwierdzili, że nie mogą jej uruchomić. Oświadczyli, że w dniu następnym przybędzie elektryk z uprawnieniami (stwierdzili iż ich nie mają) i zajmie się uruchomieniem zmywarki. Mimo braku kwalifikacji (choć z zapewnień sprzedawcy na jego stronie internetowej wynika, że wszyscy pracownicy montujący/podłączający sprzęt takie uprawnienia mają!) ocenili, że może to być wina braku zasilania w gniazdku.
    Następnego dnia przyjechali dwa elektrycy i stwierdzili, że zasilanie w gniazdku jest prawidłowe i prawdopodobnie zmywarka jest wadliwa. W/g ich oceny poprzedni pracownicy nie powinni zostawiać u mnie niesprawnej zmywarki, lecz zabrać ją ze sobą i przywieźć sprawny egzemplarz.
    Korzystając z formularzy sprzedającego zamieszczonych na jego stronie www, zgłosiłem problem opisując go szczegółowo. Zrobiłem to również za pomocą zwrotnej wiadomości e-mail. Telefoniczny BOK nie przyjmuje takich zgłoszeń i nie jest w stanie w żaden sposób pomóc kupującemu – odsyłając do formularza.
    Po rawie 3 tygodniach otrzymałem od sprzedającego, że zgłoszenie reklamacyjne rozdzielono na dwa działy – w części dotyczącej postępowania pracowników i realizacji usługi z pakietu do jednego, a sprawę niesprawności sprzętu do drugiego działu. Otrzymałem też wiadomość, że powiadomiony został autoryzowany serwis producenta zmywarki i mam cierpliwie oczekiwać na kontakt kogoś z tego serwisu, co może potrwać kilka dni, w celu ustalenia terminu wizyty.
    Napisano mi, że dalszego postępowanie reklamacyjne będzie możliwe po uzyskaniu opinii serwisu.
    Naiwnie myśląc, że sprzedający zachowa się na odpowiednim poziomie i po opisaniu sytuacji podejmie niezwłocznie kroki niwelujące wszystkie niedogodności w związku z dostarczeniem niesprawnego sprzętu, wstrzymałem się początkowo z wystosowaniem żądania wynikającego z rękojmi. Straciłem sporo czasu przyglądając się zmywarce, której nie można włączyć od nowości. Zastanawiam się dlaczego sprzedający próbuje niwelować swoją odpowiedzialność za sprzedanie mi rzeczy niezgodnej z opisem, której nie można było nigdy użyć do celów do jakich ją stworzono?
    Nie wyraziłem chęci korzystania z naprawy sprzętu w ramach gwarancji producenta, a jednak bez uzgodnienia ze mną (bez przynajmniej uprzedniej propozycji) przekazano moje dane do serwisu, zgłaszając tam niesprawność urządzenia, którego ani razu nie użyłem. Ponadto nie potwierdziłem podpisem, że odbieram sprzęt podłączony i sprawdzony.
    Proszę o poradę w jakim kierunku powinienem pójść z dalszymi działaniami w przedmiotowej sprawie, aby nie pozbawić się samemu możliwości prawnego dochodzenia roszczeń?
    Proszę o ocenę opisanej sytuacji pod względem prawnym.

    PS: Sprzedawcą jest znana sieć sklepów, która jak wynika z wpisów klientów, a także artykułów zamieszczonych w mediach, ma spore kłopoty z reakcją na reklamacje klientów, przeciąganiem jej w czasie oraz odsyłaniem kupujących do serwisów w celu napraw gwarancyjnych, zrzucając z siebie odpowiedzialność za sprzedaż rzeczy niezgodnej z opisem lub niezdatnej do użytku zaraz po zakupie.

    Pozdrawiam o z góry dziękuję za odpowiedź.

    • Tom pisze:

      Przepraszam za literówki.

    • Dzień dobry, z opisanego przez Pana stanu faktycznego wynika, iż nie doszło do wydania na Pana rzecz towaru (działająca zmywarka). Sugeruję wezwać sprzedawcę do niezwłocznego wykonania umowy – wydania sprawnego towaru pod rygorem odstąpienia od umowy oraz do odbioru pozostawionego wadliwego sprzętu, pod rygorem zlecenia jego demontażu oraz przechowania podmiotem trzecim i dochodzenia zwrotu roszczeń. Jeśli nie dojdzie do wymiany to sugerowałbym odstąpić i wezwać sprzedawcę do zapłaty, a następnie złożyć pozew. Pozostaje temat zepsutej zmywarki, która teoretycznie powinna trafić do depozytu sądowego, ale jeśli praktycznie ma Pan gdzie ją przechowywać sensownie będzie ją zatrzymać i wydać sprzedawcy. Oczywiście proszę potraktować sugestie ogólnie i w razie wątpliwości skorzystać z pomocy profesjonalnego pełnomocnika lub rzecznika praw konsumentów.

  • VINCERO pisze:

    Witam,
    Jak Pan widzi rozwiązanie następującego problemu. Konsument dokonuje zakupu koszuli za kwotę 90 zł. W sklepie obowiązuje promocja, która polega na tym że jak zakupi za 90 zł to drugą koszule taką samą może zakupić za 1 zł. Klient zakupuje więc dwie koszule i na paragonie jest koszula za kwotę 90 zł i za kwotę 1 zł. Po miesiącu klient składa reklamację jednej koszuli 🙂 Ponieważ naprawa jest niemożliwa sklep proponuje zwrot 1 zł 🙂 metki zostały usunięte. Jak teraz udowodnić, która koszula kosztowała 90 zł a która 1 zł. czy jak sprzedawca w protokole reklamacyjnym wpisał cenę towaru 90 zł to nie powinien wtedy proponować zwrot 1 zł? A co w sytuacji gdyby w protokole reklamacyjnym nie została wpisana cena towaru? Jak Pan widzi rozwiązanie ww. sytuacji.

    • Dzień dobry, temat sprzedaży wiązanej jest bardziej złożony – w mojej ocenie, by przedsiębiorca mógł umiejętnie się bronić powinien posiadać regulamin promocji, z którego wynika jaką korzyść otrzymuje konsument w transakcji wiązanej czyli o ile koszulka za 1 zł jest tańsza. W takiej sytuacji propozycja zwrotu ceny sprzedaży nie powinna wynosić 1 zł – gdyż faktycznie koszt zakupu był inny (rzeczywista korzyść).

Zostaw komentarz do Tom Cancel Reply

*